Nowinki

 

Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 

 © Copyright by Maciej Pinkwart

 

4-12-2011

Rozmyślania przy obieraniu ziemniaków

 

1. Obieram ziemniaki do tadżinu, czyli warzywnego głównie marokańskiego gulaszu. Są duże, dorodne i na pewno pięć sztuk aż nadto starczy na dwie porcje dla trzech osób. W Maroku były ziemniaczki sałatkowe, wielkości mirabelki. To jest ta sama roślina, ale w różnych odmianach. Przypomina mi się dysputa na temat modyfikacji genetycznych. Jasne, że dokonano tu manipulacji genetycznej w postaci selekcji hodowlanej. Jest to taka sama selekcja, jakbyśmy jej dokonali pod mikroskopem. Tylko przebiega wolniej. I nikt nie krzyczy, że od tych manipulacji zaczniemy świecić na zielono, albo nam się coś porobi jak te mirabelki. No, może być też w drugą stronę... Ziemniak w tym kontekście? Jack Nicholson w filmie Lepiej późno niż później: "Mam prostatę jak ziemniak z Idaho"... Rozumiem, że tamtejsze ziemniaki są raczej spore?

 

2. Właśnie wróciłem z koncertu urodzinowego Henryka Mikołaja Góreckiego (urodził się 6 grudnia 1933), zorganizowanego po pierwszej rocznicy śmierci (12 listopada 2010). Grała Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna pod Agnieszką Kreiner, z solistami - Markiem Ciesielskim na fortepianie i śpiewaczką Zofią Kilanowicz, śpiewał też Tatrzański Chór Kameralny Mirki Lubowicz. Koncert, o dziwo, bardzo mi się podobał, choć do twórczości HMG mam stosunek, by tak rzec, ambiwalentny. W młodym, pierwszym okresie był dla mnie za awangardowy (choć chodziłem na Warszawską Jesień, to jednak tylko dla szpanu i dla towarzystwa), potem, jako - jak to go dziś określono - kompozytor patriotyczny i religijny był dla mnie za nudny. No i znałem go osobiście, co nie skłaniało mnie do akceptacji jeszcze bardziej. Ale poszedłem, bo po pierwsze niezwykle cenię Agnieszkę Kreiner i całkowicie ufam jej zmysłowi artystycznemu (choć nie zawsze mu kibicuję), a po drugie - zobowiązałem się zrobić recenzję dla Tygodnika. Aliści koncert był świetny, przede wszystkim dzięki znakomitemu doborowi repertuaru i doskonałym jak dla mnie opracowaniom dokonanym dla TOK przez AK. I wyszło w tym zabawnie to wszystko, co wyśmiewał kiedyś Kilar, gdy na 10-lecie Atmy w BWA przed prawykonaniem jego "Orawy" słuchaliśmy koncertu klawesynowego Góreckiego: elegancko wtedy powiedział, że HMG inspirował się ta samą góralszczyzną co on, tylko później. Rzeczywiście, koncert (wykonany w wersji fortepianowej bardzo dobrze przez Ciesielskiego) w drugiej części zabrzmiał tą samą "zieloną nutą", która kończy "Krzesanego". A wcześniej słuchaliśmy I kwartetu rozpisanego na smyczki i też zabrzmiało jak w "Krzesanym". Prześlicznie, cudownie i wzruszająco II część III Symfonii zaśpiewała Zofia Kilanowicz, siedząc na wózku inwalidzkim, ale przysięgam - wzruszyłem się nie tym wózkiem, tylko tym śpiewem. W ogóle całość mi się podobała, nie wiedziałem, że tego dożyję. Witkacy pisał kiedyś: Ludzie w trumnach zyskują tak jak obrazy w ramach... No właśnie.

 

3. 2 grudnia był koncert z okazji jubileuszu 65-lecia zakopiańskiej Szkoły Muzycznej. Nie wiedziałem, że 65 to taki "okrągły" i wielki jubileusz, ale tak został przedstawiony. Szkoda więc, że przy okazji licznych przemówień, a nawet wręczania kopertówek, nikt nie wspomniał o poprzednich - przed Markiem Ciesielskim, który urzęduje dopiero trzy miesiące - dyrektorach szkoły. Kilkoro z nich wciąż żyje, dwoje nawet było na sali (Justyna Jasiorkowska i Cezary Wagner, który nawet występował, kierując szkolną orkiestrą). A szkołą przedtem kierowali: Stanisław Baziński (do 1948), Wanda Janik (do 1950), Maksymilian Migaszewski (do 1952), Tadeusz Głodziński (do 1961), Irena Szydłowska (do 1971), Hieronim Hamara (do 1973), Maria Białkowska (do 1974), Anna Juchniewicz (do 1980), ponownie Hieronim Hamara (do 1988), Cezary Wagner (do 1990), Lidia Długołęcka-Pinkwart (do 2005), Justyna Jasiorkowska (do 2011). Przemawiając, burmistrz Janusz Majcher najpierw zabawnie wspominał o własnej karierze ucznia i absolwenta Szkoły Muzycznej (fortepian, akordeon), potem, odnosząc się do pojawiających się pogłosek o likwidacji Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Artystycznej, ostro i zdecydowanie poparł istnienie w Zakopanem tej szkoły, która wchodząc w skład Zespołu Państwowych Szkół Artystycznych razem ze Szkołą Muzyczną jest dla miasta tak samo potrzebna, a będąc jedyną taką szkołą w Polsce, stanowi znakomitą wizytówkę Zakopanego. Do tych słów nie nawiązali inni mówcy. Może dlatego, że był to jubileusz Szkoły Muzycznej, a nie POSA. Tyle tylko, że wśród występujących na tym koncercie jubileuszowym jeśli nie większość, to przynajmniej znaczną część stanowili aktualni uczniowie POSA właśnie, lub też absolwenci tej szkoły. A w jakiejś dyskusji internetowej na ten temat ktoś napisał, że po utworzeniu POSA przed 20 laty Szkoła Muzyczna została zlikwidowana i już nie istnieje... Hm, ze zwolennikami teorii, że ziemia jest płaska, a na łebku od szpilki mieści się 175.438 aniołów się nie dyskutuje.

 

5. Wczoraj na Równi Szaflarskiej w Nowym Targu kard. St. Dziwisz poświęcił kościół pod wezwaniem Jana Pawła II. Na żadnym z tak bardzo religijnych portali lokalnych nie było informacji o tym wydarzeniu, a w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej nie doczytałem się, czy kardynała witała w kościele muzyka góralska, jak to zwykle dotąd miewało miejsce. Byłoby to ciekawe, po wypowiedzi kardynała przeciwko obecności muzyki świeckiej w kościele. Przypomniała mi się ta filipika, w myśl której nawet "Cztery Pory Roku" Vivaldiego nie mogą być grane w Kościele, bo choć je napisał ksiądz, to jednak nie mają charakteru religijnego dzisiaj, gdy poseł Andrzej Gut-Mostowy wspominał kapitalne wykonanie - i nagranie - III Symfonii Góreckiego w zakopiańskim kościele Świętego Krzyża. Mój Boże... (że się tak wyrażę a propos...). Przypominam sobie pierwszy zakopiański Tydzień Kultury Chrześcijańskiej, który z księdzem Tischnerem robiliśmy w stanie wojennym i wspaniały recital organowy w kościele Świętej Rodziny... Liczne wykonania utworów homoseksualnego Szymanowskiego (nie tylko "Stabat Mater"), w kościele św. Krzyża... Festiwal Muzyki Organowej z nie zawsze kościelną muzyką... Święty Tomasz z Akwinu, który był grubym mizogynikiem i uważał, że kobieta zasadniczo jest istotą gorszą od mężczyzny, ale pozostawił przepiękną modlitwę, którą mam powieszoną na ścianie i spoglądam na nią, gdy mi coś idzie zbyt dobrze, albo zbyt źle - twierdził, że kto uprawia muzykę, modli się podwójnie. Zresztą kościół, jako budynek, nie jest ani dla Boga, ani dla księży, ani dla muzyki kościelnej, sam w sobie nie jest obiektem kultu, jest dla ludzi, którzy przychodzą tam, by w podniosłej atmosferze wznosić swe myśli ku Absolutowi. A na skrzydłach jakich aniołów myśl uleci lepiej, niż na skrzydłach muzyki? Muzyka, proszę księdza kardynała, nie jest ani kościelna, ani świecka, tylko dobra albo zła. Jeśli na kościelnych organach nie będzie można grać Fugi i toccaty Bacha, to już doprawdy świat się kończy. Na marginesie dodam, że Bach był protestantem, a w warszawskim kościele ewangelickim odbywają się wspaniałe koncerty.

 

6. Pisze mi z Paryża Teresa Czekaj, że francuska poprawność polityczna zabrania używania słowa Noël, czyli Boże Narodzenie, żeby nie urazić wyznawców innej wiary i ateistów. Mówi się na to: Fêtes de Fin d'Année, czyli święta końca roku. Ale słowa ramadan nie zastąpiono określeniem "miesiąc odchudzania", ani święta Yom Kippur - "świętem wychodzenia z wanny". Nie cierpię głupoty i ortodoksji w każdą stronę. Kretyństwem jest próba zapominania o tym, że chrześcijaństwo i jego symbole są częścią naszej wspólnej kultury, tak samo jak islam i jego symbole, judaizm i jego symbole, masoneria i jej symbole - słowem wszystko, czegośmy się dopracowali jako cywilizacja. Święcenie oczyszczalni ścieków wszakże jest profanacją, a nie symbolem powierzenia naszych ścieków w opiekę Pańską. Może jest tylko śmiesznym, ale też naiwnym przejawem zawłaszczania kolejnych obszarów przez religię dominującą. Krzyż w szkole - a pod krzyżem uczniowie przeklinając wsadzają nauczycielowi kosz ze śmieciami na łeb. Gdzie był katecheta? Krzyż w Sejmie - a pod krzyżem plantacje nienawiści. Krzyż w urzędzie - a pod krzyżem koperta z łapówką... Pomieszało się sacrum z profanum, a co najważniejsze symbol z tym, co symbolizuje. Czcimy budynki, krzyże, komże, drzwi, okna - i kompletnie zapominamy, że to są te złote cielce, których czcić nam zabroniono na górze Synaj. Były symbolami - zostały obiektami kultu.  Gdzie nasz monoteizm?

 

7. A z tą poprawnością polityczną to się nigdy nie zgodzę. Dlaczego słowo "Rom" ma być lepsze od słowa "Cygan"? Bo Cygan kojarzy się z cyganieniem, a Rom z romieniem nie? Nie słowo jest ważne, tylko kontekst. Od tego, że Amerykanie opowiadają sobie niewybredne Polish jokes nie każemy się nazywać inaczej, mam nadzieję. Niemcy nie żądają od nas nazywania siebie Germanami, mimo że samo słowo Niemiec jest inwektywą, jako że tak nazwali kupców i wojów z zachodu ci, którzy ich nie rozumieli i ich mowa wydała się im bełkotaniem niemowy, więc Niemiec to ktoś niemy, nie umiejący mówić "po ludzku", zrozumiale. Podobno nazwać kogoś Murzynem to obraza, trzeba mówić "pan o ciemniejszej karnacji". O słowie Żyd i jego kontekstach nie wspomnę, kiedyś próbowano mówić Semita (ale semitami są także Arabowie...) lub Syjonista. Że nie każdy Żyd jest syjonistą, o tym wiedzą posiadacze matur ogólnokształcących.

Jeszcze o tych Cyganach. Zauważyliście, że od czasu tej nieszczęsnej romskiej ofensywy językowej już nie powstają utwory muzyczne o Cyganach? No bo jak? Graj, Romie? Dziś prawdziwych Romów już nie ma? Z Romami w świat?, Ech, ty Romko, zielone oczy twe... Owszem, wszyscy  pamiętamy przebój z "Misia" Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek... ale to chyba z innej bajki. Tą poprawnością mamy już tak narąbane w głowach, że ja sam, prowadząc koncerty zawsze się waham, czy wolno utwór skrzypcowy Ravela "Tzigane" nazywać zgodnie z tradycją i czy aby bohaterka opery "Carmen" Bizeta nie jest dla Don Josego przepiękną Romką.

 

7. Ziemniaki już obrane, teraz zabieram się za moczenie fasoli. O łuskaniu fasoli nie piszę, zrobił to już ktoś znacznie lepszy w te klocki ode mnie.

 

Poprzedni zapis

Powrót do strony głównej