Nie przynoście nam mirry, królowie
Ani złota, kadzidła też nie
Niech ktoś z dworzan odważnie wam powie
Czego w szopce naprawdę się chce.
Żeby było co jeść i gdzie spać.
Żeby osioł nie ryczał co chwilę
I pasterze przestali już grać.
W stajence zimno, w stajence głodno
Na polu pusto, a w górach śnieg
Jakoś prześpimy tę noc pogodną
Jutro przejdziemy na drugi brzeg.
Może nim Herod wyśle żołnierzy,
Zanim się spełni wrogi los
Ktoś w naszą biedę wreszcie uwierzy
I świat usłyszy nasz głos.
Dziś hosanna śpiewają anioły,
A pasterze pastorałek ze sześć,
Ale chłopczyk zwyczajnie jest goły,
Siny z zimna i nie ma co jeść.
Tu w Betlejem brak łóżek w gospodach,
Żeby chociaż mieć namiot i koc…
Żeby bułkę i mleko ktoś podał,
Żeby przespać spokojnie tę noc.
W stajence zimno…
Dziś śpiewacie wesołą piosenkę
Jutro nawet nie będzie wam wstyd,
Gdy ktoś przyjdzie podpalić stajenkę,
Żeby uciekł z Betlejem ten Żyd.
Człowiek zamknie pięć zamków u drzwi,
Jutro znów będzie tyle na głowie,
Zwiędnie drzewko, wyschną też łzy.