Tygodnik Podhalański, 5 maja 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Wyrazy współczucia

 

Lubię Jarosława Kaczyńskiego i jestem mu wdzięczny. Lubię za to, że pozwala mi myśleć o sobie pozytywnie - każdy lepiej wypada na odpowiednim tle. Jestem wdzięczny, bo dla felietonisty stała dostawa inspiracji jest niezwykle ważna, a prezes jest pod tym względem niezawodny.

Wódz PiS często sięga do skarbnicy sucharów, jakich dostarcza nam historia. Ot, taka sprawa kryzysu końskiego w stadninach arabskich: ileż dowcipnych skojarzeń z kasztanką marszałka Piłsudskiego! Albo wypowiedź o wybaczaniu po ukaraniu – czyż nie tak potraktowali Juranda ze Spychowa Krzyżacy?

Czasem jednak prezes budzi nie śmiech, lecz współczucie. U niektórych też strach, choć raczej to nie strach, tylko straszek, którego historia postawiła w polu wśród wróbli… Nie jest żadnym dyktatorem, działa demokratycznie, tylko że demokrację rozumie po swojemu. Współczucie zaś jest autentyczne, bo działania prezesa przypominają próbę podskakiwania w niskim pomieszczeniu z boleśnie twardym sufitem. Wiadomo, że wyżej pewnej części ciała nie da się podskoczyć, a sufit wytworzyła psychika człowieka, który zamknął się w przeszłości i wszystko mu się kojarzy z PRL. Mówiąc o niezależnych mediach (ach, to poczucie humoru prezesa!) Jarosław Kaczyński powiedział, że trzeba walczyć z panświnizmem Urbanowskim. Liczba osób, dla których symbolem bezczelnej nierzetelności dziennikarskiej, a zarazem świntuszenia bez miary pozostaje Jerzy Urban jest dość skromna, bo redaktor „Nie” ma dziś szaloną konkurencję…

Po wypowiedzi lidera grupy U-2, który oskarżał Polaków o nacjonalizm, prezes Kaczyński powiedział, że woli słuchać Bitelsów niż (…) na przykład U Dwa. Ja też wolę. Za czasów Lennona, McCartneya, Starra i Harrisona miałem niespełna 20 lat i wydawało mi się, że wszystko, co piękne jest w zasięgu ręki. Gdy Paul David Hewson, czyli Bono zakładał w Irlandii U-2, był rok 1976 i wiele złudzeń już miałem za sobą… Byłem wtedy fanem „Queenów” i do dziś uważam, że show must go on.

Czemu prezes nie lubi U Dwa? Pewno dlatego, że U-2 to była nazwa samolotu amerykańskiego, który 1 maja 1960 r. został zestrzelony przez Rosjan nad ZSRR, a pilot Gary Powers zamiast popełnić samobójstwo dał się wziąć do niewoli. Ujawnienie światu szpiegowskich metod amerykańskich dało przywódcy radzieckiemu Nikicie Chruszczowowi asumpt do podgrzania zimnej wojny. Ale pewno bezpośrednim powodem wyznania miłości prezesa do Beatlesów jest to, że żaden z chłopców z Liverpoolu nie oskarżał rządów PiS-u o nic.

Ale… już w czasie stanu wojennego w Polsce Bono podczas słynnego koncertu w Berlinie w 1982 r. śpiewając New Year’s Day ucałował polską flagę z emblematem „Solidarności” i mówił o Polakach jako o swoich braciach. W tym samym roku Paul McCartney i Stevie Wonder nagrali piękny utwór Ebony and Ivory, protestujący przeciw dyskryminacji rasowej i nawołujący do przyjaźni mimo różnic.

Obawiam się, że tych utworów Jarosław Kaczyński już nie zdążył polubić, bo sufit w jego gabinecie znacznie się obniżył.

 

 

Poprzedni felieton