Maciej Pinkwart

Z gitarą przez świat

Tutaj skan artykułu

 

 

 

 

W taką deszczową sobotę miło byłoby wieczorem siąść sobie z gitarą przy kominku i przy muzyce powspominać podróże do ciepłych i słonecznych krajów. Kominka nie było, tylko ołtarz kościoła Św. Wojciecha w Szczawnicy, ale za to gitar było aż cztery, a podróże pojawiły się w dźwiękach muzyki. Zresztą, w Szczawnicy nawet deszcz może być przyjemny.

 

Gościem trzeciego wieczoru tegorocznego festiwalu „Muzyka nad Zdrojami” w sobotę, 16 lipca 2016 r. był Krakowski Kwartet Gitarowy. Istniejący od 10 lat, renomowany i nagradzany zespół (Joanna Baran, Łukasz Dobrowolski, Miłosz Mączyński i Oskar Kozłowski, który także koncert prowadził) zaprosił słuchaczy w muzyczną podróż przez czas i przestrzeń. Zaprezentowane utwory ukazały wirtuozerię wykonawców w dziełach różnych epok, choć tym razem dominowały kompozycje współczesne. Program by zestawiony kunsztownie, co nie zawsze się zdarza. Rozpoczęliśmy podróż od suity czterech tańców z cyklu Terpsychora Michaela Praetoriusa, niemieckiego kompozytora z przełomu XVI i XVII w., urodzonego – tak jak Bach – w Eisenach, znanego i grywanego wówczas w całej Europie. Melodyjne i eleganckie, nie rzuciły nas jednak na kolana, mimo kościelnego otoczenia. Temperatura nieco się podniosła, gdy zmieniliśmy muzyczny klimat na bardziej południowy, słuchając najbardziej hiszpańskiego z włoskich kompozytorów – Luigi Boccheriniego, którego Introdukcja i Fandango przypomniały nam upalne noce Iberii, gdzie kompozytor spędził niemal całe życie.

A potem – w muzyce wszystko jest możliwe – w jednej chwili przenieśliśmy się na drugą stronę Atlantyku, odkrywając Amerykę na długo po Kolumbie. Dokładniej – wylądowaliśmy na Kubie, by zachwycić się absolutnie nowoczesną (no, jak na warunki kubańskie!), powstałą w 1984 r. kompozycją Paisaje Cubano con lluvia, czyli Pejzaż kubański z deszczem. Na zewnątrz mieliśmy pejzaż szczawnicki z deszczem, więc radośnie wysłuchaliśmy znakomitego dzieła, w którym mieliśmy cały przegląd technik, znanych melomanom z Warszawskich Jesieni – sonoryzm, tonalność, modalność i przede wszystkim aleatoryka, czyli jakby przypadkowe, dowolne (od alea – kości do gry) dobieranie dźwięków. Kapitalny utwór, doskonale zagrany (gitarzyści to także wirtuozi perkusyjni!), porwał publiczność, zdawałoby się - konserwatywną. A ja pękałem ze śmiechu wiedząc, że Leo Brouwer (ur. w 1939 r.) to partyjny towarzysz 90-letniego dziś Fidela Castro, działacz komunistyczny i zarazem rozchwytywany na całym Zachodzie kompozytor, którym stał się trochę z przypadku – gdy wskutek wypadku uszkodził ścięgno środkowego palca prawej ręki, zakończył karierę wielkiego wirtuoza gitary i zaczął tworzyć dla innych.

Potem z Kuby – jakże adekwatnie! – przenieśliśmy się do Rosji i w epokę nieco wcześniejszą, by wysłuchać kapitalnej gitarowej adaptacji symfonicznego obrazka Modesta Musorgskiego Noc na Łysej Górze. Choć w oryginale jest to dzieło, zaliczane do narodowej, realistycznej wręcz muzyki rosyjskiej, w adaptacji gitarowej nabrało charakteru wręcz impresjonistycznego, mimo że utwór powstał w 1867 r., czyli pierwsze dzieło impresjonistyczne – Popołudnie fauna Claude’a Debussy’ego wyprzedził o przeszło ćwierć wieku. Ale, mój Boże – czyż muzyka od zarania swych dziejów nie tworzy w ludzkich duszach impresji, czyli wrażeń? Musorgski inspirował się w tej kompozycji (której zresztą nie ukończył i zrobił to za niego jego przyjaciel Nikołaj Rimski-Korsakow) słynną Symfonią Fantastyczną Hectora Berlioza. A Nocą na Łysej Górze inspirował się Bułhakow w Mistrzu i Małgorzacie…

I kiedy już się tak wzajemnie poinspirowaliśmy, Oskar Kozłowski kazał nam przenieść się (duchowo, oczywiście) do Ameryki Południowej, bo na zakończenie koncertu usłyszeliśmy świetne i wirtuozowskie, ale nieco akademickie w swej nowoczesności utwory współczesnych kompozytorów brazylijskich Paolo Bellinattiego (Baiao de Gude) i Celso Machado (Tańce brazylijskie). Zrobiło się wręcz gorąco, perkusyjnie i nawet za okiennymi witrażami przestał padać. A na bis usłyszeliśmy Polkę na cztery gitary - i choć  Oskar Kozłowski nie zdradził nazwiska kompozytora, z pewnością był to Paragwajczyk Félix Pérez Cardozo (1908-1952), wielki wirtuoz gitary i harfy paragwajskiej, osiadły potem w Argentynie i zmarły w Buenos Aires. I ową Polca Paraguaya, czeską polkę napisaną przez Paragwajczyka w Argentynie poniosło echo od Polanicy po Bryjarkę, a my pełni wrażeń pożegnaliśmy już na dobre gościnne progi kościoła świętego Wojciecha, bo finałowy, koncert festiwalu, na którym wystąpi Tatrzańska Orkiestra Klimatyczna, odbędzie się 23 lipca 2016 w Dworku Gościnnym w Szczawnicy o godz. 19.00.

 

 



Krakowski Kwartet Gitarowy


Krakowski Kwartet Gitarowy



Oskar Kozłowski


Łukasz Dobrowolski



Joanna Baran


Miłosz Mączyński


Łukasz Dobrowolski i Joanna Baran
 

Krakowski Kwartet Gitarowy