Jakub Ptaś

 

Truiczny wywód

 

Na początek, zaczniemy od zasady buddystycznej lub po prostu wschodniej: jeśli coś spotykamy po raz kolejny, oznacza to, że tego czegoś powinniśmy się jeszcze nauczyć. Czym jest nauka? Jest zrozumieniem. Gdy rozumiesz, potrzeba Ci tylko uczyć i wspomagać innych w zrozumieniu. Jesteśmy bezmocni w rozumieniu za innych – lecz to inni mogą sami zrozumieć, widząc nasz przykład lub świadectwo.

 

Teraz przyjrzyjmy się tym, którym wszyscy zazdroszczą, czasami odzywając się i szemrząc przeciwko nim. Kim oni są? Tym razem będą to… naukowcy. Geniusze. Jednostki indywidualne i intelektualne.

 

Ale tu mamy dwa typy ludzi. Geniusze, czyli ludzie z gruntu dobrzy, bo istnieją tylko dobrzy geniusze; źli ludzie mogą być co najwyżej sprytni, intelektualni. Dobrzy zawsze są inteligentni, biorą każdy przykład na inny sposób i próbują zrozumieć, przestrzegają, nawet nieświadomie, zasady: „mędrzec pierwszy jest w uczeniu siebie, głupiec pierwszy w uczeniu innych”, uosabiając rolę mędrca. Najpierw siebie uczą, później innych, a nawet, gdy coś wiedzą, starają się zrozumieć to, co przekazują inni.

 

Są jeszcze ci źli. Nauczyli się czegoś i teraz szczekają na innych.

Jest tak dokładnie. Po prostu – wykształceni, ale ci źli, jedyne, co robią, to uprzykrzają innym życie, czasami także informując innych w taki sposób, by chełpić się tym, co robią.

 

Uczyć się dla chwały? Uczymy się dla rozwoju. A poszukiwanie własnej chwały do tzw. paradoksalne i być może błędne (językowo) „cofnięcie się w rozwoju”.

 

Filozofowie, jeśli dość uniżeni, są w miarę dobrzy, lecz czasami naprawdę ich twierdzenia są utrudnione; mimo to, można ich zrozumieć, chociaż trzeba trochę pogryźć to, co podają.

 

Poeci za to, jeśli są dość uczeni, ich forma jest łatwa i przyswajalna, lecz przekaz niejasny. Jeśli zbyt mało wykształceni, to kształt ich wierszy uniemożliwia odczytanie ich, lecz, po odczytaniu, przekaz jest bardzo prosty i jasny.

 

Jednak intelektualiści, samozwańczy, oczywiście skrytykują to lub tamto, dla zaspokojenia własnej dumy i potrzeby przedstawienia racji.

Są tu też, odmienna, malutka grupa, intelektualistów dobrych. Którzy mimo, że skrytykują, to zrobią to w miarę humorystyczny sposób, tak, że stają się przez to niewinni, ich wina całkowicie zostaje zmazana – są niemalże jak dzieci.

 

Jednak są intelektualiści, naukowcy, źli, tacy, którzy rzucają się o coś, krytykując to w dziwny, pseudo-intelektualny sposób. Jeszcze jest druga strona barykady: ci, którzy odpowiadają na wywody, jakby nagle ogłupieli i byli kompletnie bez pojęcia o danej rzeczy, co tylko ujawnia ich niekompetencję – są tak samo źli jak ci pierwsi.

 

Dobrzy? Dobrzy to tylko ci, którzy są skromni. Którzy krytykując ujmując łagodzą swoją krytykę, albo robią to w sposób iście nauczycielski: by karcąc, nauczyć oraz złagodzić skarcenie by przestało boleć zaraz po tym.

 

Dlatego mówię wam, chociaż jestem bez daru prorokowania: strzeżcie się złych wykształconych! Oni się uczą, by pouczać innych. Dobrzy to tylko ci, którzy uczą się, by nauczyć siebie, a później uczyć innych.

 

Dobrze jest, gdy pragniesz talentów, by przekazywać je dalej lub wykorzystać je do pomocy innym – ale źle, gdy pragniesz talentów by się nimi chełpić i wywyższać nad ludźmi.

 

Wywyższanie i pesymistyczna krytyka jest typowa dla źle wykształconych, chorych w swej dumie; oni muszą pokazać rację, swoją wiedzę, której w rzeczywistości są bez posiadania; gdyż każda wiedza lub znajomość wprawia nas w milczenie, poskramia nas, uniża. Brak wiedzy zaś zmierza do kreatywności, zaś częściowa często prowadzi do dumy, krytyki innych i rzucania się o wszystko inne – bezpodstawnie.

 

Źle wykształceni tak naprawdę są bez wykształcenia, a raczej - bez mądrości. Są intelektualnymi marionetkami krytykującymi innych, bez własnego komentarza – komentarza mądrości, która odrzuca na tyle poprzednią wiedzę, by stworzyć z własnej krytyki równie wielkie dzieło, co twórczość krytykowana.

 

Strzeżcie się takich! Prowadzą tacy na manowce; oszukując, oczerniając lub próbując zwieść dziełami innych, jakoby to były ich własne lub były ważniejsze od tego, co się aktualnie tworzy, w dzisiejszych czasach.

 

 

Powrót do spisu treści 5

Dalej 4