Renata Piżanowska-Zarytkiewicz
Niestrawność poetycka
odbiło mi się wczorajszą strofą
trzy małe wersy
a jednak leżały na żołądku
kroplami zganiałam wymioty sylab
męczące torsje nocnej poezji
i jakby niby nic
wirus jakiś
zwykły brak rymów jelitowych
- enzymy krytyki dawno strawiły już własną materię -
nocny ból głowy w lirycznej migrenie
i zapaść słowna
jeszcze teraz pewnie mnie czeka
biegunka poetycka