Renata Piżanowska-Zarytkiewicz

 

Krzyk (wariacja na temat ślepców)

 

 

Zamknij oczy, ściśnij mocno powieki, tak mocno jakby stanowiło to siłę, z jaką się połączą, ta górna z tą dolną… A kiedy będziesz je chciał potem otworzyć, już się nie dadzą... Otoczy cię ciemność taka jaka do tej pory panowała tylko głęboką nocą, kiedy księżyc chował się za chmurami, a światła lamp dawno powygasały, albo ty chowałeś się pod kołdrą, gdy strach za plecami szeptał słowa pocieszenia. Staraj się potem poruszać. Idź przed siebie tam, gdzie myślisz, że jest przed tobą, tam gdzie myślisz, że twoja droga prowadzi, tam gdzie myślisz, że dojdziesz… Kierunek wyznaczy ci zapach. Będzie nęcił i pociągał za nozdrza niczym pies na smyczy. A głos, za którym będziesz chciał iść stanie się zbawieniem…

Bo idziemy nie tylko przed siebie, ale także w tę i we w tę, i nie tylko naprzód, ale również z powrotem albo w kółko.*

Stąpaj uważnie, bo każda najmniejsza przeszkoda stanowi barierę, a wszelkie nieudolne jej ominięcie powoduje upadki bolesne wpierw dla ciała, z czasem i dla duszy… Tylko to, na ile twoje ciało jest twarde, a psychika odporna na porażki pozwoli ci wstać i iść dalej… Będziesz kręcił się w kółko, jak na karuzeli, nie wiedząc czy jest dzień czy noc, zawieszony niczym marionetka na linie, poruszany przez każdego, kto pojawi się, no i przez samego siebie… Noc połączy się z dniem i stanowić będzie jedność. Twoja droga stanie się drogą bez celu, a dom, w którym żyłeś pozostanie opuszczony. Zamieszkasz sam ze sobą w sobie i jak ślimak poniesiesz siebie, przed siebie. Zamknij oczy, ściśnij mocno powieki…

Myślimy sobie: tak, to chyba noc, ta prawdziwa nie tylko ta druga. I mamy nadzieję, że nikt nie przyjdzie rozmawiać z nami o gwiazdach.*

Ludzie będą od ciebie stronić. Brzydota ciała, być może inność spowoduje wyobcowanie. Śmiesznością twoją bawić się będą inni, niczym piłką raz do siebie, raz od siebie rzucając. Inni, a przecież to ty będziesz inny… Znienawidzisz siebie, choć siebie kochać musisz. Twoje ciało przestanie być ciałem, bo nie zobaczysz czy masz w ogóle jakieś ciało. Tylko ból nie pozwoli zapomnieć o jego bytności. Oczy twoje przestaną widzieć, a otworzą się dłonie. Będziesz bogatszy od innych, choć jednak jakże biedny. To, co stracisz podwójnie zyskasz dziesięciokrotnie. Zobaczysz to, czego nie widzą inni, nie kształty rzeczy, ale ich ciepło i własne piękno. Dłonie staną się twoimi oczami… Będziesz nimi żył, z nich czerpał wiedzę i nimi utrwalał życie. Zamknij oczy, ściśnij mocno powieki…

…prawdopodobnie lepiej jest żyć, przeżyć niż utrwalać życie.*

Twoje wnętrze będzie krzyczeć drżąc z przerażenia. Staniesz się biednym ślepcem bez wyraźnego przejawu uczuć, bo pozbawionym możliwości ich wyrażania. Zostały wydłubane, zaklejone lub nigdy się nie otworzyły. Dusza pozostanie własną, a emocje nie znajdą upustu zewnętrznego. Nikt więcej nie dowie się, co czujesz i jak czujesz. Będziesz płakał do środka… Łzy pozostaną suche, by nie utopić w smutku wszystkich radości. Świat, który sobie stworzysz zamknie cię samego ze sobą. Krzyk rozpaczy, bo będzie już za późno na coś innego, wpierw będzie długo błąkał się po twoim ciele zanim znajdzie furtkę, którą się wymknie. I jeszcze pozostawi ją niedomkniętą… Z krzyku nie zostanie nic. Rozrzedzony mgłą z łąki, na której wydeptałeś trawę, utopiony w stawie, do którego zmierzasz, by wylać z siebie swoje łzy, uleciały z wiatrem, który jeszcze wie, dokąd powinien lecieć. Tylko grymas na woskowej twarzy zastanowi na chwilę, czy to był krzyk czy może uśmiech… Tylko życie namaluje na obliczu te emocje, jakie samo ci podaruje …

A chcąc namalować krzyk, czyli przerażenie, namaluje to, co jest z niego widoczne.*

Pozostaniesz samotny wśród ludzi. I tylko tacy jak ty pozostaną twoimi przyjaciółmi, i tylko z nimi będziesz stanowić jedność, choć jakże złożoną… Jednostkowo stworzycie całość, a liczba mnoga stanowić będzie pojedynczą. Myśleć, czuć i pragnąć będziesz tak samo jak oni. Oni też będą płakać do środka, ponieważ ślepy los zamknął drogę ich łez… Nie mając oczu nie mają okien, przez które ludzie zwykli podglądać wnętrze. A ich myśli jak i twoje pozostaną waszymi… Idąc przed siebie wspólnie będziecie upadać na przeszkodach, które ktoś przed wami położy. Nigdy nie będziecie wiedzieć czy cel został osiągnięty, bo ziemia jest za duża dla tych, którzy są inni…

Ziemia Boża, bowiem, która dla wszystkich jest nieskończona, dla nas jest jeszcze o wiele większa.*

Zamknij oczy, ściśnij mocno powieki…To dopiero pozwoli zrozumieć ci, jakie jest życie i jacy są w nim ludzie…

 A krzyk, czym jest krzyk?*

Tylko grymasem zaplątanym w pędzel malarza, po to tylko, by zaznaczyć swoje istnienie...

 

* Gert Hofmann, „Upadek ślepców”, PIW, Warszawa 2005

Powrót do spisu treści 5

Dalej 4