Maciej
Pinkwart
Bizarność
Książki Olgi Tokarczuk należą do tych nielicznych, których ukazanie się przerywa
mój normalny rytm egzystencji i jeśli tylko dam radę, odkładam wszystko inne,
żeby je jak najszybciej przeczytać. Od wielu lat wiernie kibicuję jej
twórczości, w czym nie jestem oryginalny, bo pisarka ta jest najbardziej
popularną polską autorką. Naturalnie wśród elity czyli w tych kręgach, które
jeszcze czytują książki, a nie tylko posty na Facebooku.
Jednak ostatnio wydanych Opowiadań
bizarnych nie da się przeczytać w jedno niedzielne popołudnie, choć jest ich
w książce zaledwie dziesięć i zajmują tylko 250 stron niezbyt gęstego druku.
Wiele osób zostanie przyhamowanych już przez sam tytuł: ładnie i oryginalnie
brzmiące słowo bizarre po angielsku i
francusku oznacza dziwaczny, ale
także niezwykły i
niesamowity. Dlaczego więc nie
opowiadania dziwaczne? No, każdy
widzi, że to wygląda gorzej…
To, że czytam wszystko Olgi Tokarczuk nie znaczy, że wszystko mi się podoba i że
aprobuję wszystko, co mi trafi w ręce. Są tam rzeczy wielkie i ważne, a nawet
fundamentalne dla polskiej literatury (Podróż
ludzi Księgi, Prawiek i inne czasy,
Ostatnie historie, Anna In w
grobowcach świata, Bieguni, czy
wspaniałe Księgi Jakubowe), są
słabsze (E.E.,
Szafa) a nawet moim zdaniem zupełnie
chybione (Prowadź swój pług przez kości
umarłych). Jednak nie można ich nie znać, zwłaszcza, jeśli docenia się dwie
podstawowe sprawy, które w literaturze wciąż są obecne, mimo wysiłków wielu
kiepskich, ale renomowanych czy może inaczej – rozgłośnych autorów: pomysł,
styl, oryginalność. Myślę, że Opowiadania
bizarne lokują się w górnej strefie stanów średnich twórczości Olgi
Tokarczuk, ale choć nie są jednorodne i bardzo się między sobą różnią (i bardzo
dobrze!), to większość elitarnej Polski (to znaczy tych osób, dla których tekst
czytany jest frajdą, a nie mordęgą) przeczyta je z przyjemnością.
Nie, to złe określenie: przyjemność nie towarzyszy nam przy lekturze
bezpośrednio – poza przyjemnością wynikającą z kontaktu z prawdziwie dobrą
literaturą. Bizarność opowiadań
nadaje im bowiem dużo dziwności, nieco chropowatości i daleko im do
hollywoodzkich happy-endów. Kolejność umieszczenia ich w książce nie jest
przypadkowa: uszeregowane są od najkrótszego (Pasażer,
niecałe 5 stron) do najdłuższego (Kalendarz
ludzkich świąt, 50 stron). Akcja usytuowana jest w różnych miejscach i
rozmaitych czasach – niekiedy i jedne, i drugie są zupełnie nieokreślone bądź
nierzeczywiste. Tym ciekawsze…
Lektura obowiązkowa dla miłośników poważnej literatury.
------------------------------------
Olga Tokarczuk, Opowiadania bizarne,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, 250 stron, cena wydrukowana 38 zł (twarda
oprawa), dostępny także e-book – (25-28 zł)