Mariola Socha
Zaklęcie
daj mi opamiętanie
gdy wzbierasz w falach oceanu
nie odmawiaj wietrze
będziesz moim pierwszym sojusznikiem
w nierównej walce o Serce
porwiesz moje ramiona
w swoich objęciach … to tylko moje ramiona
przecież nie ma nikogo
obok mnie
chmury dotykają plaży
woda zostaje na moich dłoniach
daj mi wytchnienie nadbiegającymi falami
jesteśmy jednym strumieniem
moich słonych łez - mój drugi - silny przyjacielu
twoje niebieskie lustro
odbija moją twarz
już mogę powtarzać zaklęcie
daj mi ochłodę modry oceanie
zdejmij moją ziemską bransoletkę
wolę ciebie
niż niestałych śmiertelników
pomóż mi Boże
wyjść z tej ziemskiej łąki
moja modlitwa nadziejnie powtórzona
moje zaklęcie w nierównej walce o Serce
gdy skończę ostatni wers
zniknie pokusa
mój spokój
początkowo udawany
zamieni się w silne postanowienie
nowej nadziei
mój ostatni sprzymierzeniec
pierzasty anioł
usiądzie po raz pierwszy
w nogach mojego łóżka
da mi siłę gwiazd
przyjdzie bo moje łzy
napełnią go tkliwością
będzie dotykał mojej
mokrej twarzy
mrużąc anielskie oczy
powtarzając żarliwie słowa
łagodzącej mój ból modlitwy
gdy to nie będzie pomagać
obieca mi specjalne zaklęcie
trzech przyjaciół
trzy zaklęcia
nadzieje i jedno głupie Serce
ogniste jak odrzucony diabeł
jak w bajce omotamy cię pajęczynami
staniesz się bezbronny
a ja będę wolna nareszcie
wystarczy jedno słowo
słowo poety
zagubionej duszy
nie chcę oskarżeń
to niemądre
niemodne
nietrwałe
nieprawdziwe
wyjdź za próg, nie tańcz już ze mną
trudno zamknąć drzwi za tobą
jednak stanę za nimi
będę słyszeć twój oddech
dni staną się krótsze
noce będą prawdziwsze
nasze kamienie znalezione na plaży
nasze oczy uważne
nasze dłonie wzniesione
w niemożliwości dotknięcia
zatrzymane w powietrzu, nad wodą, na ziemi
w ognistym porywie
anioł ochłodził nasze czoła
on mnie broni
zaklęcie działa
nie martw się
powie mi pierwszy zmierzch
nie płacz
uspokoi mnie deszczowa ulica
nie szkodzi
szepnę cicho
wystarczy jedno słowo zaklęcia
w nierównej walce o Serce