Dorota Miśkowicz
Obiecaj mi
Obiecaj mi –
jeszcze zobaczę słabość poranka
Nie – kiedy będzie
zimno mokro ponuro
Chcę poczuć jego usterki nie przez mgłę
Obiecaj mi –
Będę się wtedy modlić
na instrumentach wypłowiałej ciszy;
pokutować oczami za wszystkie krzyże tego świata
za każdy judaszowy namiętny
Obiecaj mi –
Że zboczę kiedyś z drogi
nikt nie będzie stał przy sterze
a życzliwi nie zawołają bym zawróciła
chyba że będzie już za późno
Obiecaj mi –
Całą noc będę tylko płakać
nie podasz mi chusteczki
i nie przytulisz
nie będziesz krzyczał ani płakał ze mną
tylko pójdziesz w cholerę.
Obiecaj mi –
Nie dasz mi nigdy pełni szczęścia
bo sama przestanę gnębić Boga
nie będziesz dbał bym miała święty spokój –
obrączka rutyny nie może królować
ani ciepła – bo nigdy naprawdę nie zmarznę
i niedziurawego dachu nad głową
wiem – nie zobaczyłabym Nieba i świata poza Nim
Obiecaj mi –
Skosztuję kiedyś dojrzałego zakazanego owocu
elegię wspomnień po powrocie boskiego Ozyrysa
martwiącego się i uwieczniającego nadzieje
upokorzone w pobudce ciszy
Obiecaj mi –
Obudzą mnie zawczasu dzikie szelesty
w sercu dziewiczego lasu
zgon etosu zepsuty dzięcioł
będę krzyczeć o więcej – obiecaj mi to!
Obiecaj mi –
Jedną bezsenną noc
nie będziemy milczeć ani na chwilę
schowamy listki figowe do szafki nocnej
i że będę flirtować z diabłem
Obiecaj mi –
Nigdy nie będę odważna tobą
zawsze chcę przemawiać tylko we własnym imieniu
kolce apatii i lęku nie przyćmią
idealnego schematu zacofanego Wertera
Obiecaj mi –
Będę cierpieć jak on
i... nigdy nie będę sama