Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

Przy choince

23 grudnia 2015

 

Ostatnie chwile przed Wigilią, która w Polsce jest świętem ważniejszym od dnia Bożego Narodzenia. Ot, polska specyfika - taka jak równoznaczność znaczeniowa słów opodal i nieopodal... W mediach i z ust polityków coraz więcej świątecznych bzdur, na przykład ta o staropolskiej, chrześcijańskiej odwiecznej tradycji Bożonarodzeniowej. Co słowo, to sprzeczność. Staropolskie tradycje bynajmniej nie były związane w żaden sposób z Bożym Narodzeniem, bo stara, piastowska Polska była w większości pogańska, a obchody chrześcijańskie w zasadzie koncentrowały się wokół świąt Wielkiej Nocy. W kościele chrześcijańskim zaczęto świętować Boże Narodzenie dopiero w I połowie IV wieku - pierwszy zapis o obchodach tego święta znajduje się w tzw. Chronografie (z 354 r., ale odnoszący się do 336 r.). Święto to obchodzono jako państwowe na mocy dekretu cesarza Konstantyna. Być może pochodzi jednak z okresu wcześniejszego - ok. 300 r., kiedy to wymyślono datę grudniową Bożego Narodzenia po to, by przeciwstawić się dekretowi zachodniego cesarza Aureliusza, ustanawiającego obchody Narodzin Boga Słońca na 25 grudnia...

"Staropolska" tradycja śpiewania kolęd także jest mało staropolska. Samo słowo kolęda w języku polskim wywodzi się od rzymskich kalend czyli świętowanych początków miesiąca - ot, taka rzymska miesięcznica. Szczególnie uroczyście obchodzono kalendy styczniowe, bo wtedy następowała zmiana na stanowiskach konsulów i był to od czasów Cezara początek roku administracyjnego. Z tej okazji tradycyjnie odwiedzano się i śpiewano radosne pieśni. Chrześcijaństwo zaadaptowało ten zwyczaj dopiero w średniowieczu. Najstarsza polska kolęda - zupełnie dziś zapomniana Zdrów bądź Królu Janielski - pochodzi z 1424 r. Najpopularniejsze, które dziś śpiewamy wywodzą się z XVII-XIX w.: Bóg się rodzi Franciszka Karpińskiego z 1792, Dzisiaj w Betlejem 1878, Gdy się Chrystus rodzi (notabene melodia francuska) 1843, Gdy śliczna panna i Jezus malusieńki - początek XVIII w., Przybieżeli do Betlejem - podobno XVII w., ale w obecnym kształcie melodycznym - II połowa XIX w., W żłobie leży - XVII w., podobno autorstwa Piotra Skargi, Wśród nocnej ciszy 1853. Najstarsza jest może najbardziej znana, zresztą z pozareligijnych powodów: Lulajże, Jezuniu zanotowana została po raz pierwszy w 1705 r. A spopularyzował ją Chopin w słynnym Scherzu h-moll op. 20, skomponowanym w 1831 r., skądinąd w Wiedniu:

 

Jeszcze młodszą od "tradycyjnych, staropolskich" kolęd tradycję ma "tradycyjna staropolska", katolicka choinka Bożonarodzeniowa. To import tradycji niemieckiej, a właściwie wywodzącej się z Alzacji i rozpropagowanej w niemieckim obszarze kulturowym przez... Marcina Lutra i jego zwolenników. Do Polski tradycję tę przenieśli protestanci na przełomie XIX i XX w., potem przejęli ją katolicy, głównie w miastach. Na wsiach jeszcze w latach międzywojennych dominowały podłaźniczki (gałęzie jodłowe lub świerkowe wieszane u sufitu) czy jemioła, a nawet wywodzące się jeszcze z pogaństwa snopy zboża, stawiane w kątach chałup. Choinki uważano za zwyczaj luterski czy wręcz antykościelny.

Teraz, oczywiście, nikt o tym nie pamięta. I bardzo dobrze.

*

22 grudnia 2015, pięknie ozdobiony świąteczny Kraków. Spotkanie "wariackie" w Śródmiejskim Domu Kultury przy ul. Mikołajskiej - znakomita atmosfera, ciekawa dyskusja. Wśród gości - m.in. prof. Bolesław Faron, świeżo upieczony doktor Wiesław A. Wójcik, doskonały kompozytor Andrzej Zarycki. Ostatnie spotkanie w tym roku, a może i w najbliższych miesiącach.

*

Mój wkład w Święta: zupa rybna, zupa grzybowa, śledziki na zielono, bigos, chrzan ewangelicki. I nowa kolęda, do której muzykę napisał Andrzej Zarycki:

 

 

Nie przynoście nam mirry, królowie

Ani złota, kadzidła też nie

Niech ktoś z dworzan odważnie wam powie

Czego w szopce naprawdę się chce.

 Żeby było bezpieczniej i milej

Żeby było co jeść i gdzie spać.

Żeby osioł nie ryczał co chwilę

I pasterze przestali już grać.

 

        W stajence zimno, w stajence głodno

        Na polu pusto, a w górach śnieg

        Jakoś prześpimy tę noc pogodną

        Jutro przejdziemy na drugi brzeg.

Może nim Herod wyśle żołnierzy,

Zanim się spełni wrogi los

Ktoś w naszą biedę wreszcie uwierzy

I świat usłyszy nasz głos.

 

Dziś hosanna śpiewają anioły,

A pasterze pastorałek ze sześć,

Ale chłopczyk zwyczajnie jest goły,

Siny z zimna i nie ma co jeść.

Tu w Betlejem brak łóżek w gospodach,

Żeby chociaż mieć namiot i koc…

Żeby bułkę i mleko ktoś podał,

Żeby przespać spokojnie tę noc.

 

            W stajence zimno…

 

Dziś śpiewacie wesołą piosenkę

Jutro nawet nie będzie wam wstyd,

Gdy ktoś przyjdzie podpalić stajenkę,

Żeby uciekł z Betlejem ten Żyd.

 Dziś zwierzęta przemówią jak człowiek,

Człowiek zamknie pięć zamków u drzwi,

Jutro znów będzie tyle na głowie,

Zwiędnie drzewko, wyschną też łzy.

 

*

Życzenia świąteczno-noworoczne:

Polityczne: Żeby choć raz o północy posłowie rządzącej Polskiej Zjednoczonej Partii Prawicowej przemówili ludzkim głosem. 

Artystyczne: Sex-bombka na choince. Najlepiej Krystyna Pawłowicz.

Trudne: Żeby Jarosław Kaczyński się ożenił.

Demokratyczne: Zmienić kota na KODa.

Błagalne: Na miłość boską, nie przeszkadzajcie PiS-wi w uchwalaniu kolejnych wesołych ustaw. Przydadzą się jak znalazł, kiedy to oni staną się opozycją.

Historyczne: Nagrywajcie wszystko, co mówi prokurator Piotrowicz, posłanka Pawłowicz, premier Szydło, prezes Kaczyński i szczególnie minister Macierewicz. Drugi raz takich złotoustych ludzi prędko nie znajdziemy. Po kilku latach DVD z nagraniami ich wystąpień będzie na wagę złota.

*

Dowcip roku: kompetencja i fachowość to główne cechy nowych władz. Jarosław Kaczyński, Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz, Zbigniew Ziobro, Andrzej Duda są prawnikami. Historykami są minister obrony narodowej Antoni Macierewicz - specjalista od dziejów Inków (praca magisterska: Hierarchia władzy a struktura własności ziemskiej w Tawantinsuyu w pierwszej połowie XVI w.) minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski jest specjalistą od historii Ameryki Północnej, minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak jest po prostu historykiem, ale za to koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński jest historykiem Polski - pisał pracę magisterską o sekcji sztyletników w czasie powstania styczniowego. Polskim rządem kieruje Beata Szydło, etnograf.

*

Idą Święta! Cieszmy się, póki nam wolno. Na to, co się da, spuśćmy litościwą zasłonę milczenia. Jak się nie da spuścić zasłony - spuśćmy wodę. I do szopy, do szopy! Bliżej żłóbka... Żłóbka, nie żłobu...

 

 

 

Poprzedni felieton

Powrót do strony głównej