Maciej Pinkwart

Bach - plagiator i niespodzianki

TUTAJ skan artykułu

 

Już dwa barokowe weekendy na Spiszu za nami. Szkoda, bo i festiwal się kończy, i wakacje właściwie za nami, i lata złote nogi już się szykują do drogi, jak pisał Gałczyński…Bociany odlatują, wierzbówka przekwitła i słońce zachodzi przed końcem koncertu, ale muzyka Bacha wciąż jeszcze dobiega z barokowych wnętrz spiskich kościołów.

 

Piękny koncert, połączony z niebanalną lekcją mało znanych zaułków muzycznej historii zafundowała nam w sobotę, 22 sierpnia 2015 r. fundacja „Kulturalny Szlak” Katarzyny Wiwer i Rafała Monity organizując koncert w kościele św. Stanisława we Frydmanie, gdzie wystąpił zespół festiwalowy „Scepus Baroque”, tym razem w składzie Katarzyna Wiwer – sopran, Helena Poczykowska – mezzosopran, Marzena Biwo i Małgorzata Malke – skrzypce barokowe, Justyna Rekść-Raubo – wiolonczela barokowa, Natalia Reichert – altówka barokowa, Anna Wiktoria Swoboda – teorba i Andrzej Szadejko – pozytyw i kierownictwo zespołu.

Andrzej Szadejko, znakomity organista i popularyzator muzyki z Gdańska,  przedstawił także bardzo ciekawy wykład, zatytułowany Pergolesi czy Bach – parodie, pastisze, plagiaty. Wygłoszony z wielką swadą, ilustrowany przykładami muzycznymi, prezentowanymi przez zespół – dotyczył aktualnego dziś problemu praw autorskich i ochrony dóbr intelektualnych. Problem ten – jako temat prawny – na szczęście nie istniał w XVIII wieku, bo Jan Sebastian Bach pewno nie wypłaciłby się z kar, bo czerpał całymi garściami z dzieł własnych (popełniając autoplagiaty), jak i z twórczości współczesnych i młodszych kolegów. Na przykład słynna organowa Passacaglia i fuga c-moll BWV 582 ma melodię ściągniętą z tabulatury organowej starszego o ćwierć wieku francuskiego kompozytora André Raisona, a będąca tematem sobotniego koncertu we Frydmanie Bachowska kantata Tilge, Höchster, meine Sünden BWV 1083 skomponowana w latach 40. XVIII w. została w prawie 90 procentach oparta na znanym utworze Stabat Mater Giovanniego Battisty Pergolesiego z 1736 r.

Oczywiście, Bach nie zżyna jak nieinteligentny uczeń, przepisujący klasówkę od kolegi z ławki, ale twórczo przetwarza i melodię, i harmonię, nieco inaczej instrumentuje (ciekawa partia altówki!), no i posiłkuje się niemieckim tekstem psalmu pokutnego 51 (u Pergolesiego – tekst łacińskiej sekwencji Stabat Mater dolorosa…), co powoduje drastyczne różnice tematyczne i poniekąd religijne: psalm 51 jest tekstem starotestamentowym (przypisywanym królowi Dawidowi, który sobie pozwolił na igraszki z Batszebą, zabraną mężowi Uriaszowi, za co Dawida beształ prorok Natan), a Stabat Mater – wiadomo – dotyczy cierpienia Matki Boskiej pod Krzyżem. W luterańskim Lipsku, gdzie tworzył wtedy protestant Bach, to by nie przeszło.

Niemniej jednak kantata owa to coś daleko więcej niż tylko inspiracja Pergolesim. Nie odbiera to wszakże utworowi Bacha ani artyzmu, ani znaczenia. Wykonanie oktetu pod kierunkiem Andrzeja Szadejko bardzo ciekawe, choć może nie perfekcyjne, na co wpłynęła zapewne spora wilgotność powietrza w tłumnie zapełnionym kościele, zmuszająca muzyków do kilkakrotnego strojenia instrumentów w przerwach między częściami. Potem była wielka owacja, bis, kwiaty wręczane przez dzieci w strojach spiskich...

Nazajutrz pojechaliśmy do Niedzicy, gdzie w kościele św. Bartłomieja z recitalem organowym wystąpił Tomasz Orłow. Tym razem utworów Bacha nie było, a w programie zapowiedziano „niespodziankę”, polegającą na tym, że nie tylko myśmy nie znali programu, lecz także nie znał go wykonawca, który zapowiedział improwizację na tematy, jakie na początku koncertu zadali mu na kartkach słuchacze. Zaczął, co prawda, od przygotowanych wcześniej barokowych wariacji na temat pieśni Boże, coś Polskę…, ale potem były już same niespodzianki. Cóż, jak powiedział sam Tomasz Orlow przed koncertem, improwizacja jest to taki utwór, który jest komponowany w momencie wykonania – i nic nie można już w nim poprawić. Niestety. Ale jest to też utwór, który przestaje istnieć, gdy skończy się go grać. Na szczęście. Słuchając niedzielnego koncertu, mieliśmy okazję powrócić do sobotnich rozważań na temat cienkiej różnicy między pastiszem a parodią.

Ostatni już koncert festiwalu „Barok na Spiszu”, poświęcony konfrontacji muzycznej między Bachem a Haendlem, odbędzie się w sobotę w Jurgowie. Początek o 18.30.