SaramagoMaciej Pinkwart

Jezus nieciekawy

 

Przegapiłem pierwsze polskie wydanie tej książki (1992), a potem, gdy miała już status bestselleru, nie sposób było ją zdobyć. Wreszcie (2011) poznański „Rebis” opublikował ją na nowo i z wypiekami na twarzy rzuciłem się do lektury, jako że Ewangelia według Jezusa Chrystusa portugalskiego mistrza José Saramago uchodziła za dzieło obrazoburcze, heretyckie, po lekturze którego można wręcz się spodziewać wizyty Świętej Inkwizycji, albo przynajmniej agentów CBŚ. Nic z tych rzeczy – agenci śpią spokojnie, mnie też ciśnienie spadło po kilkunastu stronach, pod koniec czytałem już tylko z obowiązku.

Saramago był dotąd postrzegany przeze mnie jako pisarz obdarzony niezwykłą inwencją; pomysły, stanowiące zaczyn opisywanej fabuły (Baltazar i Blimunda, Kamienna tratwa, Historia oblężenia Lizbony, Miasto ślepców, Wszystkie imiona, Podwojenie, Miasto białych kart) były kapitalne, zaskakujące, stanowiące – paradoksalnie – suspens na początku. A cóż może być zaskakującego w kolejnej opowieści o życiu i męce Jezusa? Inna rzecz, że kiedyś mieszkałem w Nałęczowie w pokoju z pewnym bardzo pobożnym panem, który umilał sobie nudę sanatoryjnego życia oglądaniem telewizji, a w niej – głównie filmów opowiadających właśnie o życiu i męce Jezusa. Zadziwiające, ile ich jest… I pan ów oglądał każdy taki film z wypiekami na twarzy (by nie rzec – z pasją), zafascynowany i jak dziecko zaciekawiony jak się to wszystko skończy…

Saramago jakby celowo odchodzi tu od swego zwyczajnego pisarstwa: zaczyna od sceny ukrzyżowania, potem zaś przeprowadza retrospekcję. Oczywiście, po swojemu, trochę bluźnierczo, nieco nowatorsko, ale jego technika przede wszystkim polega na odwracaniu znaków (anioł okazje się diabłem, Judasz – porządnym człowiekiem, pustynia – jeziorem itp.) i jakoś niczym nas nie zaskakuje. Oczywiście, napisane jest to znakomicie – w końcu mamy do czynienia z twórczością noblisty – ale żeby zasługiwało na ekskomunikę, to już przesada.

Jezus Saramago to zwyczajny, prosty rzemieślnik, syn cieśli. Syn w znaczeniu jak najbardziej tradycyjnym, poczęty w akcie nie tyle miłości, ile podczas spełniania obowiązków małżeńskich, udział Boga w tym wszystkim okazuje się post fatum dość mechaniczny, jest On niejako współuczestnikiem owej nocy, jednej z wielu. Obrazoburstwo? Nie koniecznie: Saramago idzie tu tropem dwóch spośród czworga ewangelistów, którzy wywodzą Dawidowe pochodzenie Jezusa poprzez przodków Józefa: Mateusz wylicza poprzedników do Abrahama, Łukasz – aż do Adama*. Łukasz, co prawda pisze: był, jak mniemano, synem Józefa… Mateusz tego zastrzeżenia nie czyni. Marek i Jan o rodowodzie Jezusa milczą.

Wątek cieśli Józefa w pierwszej części powieści zapowiada się ciekawie, zwłaszcza że z ksiąg kanonicznych wiemy o nim tyle co nic, na domiar złego w ludowych opowieściach dorabia się Józefowi gębę, powiadając że stary był (co niby miało uzasadniać dziewictwo Marii), że z litości ożenił się z będącą w ciąży panną, że anioł musiał go powstrzymywać od rozwodu, że był dość prymitywnym remiechą, który Jezusa tylko uczył strugania krzyży, bo w kwestiach na przykład religijnych był zupełnie nie obyty. Saramago wypełnia tę lukę dość ciekawie. Jego Józef jest mądrym mężczyzną, młodym i w pełnej sprawności męskiej (po Jezusie jeszcze ośmioro dzieci!), dyskutuje z uczonymi w piśmie w jerozolimskiej synagodze, w końcu przez przypadek, a może raczej przez nieporozumienie ginie… na krzyżu. Bardzo ciekawy jest wątek wprowadzony przez Saramago, w myśl którego Józef, dorabiający po porodzie Marii na budowie świątyni jerozolimskiej, podsłuchuje rozmowę o tym, że żołnierze przestraszonego przepowiednią żydowskiego króla Heroda dostali rozkaz zabicia wszystkich betlejemskich dzieci do lat trzech. Porzuca więc pracę, biegnie do Betlejem, gdzie jego żona z nowo narodzonym Jezusem czeka na „oczyszczenie” w grocie koło miasteczka i pragnie stamtąd uciekać czym prędzej, do Nazaretu czy może do Egiptu. Słyszy jednak po jakimś czasie okrzyki egzekutorów, rozpacz rodziców, płacz dzieci – po czym wszystko ucicha. Żołnierze nie odnajdują Jezusa w jaskini, w ogóle go zresztą nie szukają, bo mają rozkaz zabicia dzieci w Betlejem, a nie w jego okolicy. Ale Józefa do końca życia będzie prześladować sen, w którym to on stoi na czele egzekucji, i on wie, które nowo narodzone dziecko zagraża władzy Heroda, więc idzie z mieczem do jaskini z zamiarem zabicia własnego syna. Na jawie zaś prześladują go wyrzuty sumienia – bo przebiegając przez Betlejem nie ostrzegł nikogo o niebezpieczeństwie, o którym się dowiedział, tylko egoistycznie chciał chronić jedynie swoją rodzinę… Te fobie odziedziczy po nim Jezus i będą go dręczyć aż do poznania Marii Magdaleny.

Część powieści, związana z dorosłym życiem Jezusa jest już znacznie słabsza. Może dlatego, że wątek kobiety – żony, przyjaciółki, kochanki czy apostołki – w życiu Jezusa został wyeksploatowany do imentu i nic nas już tu nie dziwi, ani nie bulwersuje. Znacznie ciekawiej i głębiej opisał to Nikos Kazantsakis w Ostatnim kuszeniu Chrystusa, którego polskie wydanie ukazało się w tym samym roku co dzieło Saramago (1992), ale na Zachodzie znane było już 40 lat wcześniej (w Polsce za komuny takie obrazoburstwo było niecenzuralne…). Spłycił ten temat do spodu Dan Brown, a w międzyczasie opisywano go – fabularnie, sensacyjnie, poważnie i naukowo na sto sposobów. Więc w sumie Saramago niczego nam nie mówi w tej kwestii nowego, co więcej – jego Jezus w związku z Marią z Magdali jest jakiś nieszczery, traktuje ją instrumentalnie, jakby nie mógł zapomnieć, że po raz pierwszy przyszedł do niej jako do nierządnicy… W ogóle jego relacje z kobietami są dość dziwaczne (a z matką wprost chamskie!), z mężczyznami zresztą niewiele lepsze. Jezus, nie wiedzący co to miłość, przyjaźń, nienawiść, zabawa czy strach, czyniący cuda najpierw zupełnie nieświadomie, potem z wyraźnego rozkazu „z góry” jest tak plastikowy, że doprawdy nie wiadomo po co każe Judaszowi kłamać i oskarżyć go fałszywie przed Sanhedrynem, nie wiadomo dlaczego Sanhedryn każe go uwięzić i dlaczego Piłat skazuje go na śmierć, bo taki przywódca, który w ostatniej chwili usilnie stara się przekonać swych oprawców, że nie jest synem bożym, a „zwyczajnym” królem żydowskim – czyli dokładnie zaprzecza wszystkiemu, o czym mówił na co najmniej 200 stronach książki – jest kompletnie niewiarygodny. Wystarczyłoby upublicznić jego postawę, a odwróciliby się od niego wszyscy zwolennicy, którzy tak po prawdzie według Saramago szli za nim przyciągani cudami, z jakich mieli konkretne korzyści.

Saramago nie żyje niemal dokładnie od roku: zmarł na białaczkę 18 czerwca 2010 w miasteczku Tias na Lanzarote, jednej z Wysp Kanaryjskich, gdzie mieszkał od 1991 r., kiedy to po lawinowej krytyce Ewangelii według Jezusa Chrystusa władze Portugalii skreśliły jego nazwisko z listy kandydatów do Europejskiej Nagrody Literackiej. Nagrodę Nobla otrzymał w 1998 r. za całokształt twórczości. W moim przekonaniu, Ewangelia… jest wypadkiem przy doskonałej na ogół pracy literackiej. Być może programowy ateizm pisarza zdominował w tym przypadku jego zwykle bezbłędnie funkcjonującą nowatorską twórczość, co dowodzi kolejny raz, że założona programowo ideologia i inwencja artystyczna rzadko chodzą w parze. Ale kto dużo robi, nie może wykonywać samych arcydzieł. Bowiem, jak pisze Saramago w Historii oblężenia Lizbony – żeby zachorować, wystarczy mieć zdrowie….

 

----------------------------------------------------------------------

José Saramago, Ewangelia według Jezusa Chrystusa, wydawnictwo „Rebis”, Poznań 2011. Przełożył Cezary Długosz. 468 stron.

 

* Warto zauważyć, jak bardzo owe rodowody się różnią: nie tylko dlatego, że z wyjątkiem patriarchów, nie zgadzają się żadne imiona przodków, to w dodatku różna jest też liczba pokoleń, dzielących Jezusa od Abrahama…

 

Mateusz:

 

Jezus

Józef

Jakub

Mattan

Eleazar

Eliud

Achim

Sadok

Azor

Eliakim

Abiud

Zorobabel

Salatiel

Jechoniasz

Jozjasz

Amos

Manasses

Ezechiasz

Achaz

Joatam

Ozjasz

Joram

Jozafat

Asa

Abiasz

Roboam

Salomon

Dawid

Jesse

Booz

Salmon

Naasson

Aminadab

Aram

Ezron

Fares

Juda

Jakub

Izaak

Abraham

 

 

Łukasz:

 

Jezus

Józef

Heli

Mattat

Lewi

Melchi

Jannaj

Józef

Matatiasz

Amos

Nahum

Chesli

Naggaj

Maat

Matatiasz

Semea

Josech

Joda

Jan

Resa

Zorobabel

Salatiel

Neri

Melchi

Addi

Kosam

Elmadan

Her

Jezus

Eliezer

Jorim

Mattat

Lewi

Symeon

Juda

Józef

Jona

Eliakim

Meleasz

Menna

Mattat

Natan

Dawid

Jesse

Jobed

Booz

Sala

Naasson

Aminadab

Admin

Arni

Esrom

Fares

Juda

Jakub

Izaak

Abraham

Tare

Nachor

Seruch

Ragau

Falek

Eber

Sala

Kainam

Arfaksad

Sem

Noe

Lamech

Matusal

Enoch

Jaret

Maleleel

Kainam

Enos

Set

Adam

Bóg