Tygodnik Podhalański, 21 lipca 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Inteligencja Frankensteina

 

 

Jednym z największych szalbierstw współczesnego świata jest pojęcie sztucznej inteligencji, kojarzone z zaawansowaną technologią komputerową. Tyle to ma wspólnego z inteligencją, co demokracja ludowa z demokracją, a „dobra zmiana” z dobrą zmianą. Ostatnim przykładem sztucznie stworzonej inteligencji – choć, przyznajmy, niewielkiej – był potwór, stworzony w recyclingu przez doktora Victora Frankensteina.

Ale wciąż reklamowane są inteligentne domy, które przy określonej temperaturze włączają kaloryfery, wstawiają wodę na herbatę czy dosypują karmę do kociej miseczki. Tyle to umie mój bojler, włączający się o 21.00 i wyłączający wtedy, gdy temperatura osiągnie założony poziom. Tyle umie nagrywarka w telewizorze, która zapamiętuje film, bo nie mam czasu go obejrzeć. Gdyby była inteligentna, to by wiedziała, że nigdy nie będę miał na to czasu. Są już inteligentne samochody, które prowadzą się lepiej, niż pani Karolina od żółtego seata i w ogóle nie potrzebują kierowcy, pod warunkiem, że poziome oznakowanie zostało prawidłowo pomalowane i nie narobiła na nie krowa, przechodząca przez jezdnię w Białym Dunajcu. Są samoloty bezzałogowe, których inteligencja polega na tym, że potrafią się wznieść na poziom, niedostępny nawet profesorowi Zbigniewowi Brzezińskiemu, a następnie zrzucić bomby na określony cel, czasami weń trafiając. Niedługo do eksploatacji wejdą inteligentne statki towarowe, które nie będą potrzebowały załogi dla przepłynięcia oceanu, i to w dowolnych warunkach pogodowych. Będą przy tym tańsze, łatwiejsze w konstrukcji, ładne, zawsze czyste i lśniące. Też mi sztuka! Nasze statki też były ładne i lśniące oraz bezzałogowe, dopóki były budowane w stoczniach. Ale stocznię miała wykupić pewna rozgłośnia radiowa, więc statki zniknęły, a załogi poszły na bezrobocie i pięćset plus.

Inteligencja opisanych urządzeń jest żadna: posługują się one zaprogramowanymi wcześniej parametrami, które porównują z danymi z sensorów. Ale inteligentny dom włączy piec wtedy, gdy temperatura spadnie poniżej 18 stopni, bo tak go zaprogramowałem, a nie wtedy, kiedy realnie będzie mi zimno, nagrywarka nie włączy się w razie niespodziewanej dymisji pani premier, a statek co prawda ominie górę lodową, ale nie sfotografuje UFO nad Trójkątem Bermudzkim

Minister edukacji Anna Zalewska, skądinąd polonistka, wpierała widzom telewizji, że słowo „poległ” jest równoznaczne ze słowem „zginął”, a czy w Smoleńsku był zamach - zostanie ustalone w trakcie kadencji. Nie odpowiedziała też na pytanie, kto zabijał Żydów w Jedwabnem i Kielcach, bo to się jeszcze zbada. Wykazała się więc niewątpliwą inteligencją, bo wiadomo kto był jej głównym słuchaczem. W kancelarii pani premier inteligentnie zakupiono ostatnio tysiąc sztuk porcelanowych filiżanek ze spodkami za prawie 30 tysięcy złotych, co zapowiada sporą awanturę w rządzie, a może nawet rękoczyny.

Bo inteligencja to zdolność wykorzystania wiedzy stosownie do nieoczekiwanych zmian w rzeczywistości.

 

Poprzedni felieton