Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

 

 

Nowinki 

18 lutego 2016

Przedwiośnie

 

Nie wiadomo jak się ubrać, więc przeważnie ubieram się źle. Ostatnia doba: rano na termometrze plus jeden, w południe plus pięć, o 22.00 plus 10, o 24.00 plus trzy, rano plus jeden... Na dłuższe trasy nie ma problemu - samochód jest najlepszą kurtką. Ale już na zdrowotny spacerek po Nowym Targu - trzecie miejsce w Małopolsce pod względem zanieczyszczenia powietrza - gorzej: czapka czy bez? kurtka zimowa czy wiosenna? adidasy czy zimowe kamasze? No i ehu! ehu! - kaszel, apisk, apsik - katar...

Ostatnie dni: w poniedziałek 8 lutego w Belvedere koncert Karłowiczowski, w niedzielę 14 lutego - w Kolibie wieczór poświęcony 200-leciu urodzin księdza Stolarczyka (rocznica przypadała 12-go), potem luzik. Następna okazja do publicznego gadania: 25 lutego w Teatrze Witkacego, z okazji obchodów 131 rocznicy urodzin St. I. Witkiewicza.

 

<-- Mój Stolarczykowy wykład w "Kolibie". Foto Jan Głąbiński, dziękuję!

 

Sporo roboty: "Wagant" szykuje do druku nowe wydanie mojego opracowania Kroniki Parafii Zakopiańskiej. Dokładam do niej m.in. artykuły Stolarczyka, opublikowane na łamach "Pamiętnika Towarzystwa Tatrzańskiego" i może parę fragmentów kazań. Książka powinna ukazać się wiosną. Kiedy będzie wiosna?

Wydawnictwo "Wagant" kończy też teraz pracę nad wspomnieniami ś.p. Adama Palmricha Być wiernym Ojczyźnie, które pokażą działalność plutonu Armii Krajowej "Żuraw", walczącego w Zakopanem pod dowództwem właśnie A. Palmricha, ps. "Orwid". Cieszę się z tego z dwóch powodów: pan Adam był świetnym facetem: wesołym, dowcipnym, ale jednocześnie rąbiącym prawdę w oczy i nie poddającym się propagandzie swoich późnych następców, partyzantów którzy w wieku 9 lat walczyli rzekomo z wrogiem i wszystko wiedzieli lepiej, a w każdym razie inaczej, a zawsze zgodnie z wymaganiami aktualnej linii politycznej. Będzie to ważny głos w dyskusji o prawdziwym obliczu działalności Armii Krajowej na Podhalu. Drugi powód to ten, że jako historyk uważam, iż im więcej rzeczywistych relacji świadków i opublikowanych dokumentów znajdzie się na rynku, trym mniej będzie usprawiedliwień dla rozmaitych osób, piszących bzdury o historii. Bo wciąż nie umiem się pogodzić z poglądem, którą zaraz po moim "nastaniu" do Zakopanego i rozpoczęciu tu działalności pisarskiej przedstawił mi jeden z tutejszych, nieżyjących już dziennikarzy: Panie Maćku, co się pan przejmuje jakimiś dokumentami. Nieważne, czy tak było naprawdę, ważne, żeby się dobrze czytało...

Swoją drogą, jeśli popatrzeć na to z perspektywy historycznej, porównując - z zachowaniem wszystkich proporcji - zachowanie tych spóźnionych partyzantów, niektórych "żołnierzy wyklętych" czy innych gębaczy próbujących się załapać do historii długo po tym, jak się działa i zachowanie współczesnych przywódców, "naprawiających Polskę" - to nasuwa się interesująca analogia: zawsze najwięcej jadu i nienawiści wobec prawdziwych bohaterów mają nie ci, z którymi ci bohaterowie walczyli, tylko ci, co stali za rogiem i przyglądali się, albo byli bezpiecznie schowani za plecami innych, stojąc w trzecim szeregu, czy zgoła bezpiecznie siedząc za szafą w domu mamusi. Frustracja, wynikająca z tego, że jednak nie przezwyciężyli strachu i nie przestali się dekować każe im teraz opluwać tych, którzy ryzykowali życiem i byli przed nimi o wiele kroków z przodu. Jeśli nie uda się zakłamać historii tak, by wszyscy uwierzyli, że tak naprawdę to właśnie oni walczyli i wygrywali, to przynajmniej trzeba zdeprecjonować tych, którzy stali  pierwszym szeregu. Dotyczy to zresztą nie tylko spraw wojny czy czasów "Solidarności": mamy tego samego rodzaju postępowanie w literaturze, teatrze, dziennikarstwie... Karykaturalną wersją tego spojrzenia z trzeciego szeregu jest to, co się teraz dzieje z tzw. twórczością, te wszystkie festiwale nieudaczności i amatorszczyzny pisarczyków rozmaitych, którzy z całą pompą sami się nazywają "poetami" i "pisarzami" (jakby zresztą poeta nie był pisarzem...), a nawet są nazywani tak przez dziennikarzy, czy raczej przez osoby piszące lepiej czy często gorzej od nich na łamach pisemek lokalnych...

Poezją teraz jest wszystko, co jest zapisane nierównymi wersami. Co gorsza, poezją jest to co się rymuje, mniej czy zwykle bardziej nieporadnie, bez względu na błędy prozodyczne, lekceważenie metrum i tak dalej. Poetą jest każdy, kto uważa się za poetę. A gdy się takiego kogoś zapytać czym różni się poezja od nie-poezji? On tego nie wie, ale doskonale to czuje. Czujniki, psiakrew...

Nic, to do roboty. Stolarczyk. Mitologia. Felietony. A w międzyczasie - kończy się gromadzenie materiałów do XIV Gali twórczości uczniów POSA, no i zaraz zacznie się cała papierkowa robota - przygotowywanie tekstów dla jurorów, regulaminy, tabele punktowe, szykowanie uroczystości (na 1 kwietnia)... Po drodze podobno są Święta Wielkanocne, pewno będzie to znów White Easter. Oby nie, bo już by się tej prawdziwej wiosny chciało. Ale, w sumie, jeszcze święty Maciej ma się dopiero 24 lutego wypowiedzieć czy zimę traci, czy ją bogaci...

 

Poprzednie nowinki

Powrót do strony głównej