Maciej Pinkwart

Perły, wieprze i straszna teściowa

 

W zalewie agresji, chamstwa i seksu, ocierającego się nieraz o granice pornografii, w sosie komputerowych efektów specjalnych – film delikatny, opowiadający romantycznie o uczuciach, utrzymany w spokojnym rytmie oddechu niezmęczonego człowieka, znającego swoje miejsce w świecie i wiedzącego do czego dąży – jest oazą na bezdusznej pustyni. Filmy takie powstają jednak ostatnio niezwykle rzadko, stąd każde pojawienie się takiego obrazu witane jest przez krytykę entuzjastycznie. Czy przez publiczność również – to inna sprawa. Takim filmem jest „Dziewczyna z perłą”, ostatni przebój kinowy w reżyserii Petera Webbera, nakręcony według scenariusza Oliwii Hetread, na podstawie książki Tracy Chevalier.

Magia kina przenosi nas do XVII-wiecznej Holandii, gdzie w miejscowości Delft mieszka i tworzy jeden z najwybitniejszych malarzy wszechczasów – Johannes Vermeer (właściwie Van der Meer). Wychowany w surowej, kalwińskiej rodzinie (religijnie tradycje nie przeszkodziły jednak dziadkowi malarza zajmować się rozmaitymi ciemnymi interesami, podejrzewano go nawet o bicie fałszywej monety, dwóch jego wspólników zostało powieszonych, a on sam musiał ratować się ucieczką z miasta...), w 1653 roku ożenił się z katoliczką Katarzyną Bolnes i zamieszkał w domu teściowej, Marii Thins, która – nie cierpiąc go serdecznie na początku – zaakceptowała go w końcu i w znacznym stopniu utrzymywała całą jego rodzinę. Podobno, by te poparcie otrzymać Vermeer przeszedł na katolicyzm. Malował mało i w niewielkich formatach, obierając jako tematy przede wszystkim przedstawicieli środowiska w którym sam przebywał – niderlandzkich rzemieślników. Sam za takiego zresztą był uważany. Zostało po nim około 30 obrazów, które zaczęto doceniać w XIX wieku, a na najwyższych ołtarzach sztuki postawiono dopiero w wieku XX.

Vermeer - domniemany autoportret, Drezno, Miejskie Zbiory Sztuki Vermeer - Widok Delft, Muzeum w Hadze Vermeer - Geograf, Frankfurt nad menem, Miejski Instytut Sztuki

Żył krótko (1632-1675), przez 22 lata małżeństwa spłodził 15 dzieci (11 przeżyło...), był świetnym malarzem – jakich wielu żyło w tamtych czasach w Holandii. Nie wiemy u kogo się uczył, zanim został przyjęty do Cechu św. Łukasza w 1653 roku, raczej nie u ojca, choć i on należał do tego cechu – Reynier Jansz zajmował się handlem jedwabiem, prowadził gospodę „Pod Lisem”, a także handlował dziełami sztuki - Św. Łukasz patronował marszandom w równym stopniu jak artystom (a także szklarzom, ceramikom i tkaczom...).

Johannes Vermeer też zapewne zajmował się głownie handlem, a uprawianie sztuki było zajęciem ubocznym. Ale w kilku znanych nam dokumentach w rubryce „zajęcie” wpisał „malarz”. Kupowali jego obrazy przede wszystkim sąsiedzi, mieszczanie z Delft, ale przez nielicznych znawców ceniony był niezbyt wysoko. Francuski arystokrata Balthazar de Monconys zwiedzający Holandię został skierowany do Vermeera i oto co zanotował w swoim dzienniku: Spotkałem w Delft malarza Vermeera, ale nie miał w domu żadnego swojego obrazu. Jednak u piekarza obejrzeliśmy jeden – podobno sprzedany za 100 liwrów. Myślę, że nawet sześć pistoli byłoby ceną za wysoką....

Vermeer - Mleczarka, Amsterdam, Rijksmuseum Vermeer - Koronczarka, Paryż, Luwr Vermeer - Astronom, Paryż, Luwr

Jego teściowa żyła w separacji z mężem, właścicielem cegielni, ale mając spory własny majątek, składający się głównie z gruntów i nieruchomości, należała do wyższej warstwy miejscowego mieszczaństwa. Po ślubie z jej niezbyt urodziwą córką Katarzyną Vermeer zamieszkał w domu teściowej, w tzw. Dzielnicy Papistów, koło kolegium jezuickiego. Państwo młodzi zajmowali parter, a na strychu znajdowała się pracownia malarza, z dwiema sztalugami i trzema paletami...

Vermeer, uznawany za cenionego znawcę sztuki, kilkakrotnie występował jako ekspert przy określaniu prawdziwości dzieł renesansowych artystów, ale ogólnie interesy szły kiepsko, rodzina się stale powiększała, a dochody były coraz mniejsze. Rosły natomiast długi, które malarz zaciągał, głównie na utrzymanie dzieci. Na domiar złego wybuchła wojna francusko-holenderska i to przyczyniło się w największym stopniu do ruiny Vermeerów. Holendrzy broniąc się rozpaczliwie przed francuską inwazję zniszczyli tamy, powstrzymujące napór morza. Powódź zalała znaczną część kraju, w tym grunty, należące do Marii Thins i Vermeerowie stracili główne źródło dochodu. Vermeer wpadł w apatię i w stanie głębokiej depresji zmarł – wg relacji jego żony – w półtora dnia, w wieku zaledwie 43 lat... Na spłacenie długów poszły wszystkie pozostałe po nim obrazy, a egzekutorem sądowego wyroku w tej sprawie został wieloletni przyjaciel Vermeera, kupiec bławatny Antoni van Leeuwenhoek, który był hobbystą-optykiem i w wolnych chwilach wynalazł soczewki optyczne, zbudował mikroskop i jako pierwszy obserwował bakterie...

Vermeer - Kobieta ważąca perły, Waszyngto,, National Gallery of Art Vermeer - Kobieta z perłowym naszyjnikiem, Berlin, Muzeum Miejskie

O Vermeerze pisze się niekiedy jako o tajemniczej postaci – a po prostu był mało znaną, a może nawet mało ciekawą osobą. Ale tego co wiemy, i tak starczyłoby na pewno na dobry film. Niestety, tym filmem nie jest „Dziewczyna z perłą”. To po prostu nie jest film o Vermeerze, tylko o wyimaginowanej historii powstania jednego z jego obrazów.... Dzieło Webbera opowiada o 16-letniej Griet, służącej w domu Vermeerów, która ma po ojcu wielką wrażliwość artystyczną, skutkiem czego malarz wtajemnicza ją w niektóre arkana swojej sztuki, a w końcu – na zamówienie jednego ze swoich rzekomych sponsorów, bogatego kupca o lubieżnym temperamencie – maluje jej portret. Reżyser aż do bólu rozgrywa kontrast pomiędzy młodziutką i ładną Griet (Scarlett Johansson) a starą, brzydką i wiecznie zbolałą żoną artysty Cathariną (Essie Davis). Vermeer (Colin Firth) przeżywa rozterki duchowe, co objawia się w długich kadrach, cielęcych spojrzeniach i delikatnych dotknięciach delikatnych palców artysty. Griet ma wszystkie zadatki na wspaniałą kochankę artysty – ładna, wpatrzona w niego i jego obrazy, rozumiejąca jego sztukę i nader małomówna, jednak kończy się tylko na fascynacji, zaś budzącą się w niej nieokiełznaną żądzę panna służąca zaspokaja przy pomocy syna rzeźnika, wyrywając go spośród świńskich ryjów na spacer, lub z knajpy na bardziej intymny kontakt w bocznej uliczce...

Vermeer - Dziewczyna z perłowym kolczykiem, Haga, Mauritshuis Filmowa dziewczyna z perłą - Scarlett Johansson Vermeer - Sztuka malowania, fragment, Wiedeń, Muzeum Historii Sztuki

Ktoś z recenzentów napisał, że jest to film o malarstwie Vermeera. No, nie koniecznie – nie zobaczymy tam ani jednego – poza tytułowym – ze znanych dzieł mistrza Jana. To jest film o XVII wiecznych mieszczanach holenderskich, wśród których, jak perły w muszli, trafiają się skarby talentu i wrażliwości. „Dziewczyna z perłą”  (obecnie w muzeum w Hadze) to obraz przestawiający młodą kobietę w niebiesko-żółtej chuście, z perłowym kolczykiem w uchu. Mawia się o niej, że to holenderska Mona Lisa. Nie bez powodu – Vermeer był znawcą malarstwa włoskiego i dzieła Leonarda również... Naturalnie nie przestawia on służącej Griet, wymyślonej na potrzeby delikatnego romansu Tracy Chevalier. Historycy sztuki uważają, że jest to portret jednej z córek Vermeera (warto porównać twarz „Dziewczyny z perłą” z twarzą muzy Klio ze słynnego obrazu „Sztuka malowania”). Perły notabene pojawiają się także na wielu innych jego obrazach– „Kobieta ważąca perły” i „Kobieta z perłowym naszyjnikiem”, „Głowa dziewczyny”, „Dziewczyna z fletem”... Pod względem aktorskim film jest niezły, choć na najwyższym poziomie jest realizowana tylko postać apodyktycznej, choć w sumie sympatycznej teściowej (Judy Parfitt). Największą zaletą dzieła jest wszakże sposób fotografowania (Edwardo Serra) - miękki, delikatny, nie stroniący wszakże od ostrych, kontrastowych zestawień. Nie wystarczy to jednak, moim zdaniem, by film ten uznać za dzieło wybitne. Raczej jest to indeks niewykorzystanych możliwości.