Paweł Ryś

 

Monolog przed powieszeniem się

 

Jezusie udało się

Powoli litera po literze dopełniają się pisma

Jeszcze kilka bolesnych chwil i obaj będziemy mieli święty spokój

No a potem to się dopiero zacznie

Ty będziesz taki jak byłeś

a ja słusznie przeklęty

Dopełnia się historia

Zakreśla swój krwawy krąg

Opowieść brzmi przekonywująco

choć będzie miała 4 wersje

Trochę odmienne

Wspólnik św.Pawła napisze że tak miało się stać

Ale już Łukasz że wstąpił we mnie szatan

Za to twój umiłowany uczeń zwyzywa mnie

od złodziei i podłych żydowskich materialistów

A ja przecież oddałem tym łotrom srebrniki co do srebrnika

żeby mogli jak to wcześniej przepowiedziano

kupić to pole od garncarza

Akcent na moje pochodzenie

nie przejdzie bez echa w historii

I będzie przez to niezła apokalipsa

W końcu autor wiedział co pisze

 

No właśnie a propos pisania tak myślę czy dużo by

ucierpiała autentyczność

gdybym jednak poprosił o

przebaczenie i nie nakładał naszyjnika z sznura i czarnych myśli?

Czy czytelnik nie zaczął by wietrzyć podstępu?

Co by się stało gdyby nie dostał mojej krwi?

Gdyby nie mógł cieszyć się

z mojego

obsmażania się w czerwonych niebiosach

Ewangelie nie byłyby już tak pociągające

Symbol stałby się matowy

autorytet zdrady zostałby poważnie

nadszarpnięty

Poeta nie miałby kogo

umieścić w paszczy samego środka

Brutus i Kasjusz to nie to samo

No a przecież ktoś winny być musi

Zło bez jasnej skazy podnosi atrakcyjność

 

Próbowałeś oszlifować czarny diament

Ale wiadomo było że brylantu z niego nie będzie

No i warto Ci umierać dla takiego świata?

Zbawiać coś na co czeka

przepowiedziany już koniec?

Chociaż biorąc pod uwagę Twoją filozofię życiową

rzeczywiście śmierć to zbawienie

 

No cóż kości zostały rzucone

Słowa zostaną napisane

Jednak wiele je czeka

zanim staną się ciałem i zamieszkają

miedzy nami

 

Powrót do spisu treści 5

Dalej 4