Maciej Pinkwart

Mistrzowskie sonaty

Tutaj skan

 

 

Leszek Brodowski, polski altowiolista mieszkający we Włoszech uświetnił swoim recitalem skromne na Podhalu obchody Międzynarodowego Dnia Muzyki. Na koncertach w zakopiańskiej Miejskiej Galerii Sztuki i w Sali koncertowej nowotarskiej Szkoły Muzycznej im. F.Chopina zaprezentował mistrzowską interpretację sonat Wolfganga Amadeusza Mozarta, Franciszka Schuberta i Sergiusza Rachmaninowa.

 

Koncerty w dniach 9 i 10 października 2008 przeznaczone były przede wszystkim dla młodzieży muzycznej i trzeba powiedzieć, że ta „lekcja” nie była łatwa. Sonata jest muzyczną formą skończonej i przemyślanej wypowiedzi kompozytorskiej, wymagającą zazwyczaj od wykonawcy wirtuozerii, zaś od słuchacza napiętej uwagi. O tę ostatnio zwykle trudno w wieku 10-12 lat, ale na obydwu koncertach – zorganizowanych przez Towarzystwo Edukacji Artystycznej – znaczną część publiczności stanowili uczniowie i nauczyciele szkół muzycznych, więc wytrzymali…

Sonaty Mozarta (e-moll, KV 304) i Schuberta (D-dur, op. 137) w oryginale były napisane na skrzypce i fortepian, zaś dzieło Rachmaninowa (g-moll, op. 19) – na wiolonczelę i fortepian. Opracowanie na altówkę jest dziełem Leszka Brodowskiego i można powiedzieć, że twórca transkrypcji sam sobie postawił poprzeczkę niezwykle wysoko, bo pod względem wykonawczym sonaty są niezwykle trudne, a w dodatku wydobycie interesującej inwencji kompozytorskiej przy pomocy tak delikatnego instrumentu, jakim jest altówka wymagało mistrzowskiej gry – i taką też usłyszeliśmy. Szczególnie porywająca była najdłuższa, czteroczęściowa sonata Rachmaninowa, którą Brodowski „zabił” słuchaczy na końcu koncertu. Znakomitym odtwórcą także bardzo trudnych partii fortepianowych był zaledwie 22-letni Krzysztof Stanienda, student warszawskiej Akademii Muzycznej im. Chopina.

Leszek Brodowski – znany na Podhalu ze swej działalności popularyzatorskiej i pedagogicznej (był m.in. wicedyrektorem Zespołu Państwowych szkół Artystycznych w Zakopanem), znakomity solista i kameralista, związany z najlepszymi zespołami w Polsce, Republice Południowej Afryki i we Włoszech -  sam opowiadał o utworach i kompozytorach, a że umie świetnie przekazać swą wielką wiedzę zarówno o muzyce, jak i okolicznościach, w jakich powstawała – słuchało się ciekawie.

Warto przy okazji wspomnieć, że nowotarski koncert odbył się w nowej, wspaniałej pod względem akustycznym sali koncertowej Szkoły Muzycznej, która jest prawdziwą ozdobą miasta. Powinny tu jak najczęściej gościć największe gwiazdy muzyki na koncertach, które mogą wkrótce uczynić Nowy Targ znaczącą metropolią artystyczną. Do tego potrzebne jest stworzenie odpowiedniej tradycji, do czego potrzebny jest czas i pieniądze… Warto, by władze miasta – tak pomocne przy remoncie i rozbudowie Szkoły Muzycznej – wsparły pod tym względem przyszłość kultury miasta.

(mp)