Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
16 lipca 2015
Znów ciepło, w Zakopanem i okolicach tłoczno, wystawy, koncerty, wizyty...
Urwanie
gwizdka. W piątek, 10 lipca, pojechaliśmy do Zakopanego najpierw na
obiad do nowo otwartej w willi "Zośka" restauracji "Witkiewiczówka",
gdzie na ścianach wiszą reprodukcje zdjęć i portretów Witkacego, ale
wystrój jest w stylu góralskim, a obsługa w góralskich strojach. W karcie,
poza kwaśnicą i golonką (które zamówiliśmy) wypatrzyliśmy również
adaptację mojego tekstu o "Zośce"... Ale ogólnie sympatycznie i jeśli
się utrzymają do października, to może tam zrobimy konferencję prasową
nt. Wariata z Krupówek.
Potem w muszli koncertowej w parku miejskim obejrzeliśmy występ, kończący
warsztaty musicalowe, prowadzone m.in. przez absolwentkę naszej szkoły,
Agnieszkę Przekupień. Dzieci w różnym wieku tańczyły, śpiewały,
zabawiały siebie i nas przy dźwiękach melodii z popularnych musicali.
Mnie się najbardziej podobał fragment musicalu "Dźwięki muzyki", w
którym Agnieszka występowała w Gliwicach w głównej - bardzo trudnej -
roli Marii, wchodząc niejako w buty Julii Andrews. Byłem z niej bardzo
dumny, bo to niegdyś jedna z najlepszych moich uczennic
na literaturze, wielokrotna laureatka Gali Poezji. Zresztą cała rodzina
niezwykle zdolna - uczyłem cztery panny Przekupniówny i drugiego takiego
kwartetu nie miałem i nie będę już miał. Pierwszy
raz słuchałem koncertu w nowej (stosunkowo) muszli koncertowej w parku -
przy dobrym
nagłośnieniu brzmiało świetnie. Pomyślałem sobie, że w
porządnym kurorcie nie byłoby wieczoru, w którym tam nie odbywałaby się
jakaś impreza muzyczna. Ale u nas... ech, szkoda gadać.
Nazajutrz kolejne wariactwo. Na 17-tą pojechałem do "Koliby", gdzie było otwarcie znakomitej wystawy "Nie tylko Witkiewiczowie", przygotowanej dla Muzeum Tatrzańskiego przez Elżbietę Witkiewicz-Schiele i Hannę Regulską, we współpracy z wszechstronnym dr. Zbigniewem Moździerzem. Ekspozycja pokazuje dzieje rodu Witkiewiczów (nie tylko tych zakopiańskich!) oraz ich krewnych i powinowatych, w tym rodzin Beków, Rabowskich, Prószyńskich, Bohmów i Schielów. Ogromne bogactwo eksponatów, doskonałe wyważenie proporcji między informacją pisaną i wizualnymi eksponatami, do tego świetny katalog. W październiku ma się ukazać książka obejmująca tematykę wystawy. Niewątpliwie będzie to jeden z ważniejszych efektów tzw. Roku Witkiewiczów.
Wieczorem tego samego dnia szybki myk do Szczawnicy na koncert, na którym
z towarzyszeniem organów
(Jan Bokszczanin) tematy jazzowe Krzysztofa Komedy grał fantastycznie
Robert Majewski na trąbce. Naturalnie, najbardziej podobał mi się temat
z filmu Polańskiego Rosemary's Baby, nawet myślałem, że tego w
kościele nie zagrają, a jednak... Inna rzecz, że gdzie bezpieczniej jak
w kościele można grać kołysankę dla małego diabła?
Potem robiłem kolejne korekty do Wariata, już chyba nie mogę
patrzeć na tę książkę... 14 lipca pojechaliśmy znów do Zakopanego i tym
razem to była droga przez mękę. Tłok na szosie, roboty drogowe, jakieś
wypadki... masakra. A w mieście - jeszcze gorzej. Ani gdzie zaparkować,
ani jak przejechać. Na szczęście jakoś bezpiecznie dojechaliśmy do
Koliby, żeby Renata mogła spokojnie obejrzeć i pofotografować wystawę,
potem myśleliśmy obejrzeć jeszcze raz wystawę "Anioł i syn", ale było
zamknięte, więc będąc już na Bystrem postanowiliśmy wracać przez
Bukowinę i wtedy się dowiedzieliśmy, że w Białce jest Wiktor, mój wnuk.
Spotkaliśmy się, poszliśmy na mały lunch do bardzo przyjemnej
restauracji w hotelu "Liptakówka" i umówiliśmy się na dziś.
Wczoraj, 15-go, miałem w Zakopanem kolejny koncert festiwalu organowego, w
Świętej Rodzinie.
Przyjechałem oczywiście za wcześnie i poszedłem dokończyć zdjęcia
Krupówek. Koszmar. Tyle ludzi, że ledwo można było się przecisnąć, a o
jakimkolwiek rozsądnym kadrze ani mowy nie było. Koncert dobry, ludzi
dużo. Prowadziła Ewa Czamańska, jak przed rokiem - czyli występ Ani
Markiewicz na koncercie inauguracyjnym to było albo nagłe zastępstwo,
albo jednorazowy eksperyment.
Dziś z Wiktorem i jego przyjaciółką Julią spotkaliśmy się przed południem i objechaliśmy wschodnią część regionu: Łopuszną (zwiedzanie Dworu Tetmajerów), Dębno, Szczawnicę (spacer do granicy, obiad w Kocim Zamku), Niedzicę, Frydman... Niezbyt mogliśmy się dalej wybierać, bo i start był późny, i ja się musiałem przygotowywać do jutrzejszego posiedzenia jury Konkursu Poetyckiego im. Tischnera.
A najbliższe dni wcale nie wyglądają lepiej. Stąd reportaż z Rodosu (który zawsze trochę popycham, ale jeszcze daleka droga przede mną), i przygotowania do następnego roku szkolnego, i wykład o Witkacym w Tatrach, i referat na konferencję witkiewiczowską - ciągle są w powijakach. Ale kiedyś się sprężę i to wszystko odrobię.
![]() Elżbieta Witkiewicz-Schiele |
![]() Zbigniew Moździerz |
![]() Zrekonstruowana pracownia rzeźbiarska Marii Witkiewiczówny - Dziudzi |
Jan Prosper Witkiewicz |
Dionizy Bek - redaktor "Przeglądu Zakopiańskiego" |
Marie Witkiewiczówny - Dziudzia i ciocia Mery |
Stanisław Witkiewicz |
Staś - Stanisław Ignacy Witkiewicz |
![]() Na otwarciu wystawy "Nie tylko Witkiewiczowie": Anna Wende-Surmiak, Zbigniew Moździerz, Hanna Regulska, Elżbieta Witkiewicz-Schiele |
![]() Plakat firmy, w której mój Tata pracował jako księgowy ... |
![]() Schola wawelska na koncercie w kościele Najświętszej Rodziny |
![]() Wiktor i Julia w Dębnie |