Maciej Pinkwart
Kwartet akademicki
W Zakopanem rozpoczęły się już po raz XVI
mistrzowskie kursy interpretacji muzycznej, organizowane pod egidą Zakopiańskiej
Akademii Sztuki. Inauguracja, jak zwykle, odbyła się w sali Miejskiej Galerii. W
części muzycznej wystąpił Kwartet Śląski.
Kursy od lat organizują Barbara Markowicz
(wdowa po inicjatorze ZAS – Marku Markowiczu) i
Zbigniew Czop, a w tym roku dołączył do nich – jako
dyrektor artystyczny Akademii – Zbigniew Krzeszowiec,
pierwszy skrzypek Kwartetu Śląskiego. W programie kursu wśród wykładowców
zabrakło w tym roku znanego i lubianego austriackiego pianisty Paula Gouldy.
Klasy mistrzowskie prowadzić będą Szymon Krzeszowiec, wiolonczelista Tomasz
Strahl, skrzypek Marcin Markowicz, skrzypek Marcin Baranowski, pianista Grzegorz
Skrobiński. Spotkania i koncerty Akademii odbywać się będą w Galerii Miejskiej,
Dworcu Tatrzańskim i Galerii Władysława Hasiora.
Na inauguracji usłyszeliśmy dwa dzieła kameralne, wykonane przez jeden z najlepszych i najbardziej renomowanych kwartetów europejskich, istniejący już 35 lat Kwartet Śląski. Jesteśmy już z nimi mocno osłuchani, bo Ślązacy występują w Zakopanem tak często, że burmistrz powinien pewno im załatwić zniżkę na przekraczanie bramek na autostradzie A-4. Być może to skutek faktu, że wiolonczelista w tym zespole nazywa się Piotr Janosik. Pozostali członkowie Kwartetu Śląskiego to Szymon Krzeszowiec (I skrzypce), Arkadiusz Kubica (II skrzypce) i Łukasz Syrnicki (altówka).
Piszę o tym tak lekko, bo rzeczywiście z Kwartetem Śląskim jestem blisko od wielu lat, ale jednocześnie mam świadomość, że każdy jego występ to dla słuchaczy wielkie przeżycie, nieomal dotknięcie absolutu muzycznego. Tak było i tym razem, choć repertuar był dość kontrastowy, żeby nie powiedzieć – kontrowersyjny. Najpierw usłyszeliśmy genialny – i rewelacyjnie wykonany - II Kwartet a-moll op. 13 Feliksa Mendelssohna-Bartholdy'ego, z I połowy XIX w., dzieło romantyczne, imponujące formą i piękną strukturą melodyczną, a następnie młodszy o półtora stulecia I kwartet smyczkowy op. 62 Henryka Mikołaja Góreckiego, z podtytułem Już się zmierzcha, oparty na motywach XVI-wiecznego kompozytora Wacława z Szamotuł, ale skomponowany w Witowie i odmalowujący muzyką wieczorny nastrój tej podhalańskiej wsi. Nie ukrywam, że w oryginalnej wersji nie lubię tego utworu, który wydaje mi się pretensjonalny, hałaśliwy i amuzykalny, brzmiący jak konfrontacja wiejskiej sielanki z muzeum lokomotyw w Chabówce. Niemniej maestria Kwartetu Śląskiego nadała i temu dziełu wdzięk muzyczny.
Miejska Galeria Sztuki jest po remoncie i odnoszę wrażenie, że muzyka brzmi w niej zdecydowanie lepiej, niż przedtem. Kwartet grał na niewielkiej estradzie, co także powoduje lepszy odbiór. Koncertowi towarzyszyła wzruszająca wystawa plastycznych dzieł Ewy i Macieja Berbeków.
Po koncercie inaugurującym XVI edycję Zakopiańskiej Akademii Sztuki były owacyjne oklaski. Tylko. Nie było kwiatów.