Felietony dla www.z-ne.pl, 2008

Fot. Renata PiżanowskaOd autora

 

Zakopane to takie dziwne miasto, w którym jak w soczewce skupiają się ciekawe sprawy całej Polski. Ważne i anegdotyczne, typowe i incydentalne… Patrząc na sprawy zakopiańskie, można prześledzić rozmaite kwestie szerszej natury, tutaj jednak mocno wykoślawione, oglądane jak przez uszkodzony pryzmat, nierzadko będące karykaturą samych siebie. To co w reszcie Polski ważne - tu nabiera charakteru wczasowej ciekawostki, to co w Polsce śmieszne - tu niekiedy traktowane jest ze śmiertelną powagą. Może to kwestia tego tajemniczego narkotyku, który według Witkacego unosi się w zakopiańskim powietrzu, powodując dziwaczne zmiany proporcji, słomiany ogień do spraw wielkich i mozolne wykuwanie rzeczy, gdzie indziej załatwianych w mgnieniu oka. O, jakże dziwnie tutaj się wykrzywiają chwile... To, oczywiście, Witkacy w "Demonizmie Zakopanego".

Tutaj, gdzie miasto uważa się samo - za Rafałem Malczewskim, który traktował to jednakże z przymrużeniem oka - za pępek świata, tubylcy i przybysze zajmują się kontemplacją własnych pępków duchowych, w przekonaniu, że oni, spoglądając na wszystko z wysoka (nad poziomem morza) wszystko wiedzą i robią najlepiej. Ów omphalocentryzm skwapliwie podtrzymywany jest przez umizgającą się do Zakopanego resztę naszego świata, która pochyla się z troską na łamach i ekranach nad każdym, najgłupszym drobiazgiem, który gdzie indziej przeszedłby kompletnie niezauważony. Trasa narciarska tu czy tam? Ile owiec i gdzie wypasać? Ile procent mleka w mleku?

Dzięki temu mam wrażenie, że felietony, które poruszają podtatrzańskie drobiazgi mogą wzbudzić zainteresowanie także w dalekiej, internetowo połączonej z nami pozazakopiańskiej Reszcie Świata, gdzie czytelnicy podśmiewając się z zakopiańskich problemów, będą w oparach zakopianiny mogli dostrzec sprawy także i im bliskie.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam - Maciej Pinkwart

 

Prawie jak Schengen, 6-02-2008

Przypadkowe Zakopane, 12-02-2006

Chlewik, 16-02-2008