Maciej Pinkwart
W szkocką kratkę
Na każdym festiwalu
jest w kratkę: trafiają się występy bardzo dobre i mniej dobre, repertuar
ciekawy i nudny, wykonawcy znani i dopiero przecierający szlaki muzyczne. Nie
inaczej w Zakopanem, gdzie XIV edycja Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej
wchodzi właśnie w ostatnią, sierpniową fazę.
W środę, 30 lipca 2014 r. w kościele Najświętszej Rodziny było po celtycku i po protestancku. Najpierw dudziarz Lindsay Davidson pograł trochę przed wejściem, a potem – grając – przedefilował przez środek głównej nawy aż pod ołtarz. Dostał wielkie brawa – i koncert się rozpoczął. Po tym wstępie przy organach zasiadł niemiecki wirtuoz Burkhard Engelke, pracujący na co dzień jako Dekanatskantor w Darmstadt. I w jego wykonaniu usłyszeliśmy dzieło protestanckiego kantora z Lipska, Jana Sebastiana Bacha – Preludium i fugę Es-dur BWV 552, pochodzące z 1739 r., zagrane przepięknie, głębokie i wzruszające. Preludium ma wspaniałe i poruszające trzy tematy: 1 – temat Boga Ojca, 2 – temat Boga Syna, 3 – temat Ducha Świętego. Czy można prościej? Drugą część utworu stanowi majestatyczna potrójna fuga, będącą symbolem Trójcy Świętej.
Potem miejsce
przed prezbiterium zajął znany już w Zakopanem zespół
Celtic Triangle
(Katarzyna
Wiwer – sopran,
Irena
Czubek-Davidson – harfa celtycka i
Lindsay Davidson
– dudy szkockie). Usłyszeliśmy kilka tradycyjnych szkockich melodii w
opracowaniu Lindseya Davidsona (który jest doktorem dudziarstwa na Uniwersytecie
w Edynburgu!), oraz przepiękne pieśni do słów XVIII-wiecznego, romantycznego
szkockiego barda Roberta Burnsa w idealnym wykonaniu Katarzyny Wiwer (która
także z wdziękiem recytowała ich polski przekład) z akompaniamentem Ireny
Czubek-Davidson na harfie. Zupełnie niezwykła była
Aria Anny
z opery
Tulsa, autorstwa Davidsona, w której Kasia
Wiwer śpiewa z akompaniamentem harfy i dud.
Na koncercie w Kościele Najświętszej Rodziny Lindsay wystąpił oczywiście w szkockim stroju narodowym, nosząc kilt w wersji midi. Szkocką spódnicę maxi miała jego żona Irena, której niewielka w wymiarach i bardzo romantycznie brzmiąca harfa celtycka wydawała się jakby stworzona do gry w zakopiańskim kościele o dobrej akustyce.
Po szkocko-krakowskich Celtach przed
organami zasiadła Amerykanka
Misty Schaffert, obecnie
także związana z niemieckim Darmstadtem, gdzie jest organistką w protestanckim
kościele Michaelskirche. Ona też zaczęła od Bacha, wykonując preludium chorałowe
Schmücke
dich, o liebe Seele, BWV
W sobotę 2 sierpnia 2014 festiwal przeniósł się do kościoła Świętego Krzyża i po raz pierwszy koncert nie odbywał się bezpośrednio po wieczornej mszy świętej, co jednak nie wpłynęło negatywnie na frekwencję. Przy organach zasiadł Słowak Stanislav Šulin, który ogłuszył mnie Passacaglią c-moll, BWV 582 Jana Sebastiana Bacha, wykonując ją tak, jakby partia pedałowa była w niej głównym motywem, który całkowicie zagłuszył wirtuozerskie tematy manuałowe. Pozostałe dwa utwory w wykonaniu Šulina było o wiele lepsze – klasyczne O Ewigkeit, du Donnerwort Franza Schmita oraz ciekawa I sonata, której autorem był współczesny kompozytor czeski Jiři Strejc, gdzie tylko trzecia część zabrzmiała jak pedałowe boogie-woogie.
Pomiędzy muzykę organową wplecione zostały dwa dzieła inspirowane polskim folklorem, w wykonaniu kapitalnego Bałtyckiego Kwintetu Dętego (Agnieszka Respondek – flet i flet piccolo, Marietta Stefaniak – obój, Ewa Naczk-Jankowska – fagot, Zbigniew Kaliciński – waltornia i klarnecista Karol Respondek, który jest także szefem zespołu i autorem ciekawej instrumentacji). Najpierw wysłuchaliśmy Suity Staropolskiej Andrzeja Panufnika (w wersji londyńskiej z 1955 r.), a następnie Album Tatrzańskiego Ignacego Jana Paderewskiego, zawsze przyjmowanego w Zakopanem entuzjastycznie. Tak było i tym razem.
Te dwa utwory, a także dzieła Claude Debussy’ego oraz
Malcolma Arnolda wykonane zostały przez Bałtycki Kwintet Dęty nazajutrz, w
kaplicy Domu Rekolekcyjnego Episkopatu Polski „Księżówka”. Do zakończenia
Festiwalu pozostały jeszcze trzy koncerty.