Maciej
Pinkwart
Muzyczne Schengen
Założona przed siedmiu laty w Zakopanem Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna
została przez Agnieszkę Kreiner stworzona jakby dla tych właśnie koncertów.
Prezentowane były utwory powstałe pod wpływem gór i góralszczyzny, autorstwa
kompozytorów z obu stron Tatr. Wykonawcy pochodzili z Polski i Słowacji. A w
dodatku muzyka zabrzmiała po obu stronach granicy – 11 czerwca 2011 w Zakopanem,
dzień później w sercu słowackiej Orawy – na Zamku Orawskim.
Pomysł koncertu „Muzyka pod Tatrami” powstał w czasie planowania polsko-słowackiego projektu pod tą właśnie nazwą, w ramach którego pod patronatem Unii Europejskiej zakopiańska „Atma” (oddział Muzeum Narodowego w Krakowie) i Zamek Orawski (oddział Muzeum Orawskiego im. P.O. Hviezdoslava) realizują koncerty, działania promocyjne i edukacyjne, których celem jest pokazanie wspólnoty kulturowej po obu stronach Tatr. Charyzmatyczna dyrektorka Tatrzańskiej Orkiestry Klimatycznej Agnieszka Kreiner z niemałym trudem (i z pomocą zarówno Słowackiego Ośrodka Kultury w Warszawie, jak i mieszkającego w Zakopanem byłego ambasadora Polski w Bratysławie, Jana Komornickiego) wyszukała nuty kilku pieśni, autorstwa związanych z Tatrami kompozytorów słowackich oraz piękną i utalentowaną ich wykonawczynię Pavlínę Arvayovą, rodem z Preszowa, stworzyła ich interesującą instrumentację i wraz z utworami wybitnych „górskich” kompozytorów polskich (także we własnej aranżacji) zaprezentowała publiczności polskiej i słowackiej: w sobotę w ozdobionej współczesnymi dziełami plastycznymi Miejskiej Galerii Sztuki, w niedzielę – na dziedzińcu Zamku Orawskiego.
Program był ułożony prawie chronologicznie. Najpierw wysłuchaliśmy zbójnickiej
nuty, którą od Bartusia Obrochty w 1893 r. „pożyczył” Jan Ignacy Paderewski,
tworząc pierwszy utwór z cyklu Album tatrzańskie (TO Album, proszę
korektę o niepoprawianie - pierwotnie na fortepian na cztery ręce, teraz na
orkiestrę), potem – nieco z dystansem do Tatr usytuowanej uwertury Karola
Kurpińskiego do opery Zamek na Czorsztynie, która szczególnie ciekawie
zabrzmiała w kontekstach kulturowych Zamku Orawskiego. Pieśni kompozytorów
słowackich (Milan Lichard, Mikuláš Schneider-Trnavský,
Eugen Suchoň) zabrzmiały nieco tradycjonalistycznie, stanowiąc w zasadzie
jedynie artystyczne opracowanie ludowych oryginałów, czyli coś, od czego w
polskiej muzyce uciekali jak od ognia zarówno Chopin, jak i Szymanowski. Jednak
ciekawie zaaranżowane (A. Kreiner) i bardzo profesjonalnie wykonane przez
Pavlínę Arvayovą stanowiły interesujące kontrapunkty w całym koncercie, a
szczególnie gorące oklaski zebrała nastrojowa
Uspavanka (Kołysanka) Trnavskiego,
którego dzieł zawsze słucham z nieco smutnymi refleksjami
– kompozytor urodzony rok wcześniej od Szymanowskiego
(1881), przeżył naszego twórcę o przeszło 20 lat († 1958), pozostawiając
dziesiątki kompozycji. Zastanawiam się nieraz, jak wyglądałaby polska, a nawet
światowa muzyka, gdyby gruźlica nie skosiła Szymanowskiego w 1937 r., w wieku
niespełna 55 lat…
Między pieśniami zabrzmiał świetnie instrumentalny utwór
Jána Cikkera o wdzięcznym tytule Dupák,
stanowiący jakby zatatrzańską wersję naszego zbójnickiego, a konwencją moto
perpetuo zbliżony do Kilarowskiej Orawy oraz zupełnie współczesny
utwór zafascynowanej Tatrami młodej kompozytorki polskiej Barbary Kaszuby (ur.
1983), która dzieło Na wierchowej hali napisała, mając ledwie 17 lat.
Nasz flagowy kompozytor, pan na „Atmie”, Karol
Szymanowski reprezentowany był przez dwa utwory, w oryginale solistyczne,
zaaranżowane na orkiestrę przez Agnieszkę Kreiner. Najpierw był to Mazurek
op. 50 nr 1 (notabene skomponowany w walącej się w ruinę willi Limba,
której obecny stan jest smutnym odzwierciedleniem podejścia części
zakopiańczyków do tradycji kulturowej), a następnie Taniec zbójnicki z
baletu Harnasie, w którym partię solistyczną wykonał koncertmistrz
Orkiestry Klimatycznej Janusz Miryński.
Uwieńczeniem koncertu była Orawa Wojciecha Kilara. Starsi melomani
pamiętają, że utwór ten został po raz pierwszy wykonany równe ćwierć wieku temu,
w 1986 r. z okazji 10-lecia muzeum „Atma” w sali ówczesnego BWA, przez Polską
Orkiestrę Kameralną pod dyrekcją Wojciecha Michniewskiego. Tatrzańska Orkiestra
Klimatyczna Agnieszki Kreiner ma go w swoim repertuarze od kilku lat, ale
wykonanie Orawy na Zamku Orawskim było wielkim wydarzeniem dla całego
regionu. Oba koncerty przypomniały nam także i o tym, że w ramach wspólnej
Europy korzystamy nie tylko z układu z Schengen, gwarantującego bezkolizyjne
przekraczanie granic, ale także czerpiemy z dorobku kulturowego naszego regionu,
który zawsze był naszym wspólnym dokonaniem.
Ale
pod względem promocyjnym Słowacy nie sprostali zadaniu, a może wręcz nie wyczuli
rangi wydarzenia: plakacik koncertu widniał tylko wśród innych w gablocie przed
zamkiem, eksponowano głównie fakt, że wstęp jest za darmo, a nikt ani słowem np.
się zająknął, że ostatnim utworem wieczoru była Orawa, a przecież utwór o
tym tytule wykonano na Zamku Orawskim, i chyba w ogóle na słowackiej Orawie po
raz pierwszy. Prowadząca koncert przedstawicielka dyrekcji Zamku zdaje się nie
wiedziała o tym, jakie utwory goszczą na zamkowym dziedzińcu. Szkoda.
Tworzący Tatrzańską Orkiestrę Klimatyczną muzycy z Zakopanego, Nowego Targu i Krakowa, grający pod kierunkiem dojeżdżającej z Warszawy (ale urodzonej w Krakowie!) Agnieszki Kreiner przyzwyczaili nas już do solidności wykonań, ciekawie sprzęgniętej z żywiołowością. Wsparci w ostatnich koncertach przez Pavlínę Arvayovą pokazali jednak jeszcze inny rodzaj muzyki – świetną kameralistykę. Swoją drogą 26-letnia solistka z Preszowa jest kolejną artystką ze Słowacji (2 tygodnie wcześniej w „Atmie” śpiewała Agneša Vrabľová z Orawy), solidnie wykształconą we Włoszech i prezentującą bardzo wysoki poziom profesjonalizmu. Nadto – co podkreślić trzeba koniecznie – śpiewaczka podbiła serca publiczności - i muzyków - także urodą i świetną kreacją (długie czarne włosy, ostry makijaż, czerwona suknia, gustowne szpilki…). Niezwykle klimatyczny występ na Zamku Orawskim, któremu towarzyszyła skromna wystawka, pokazująca słowackim gospodarzom uroki „Atmy”, na pewno pozostanie słuchaczom na długo w pamięci.
Bywający w Zakopanem miłośnicy zespołu Agnieszki Kreiner, niech już rezerwują
sobie czas na 2 lipca, kiedy to w ramach obchodów 100-lecia Miejskiej Galerii
Sztuki Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna wystąpi pod Giewontem ponownie – i już z
innym repertuarem.