Maciej Pinkwart

Krzyże Południa

 

Obiad w trasie 

 

Obiad w trasie... W ogólności, żywiliśmy się bardzo dobrze. Bazą główną była zawartość lodówki, zabrana przez Renatę jeszcze z domu. Wiele lat nie jadłem mielonki ani pasztetu z puszki, wiecie, jak to świetnie wchodzi z bagietką? Na mieście rzadko, ale smacznie, śniadania w paru hotelach, zwykle jednak własnym przemysłem i pomysłem. Starałem się jeść dwa razy dziennie i mało, ale nie wydaje mi się, żebym schudł specjalnie. Były innego rodzaju kalorie...

 

Powrót do tekstu

Następne zdjęcie