Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

 

17 maja 2013

Jak w raju...

 

 

W Dedinkach, Hotel "Priehrada"16 maja 2013, przypadkowo zgodnie z prognozami, pogoda zrobiła się piękna, więc pojechaliśmy na Słowację z zamiarem zjedzenia obiadu nad jeziorem Palcmańska Masza w Dedinkach, w Słowackim Raju. Zatrzymaliśmy się, tradycyjnie, na przełęczy Średnica koło Ździaru i okazuje się, że zrobiono tam tamę na potoku i niewielkie jeziorko, zapewne do celów przeciwpożarowych, bo z elegancką drogą dojazdową. Przepiękne widoki na góry! Stamtąd na południowy wschód. Między Tatrzańską Kotliną a Spiską Białą zbudowano piękną, asfaltowaną ścieżkę rowerowo-rolkową, biegnącą równolegle (niekiedy w niewielkim oddaleniu) do szosy i łączącą te miejscowości na odcinku 10 km. Uczęszczana głównie przez rolkowców! W Strażkach miły spacer po doskonale utrzymanym angielskim parku koło renesansowego kasztelu, gdzie jest muzeum malarstwa, związane z postacią Ladislawa Medniańskiego. Przeskok przez Kieżmark (roboty drogowe, nowe światła!) na Janowce i dalej do Spiskiego Czwartku. To stara słowiańska osada targowa, położona na skrzyżowaniu dróg łączących Liptów z Szariszem i Spisz z Gemerem, notowana już w 1263 r., w 1294 r. podawana jako Quintoforum - Czwartkowy Targ (w 1502 Donnermärkt). Był tu w średniowieczu główny ośrodek Związku 14 Spiskich Kopijników, a potem 11 Miast Spiskich - tych, które nie weszły w skład zastawu polskiego z 1412 r. Okolicznym terenem władała rodzina Csákych (jedna z gałęzi tej rodziny przez pewien czas rządziła... Milanówkiem). Najciekawszym zabytkiem miasteczka jest katolicki kościół św. Władysława, romańsko-gotycki z 1215 r., przebudowany w 1693 r. w stylu barokowym. W prezbiterium jest XV-wieczna płaskorzeźbiona pieta. Samo prezbiterium i wieża pochodzą z XIII w. W 1473 r. przybudowano do kościoła gotycką kaplicę Zápolyów, której wystrój wnętrza pochodzi z pracowni Mistrza Pawła z Lewoczy. Tutaj w ołtarzu jest obraz "Zaśnięcie Panny Marii" z XV w. W czwartek kościół w Czwartku był, niestety, zamknięty, choć udało się wsadzić aparat przez kratę... Najbardziej imponujące gotyckie pinakle w głównej wieży.

Podjechaliśmy potem do Czingowa, w północno-wschodniej części Słowackiego Raju, tam na parkingu zostawiliśmy samochód i poszliśmy spokojnym spacerkiem na Tomaszowski Vyhled. Godzinka na leśnym powietrzu, ciepło, sympatycznie. Rozczarowanie pod koniec: z Igły i Kazalnicy nie widać wiele, bo drzewa zarosły wszystko. Do samego końca trasy nie zdążyliśmy dojść, bo mieliśmy w planie ciąg dalszy.

Do Dedinek w południowej części masywu dojechaliśmy przez Spiską Nową Wieś i koszmarną trasą przez Młynki: dziura na dziurze. Nad jeziorem cisza, spokój - martwy sezon. Pogoda piękna, ciepło, na wodzie dwie łódki rybaków - sielanka. Obiadek w hotelu "Priehrada" i przez Poprad do domu.

Kilka zdjęć TUTAJ.

* * *

W Atmie przed laty...

15 maja 2013 w krakowskim Sądzie Pracy odbyła się kolejna rozprawa w procesie Maciej Pinkwart versus Muzeum Narodowe w Krakowie. Zeznawał - jako ŚWIADEK - wicedyrektor STRONY POZWANEJ. Powiedział, że otrzymałem wypowiedzenie dlatego, że w Atmie był remont. Zapytałem go, ile osób pracowało w Atmie, ile zostało przeniesionych do Krakowa (tylko ja otrzymałem wypowiedzenie) i ile wróciło do Atmy po remoncie. Świadek zirytował się tym pytaniem, jako rzekomo nie związanym z moją sprawą, ale sędzia kazał mu odpowiedzieć. Przyznał więc, że dwie osoby po zakończeniu remontu zostały zwolnione z pracy. Dodam, że ponad rok temu przyjęły nowe warunki pracy, przez rok dojeżdżały na własny koszt i w prywatnym czasie z Zakopanego do Krakowa, po czym, jak już nie musiały dojeżdżać - otrzymały wypowiedzenie, rzekomo z powodu likwidacji stanowiska pracy. A na ich miejsce zatrudniono nowe osoby. Poza mną byli to jedyni pracownicy merytoryczni Atmy. Jedna z tych osób pracowała w Atmie 33 lata. Druga - osiem. Kolejna rozprawa - 10 września. Przed sąd została powołana Zofia Gołubiew, dyrektor MNK. Nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że ten proces wykaże publicznie, że na każdym stanowisku ludzi trzeba traktować po ludzku, nawet gdy są tylko podwładnymi.

Ukazał się też w "Tygodniku" mój list w polemizujący z wypowiedziami Zofii Gołubiew mówiącej o tym, że Atma ostatnimi czasy nic nie robiła i została przez ludzi zapomniana. Publikuję go w innym miejscu.

 

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej