Paweł Ryś

 

Poprawiona i uzupełniona notatka o wojnie trojańskiej

 

W zaginionych, zniszczonych pismach Etrusków znajdował się klucz do „Iliady”.

Etruskowie z wątroby ptaka odczytali, iż epopeja nie mówi wcale o triumfach Greków, ale jest tylko metaforą odnoszącą się do przyszłości. Grecy za to odkrycie z pomocą Rzymian starli z powierzchni świata zbyt dużo wiedzącą cywilizację (nie od dziś wiadomo, że wiedza jest bardzo niebezpieczna). Przyjęty w starożytności model wróżbity-ślepca pokrywałby się niejako z biografią Homera, potwierdzając tezę mówiącą o tym, że ten zajmował się głównie przepowiadaniem przyszłości. Homer pisząc swoje dzieło brał jednak za pewnik przyjęte wtedy wzorce. I stąd wynikają pewne nieścisłości. Dotyczą choćby przyczyn (wojny, jak wiadomo handlowej). Sformułowanie ich, jako chlubne i wzniosłe miało na celu wprowadzenie dramaturgii (bo miłość), podkreślenie patetyczności historii (bo heroizm), a nie odzwierciedlenie rzeczywistości (no cóż, mimesis jest koncepcją nieco późniejszą).

W odległych czasach król, który wypowiadał wojnę sam w niej uczestniczył, stąd opis męstwa i waleczności Agamemnona, które w rzeczywistości okazały się tylko poetycką fantazją. Przywódca greckich państw, po wysłaniu żołnierzy do Troi udał się na urlop (jak widać podejmowanie decyzji jest bardzo męczące). Homer natomiast perfekcyjnie oddał charakter mykeńskiego króla, któremu w żyłach zamiast krwi płynie tłusta duma. Co do bohaterstwa walczących nie można mieć wątpliwości. Dziś pomija się je, ze względu na nieatrakcyjność w oczach odbiorców. Z Ilionu zrobiono miazgę – to nie ulega korekcie. Zapachu i koloru krwi nie zmieni ani czas, ani obyczaje.

Powrót do spisu treści 5

Dalej 4