Tygodnik Podhalański, 20 grudnia 2012

TUTAJ skan artykułu

Maciej Pinkwart

Aplauz dla Orkiestry Kameralnej Nowego Targu

 

A mówią, że jest kryzys! A tu proszę – na mapie kulturowej Nowego Targu pojawiła się nowa instytucja, i to jaka: 14-osobowa orkiestra kameralna, jak najbardziej profesjonalna, złożona z zawodowych muzyków z Podhala i Krakowa. Ten właśnie profesjonalizm podkreślał przed pierwszym koncertem jej założyciel, Krzysztof Leksycki i bardzo słusznie, bo choć amatorskie działania muzyczne są bardzo cenne, to jednak stały poziom i ambitny repertuar może zapewnić w naszych warunkach tylko orkiestra zawodowa. Jako meloman i człowiek, odnajdujący w muzyce właściwie jedyny spokojny kontrapunkt do zwariowanych czasów, w jakich przyszło nam żyć – cieszę się ogromnie, że rajcowie miejscy Nowego Targu zaaprobowali wniosek Krzysztofa Leksyckiego, dobrze tu już znanego od lat, dzięki prowadzeniu doskonałych „Wieczorów czwartkowych” i przyjęli orkiestrę na miejskie łono, dając nadzieję zabezpieczenia materialnego jej bytu. Wniosek ten popierali gorąco przedstawiciele środowiska muzycznego, m.in. wywodzący się z Nowego Targu Zofia Kilanowicz i Jan Kanty Pawluśkiewicz.

I oto Orkiestra jest już po debiucie. Pierwszy koncert odbył się w nowotarskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa i miał, jak to zapowiedziano, charakter adwentowy. To pojęcie bardzo szerokie, kojarzące się jednak głównie z postem i wyrzeczeniami, a tu proszę: Krzysztof Leksycki (dyrygujący od pulpitu koncertmistrza) ze swoim zespołem sypnął przed nami prawdziwymi brylantami pięknych tonów, bynajmniej nie smutnych i sentymentalnych, co sprawił głównie barokowy wystrój części utworów. Panowie wystąpili w dostojnych frakach (z wyjątkiem jednego smokingu), panie w eleganckich czerniach. Publiczność zapełniła całą nawę kościoła, co dobrze rokuje na przyszłość. Najpierw wysłuchaliśmy młodzieńczego Divertimenta F-dur (KV 138) na smyczki, szczególnie atrakcyjnego w bardzo dynamicznej, trzeciej części. Potem post przegrał wojnę z karnawałem przy Temacie z wariacjami na klarnet i smyczki współczesnego kompozytora serbskiego Ante Grgina, gdzie w końcowej części utworu solista Paweł Krauzowicz wydobył pięknie perliste, taneczne tony bałkańskie, za co spotkał go ze strony publiczności gorący aplauz. Kolejny utwór przeniósł nas zdecydowanie w epokę baroku, bo orkiestra z solistami Iloną Nieciąg (skrzypce) i Pawłem Durowskim (trąbka) wykonała Koncert podwójny na trąbkę, skrzypce i smyczki D-Dur Georga Philippa Telemanna. Trochę irytująca – choć na pewno spontanicznie życzliwa – była reakcja publiczności, oklaskującej osobno każdą część utworu, co nieco przeszkadzało w percepcji całości. Ale cóż robić: temperament nowotarżan jest powszechnie znany, a poza tym słuchanie muzyki nie jest sztuką łatwą ani małą. Na koniec wysłuchaliśmy innej barokowej perełki – Concerto grosso g-moll „Na Boże Narodzenie” Arcangela Corellego na dwoje skrzypiec, basso continuo i smyczki. Solistami byli Ilona i Krzysztof Leksyccy, b.c. realizował wiolonczelista Paweł Dąbek, oklaski były nawet między częściami, które zdesperowany dyrygent usiłował realizować atacca, czyli bez przerw, ale podobało się bardzo, na koniec wszyscy wstali klaszcząc entuzjastycznie, a słuchający koncertu ksiądz dobrodziej, nie bacząc na to, że już powinna się rozpocząć kolejna msza święta wieczorna, nie tylko pozwolił na bis, ale wręcz skłonił doń artystów, którzy nie krygując się długo zagrali ponownie III część Divertimenta Mozarta.

Tak więc na tydzień przed Gwiazdką Nowy Targ otrzymał wspaniały prezent. Orkiestra Kameralna Nowego Targu jest dopiero na początku swojej kariery, ale przecież nie spadła nam, przepraszam za wyrażenie, z nieba: jest zawodową kontynuacją działającego tu już kilka lat wcześniej zespołu Da Camera. Na razie zaprezentowało się nam 14 muzyków, reprezentujących tylko instrumenty smyczkowe. Dla historii odnotowuję pierwszy skład orkiestry: pierwsze skrzypce: Krzysztof Leksycki, Aleksandra Gach, Justyna Duda-Krane, Urszula Biedrawa-Kalińska, Marek Dumicz; drugie skrzypce: Mirosław Stępień, Danuta Augustyn, Edyta Krakowska, Katarzyna Trebunia; altówki: Ryszard Sneka, Andrzej Ziach, wiolonczele: Michał Dąbek, Maja Waloszczyk-Ziach, kontrabas: Michał Skiba. Z czasem, jak zespół organizacyjnie i finansowo okrzepnie, powiększy się o dętystów. To może potrwać: słynna orkiestra Akademy of St Martin in the Fields Neville’a Marrinera składała się tylko ze smyczków przez 7 lat… Pozostaje mieć nadzieję, że władze Miasta będą orkiestrze nadal sprzyjać, czego wyrazem mógłby być fakt ufundowania jej przez magistrackiego aniołka choćby ze 20 nowoczesnych i jednakowych pulpitów, co sprzyjałoby wygodzie, bezpieczeństwu i estetyce koncertów.