Paweł Ryś

 

Banalne rady

 

Nie używaj wielkich słów. Nie wymagaj za wiele.

To czasy, w których żyjesz mają wymagać od ciebie.

Nie wypominaj światu okropności, ale naucz się jej wiernie

służyć, by twoje życie okropne być nie musiało.

Daj sobie spokój z sentencjami, hierarchiami,

świętościami, one są tylko po to, aby utrudnić ci życie.

Nie rób z siebie pośmiewiska szyjąc sztandary, rzucając

się po podłodze, wrzeszcząc, że to wszystko nie tak.

Błogosławieni, którzy wiedząc, co jest złe

potrafią z tego skorzystać.

Nie mów, że nie pasujesz do tego świata,

bo to ani oryginalne, ani urocze nie jest

i nie cieszy się już popularnością.

Pamiętaj zawsze o asertywności.

Pielęgnuj w sobie elastyczność,

byś każdą wartość w razie potrzeby mógł wziąć za swoją.

Brak jakichkolwiek wartości będzie twoją najmocniejszą stroną.

W żadnego więc boga wierzyć nie musisz.

Pokłonów jednak bogom nie żałuj.

Przyda ci się łaska ludzi, którzy naiwni,

słabi pokładają w nich nadzieję.

Mów zawsze to, co spotyka się z największym uznaniem,

odwołuj się do najpiękniejszych idei, nawet jeśli uważałbyś

je za najśmieszniejsze. Teoria zawsze ma być chlubna,

z praktyką jednak nie musi mieć nic wspólnego.

Postępuj w zgodzie z trzema starymi zasadami:

wypada, trzeba, należy.

Publicznie pogardzaj tylko tymi,

którzy w opinii większości zasługują na pogardę.

Okazuj szacunek temu, co powszechnie szanowane, nawet

jeśli niegodne jest szacunku.

Uśmiechaj się życzliwie do ludzi,

jakkolwiek bardzo byś ich nienawidził.

Nie znasz bowiem dnia, ani godziny,

w której będziesz mógł ich wykorzystać.

Łam normy, ale tak by widać było,

że jesteś ich najgorliwszym wyznawcą.

Protestuj przeciw aborcji, której w najbliższych dniach dokonasz.

Składaj najszczersze kondolencje rodzinie swojej ofiary.

Przyłącz się do poszukiwań osoby, którą kazałeś porwać.

Bądź zawsze wśród gaszących dom, który sam podpalasz.

Śmiej się z dekalogu.

Kpij z wartości, ale powołuj się na nie zawsze.

Potępiaj wszystkich tych, którzy jawnie je łamią.

Biegnij z krzyżem, wodą święconą, z kamiennymi tablicami.

Znajdź największe, jak to możliwe audytorium

i krzycz najgłośniej jak potrafisz.

Postępuj jak lis, ale rób to tak byś w oczach reszty był lwem.

Niech widzą w tobie obrońcę swych marnych zasad i schematów.

Mitów, których potrzebują.

Ideałów, które nie istnieją.

Reguł, które nie obowiązują.

Utwierdzaj innych w ich błędnych przekonaniach.

Naiwnie szczęśliwi z przeświadczenia

o swej rzekomej racji staną się marionetkami w twych rękach.

Pociągaj więc za sznurki

i nie zaprzeczaj szlachetnie przed sobą,

że te rady są właściwe.

Potęp je jednak publicznie najżarliwiej

jak potrafisz, by nikt nawet nie podejrzewał cię o to,

że je wyznajesz.

 

Powrót do spisu treści 5

Dalej 4