Zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

Co słychać?

3 września 2017

 

Już wrzesień...  Jeszcze 20 dni lata, ale jest już jesiennie. Początek tygodnia był ładny, nawet piękny - ale rano miewałem w Nowym Targu tylko plus 6, dnie były ciepłe, niebo bez chmurki - aż do piątku. A potem przyszedł paskudny weekend. Pewno żebyśmy sobie nie myśleli, że gdzieś pójdziemy, coś zwiedzimy, może grilla zrobimy? Ani jednego grilla w tym roku. Tak jak w poprzednim. Do zwariowania z tą robotą. Albo z pogodą... Albo z innymi rzeczami, patrz niżej.

 

 

No właśnie - do zwariowania. To nie jest kraj dla normalnych ludzi - że strawestuję braci Coen. Wymieniam poniżej wydarzenia minionych dni bez żadnej hierarchii - ani wielkości bredni, ani chronologii, ani hierarchii ważności (?) przywoływanych postaci. Bowiem wszystkie dające się skwantyfikować wartości już dawno znalazły się w kiblu.

 

Minister obrony (zapewne niedługo obraźliwe słowo "obrona" zostanie tu zastąpione pięknym słowem "wojna"), pan Macierewicz w rocznicę wybuchu II wojny światowej przypomniał, że według niego nadal obowiązuje rzymskie powiedzenie si vis pacem, para bellum. Jaką wojnę i z kim przygotowuje pan Macierewicz? Czy my, Naród, chcemy dać się wciągnąć w kolejną katastrofę, po której albo już nigdy się nie podniesiemy z ruin, albo nie zostaną po nas nawet ruiny?

 

Premier polskiego rządu, pani Szydło oświadczyła narodowi, że antyrządowe demonstracje w sprawie sądów były akcją doskonale wyreżyserowaną i dobrze opłaconą. Wcale się pani Szydło nie dziwię, że tak myśli - jeśli w ogóle w tej sprawie myśli, a nie powiela sms-owy przekaz szefa. Po pierwsze - głowa za mała, żeby zrozumieć, że świat nie składa się tylko z miłośników "dobrej" zmiany. Po drugie - być może tak są organizowane manifestacje prorządowe: autokary, zwrot utraconych zarobków, wykonane dla uczestników transparenty i podpowiadane hasła, zapiewajły podobne do pani Pawłowicz... To, że ktoś może działać inaczej - spontanicznie, samodzielnie, z potrzeby serca i rozumu, a nie z rozkazu - w głowie się nie mieści? To, że premier polskiego rządu obraża sporą część polskiego społeczeństwa zupełnie jej nie hamuje: to nie jest jej społeczeństwo i może go szlag trafić. Nie ma takiej kalumni, której premier polskiego rządu nie rzuciłaby na tych Polaków, których każe jej zaatakować jej zwierzchnik. Ostatnio w wywiadzie dla ukochanego tygodnika prawicy (nie zapłacili za reklamę, więc nazwy nie wymieniam) oskarżyła Platformę Obywatelską o to, że jest niemiecką piątą kolumną:  Jeżeli w interesie Niemiec będzie osłabienie Polski, to PO zrobi wszystko, czego od niej zażądają. Mam nadzieję, że kiedy PO czy ktokolwiek inny poza PiS-em dojdzie do władzy, nie wróci Tuskowa głupia polityka miłości, a odpowiednie sądy zajmą się takimi tekstami.

 

Pani premier wypowiedziała się ostatnio, że rząd polski nie pozwoli, żeby ktokolwiek wtrącał się w sprawy polskie. Sprawy polskie to obecnie znaczy - sprawy PiS-u. Chciałbym się dowiedzieć, JAK nie pozwoli? Wyłączy w Brukseli prąd? Czy zamknie w Polsce dostęp do Internetu?

 

Prezydent Duda ocenił obowiązującą w Polsce Konstytucję jako dokument stanu przejściowego. Na tę "przejściową" Konstytucję prezydent przysięgał, przysięgał też być strażnikiem jej przestrzegania. Jak już skończycie się śmiać, to pomyślcie - czy ktoś nazywający coś na co przysięga - czymś "przejściowym" jest osobą wiarygodną i poważną? Czy może też tylko przejściową?

 

Prezydent Duda, pan marszałek Senatu Karczewski i pan Duda z Solidarności wygłaszali swoje oracje na temat konstytucji pod hasłem: "Konstytucja dla ludzi, nie dla elit". Czyli co - ta nowa, Pisowsko-Dudowska mnie nie będzie obowiązywać? Bo mam się za elitę... Wynika też z tego że Prezydent Polski i Marszałek polskiego Senatu elitą nie są. Coś w tym jest... O panu Dudzie z obecnej Solidarności nie wspominam, bo on z pewnością do elity nie należy, przynajmniej od momentu, kiedy przestał korzystać z pewnego hotelu w Kołobrzegu.

 

Prezydent Duda spotkaniem z panem Dudą w rocznicę Porozumień Sierpniowych rozpoczął konsultacje w sprawie referendum konsultacyjnego w sprawie Konstytucji. "Rejs" jest nieśmiertelny: a jaką metodą wybierzemy metodę głosowania?

 

Prezydent Duda przemawiając z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej domagał się zadośćuczynienia za jej skutki. Bardzo słusznie. Warto pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich winnych tego dramatu: polskie władze sanacyjne, które udawały, że mają dość siły, żeby się przeciwstawić każdemu agresorowi (nie oddamy ani guzika), które przygotowywały wojnę, bynajmniej nie licząc na zachowanie pokoju, Niemców, którzy wybrali w wolnych wyborach wariata na przywódcę, potem niemal bezwolnie podporządkowali się szaleńcowi i szaleństwu, Rosjan, którzy idiotycznie zaoferowali sojusz Polakom, a gdy władze polskie z pogardą odrzuciły tę ofertę - umówili się z Niemcami na podział Polski licząc na to, że bestia z Berlina tym się zaspokoi i Sowietom da spokój, Francji i Anglii za to, że mimo podpisanych z Polską sojuszy nie kiwnęły palcem, kiedy spadały pociski na Westerplatte, a potem wraz z naszą ukochaną Ameryką gładko sprzedały nas w Jałcie i Poczdamie, a także rządowi londyńskiemu i kierownictwu Armii Krajowej, którzy polecili żołnierzom polskim przestać strzelać do bolszewików (na pewno było ich strasznie dużo w Armii Czerwonej...) i złożyć broń, tym samym akceptując zabór Lwowa i Wilna, zamiast kazać walczyć do ostatniego żywego Polaka. Gdyby nie to, nie mielibyśmy Polski, ale mielibyśmy rację.

 

Prezydent Duda obiecał napisać w ciągu dwóch miesięcy nowe ustawy o sądach, oczywiście po szerokiej konsultacji społecznej. Ustawy piszą prezydenccy prawnicy i na pewno zadbają o to, żeby w nich znalazło się to, co dla prezydenta najważniejsze - zachowanie, a nawet podniesienie jego kompetencji. O konsultacjach, przynajmniej z sędziami, nic nie słychać. I słusznie. W sumie - kodeksu karnego też nie konsultuje się z mordercami, gwałcicielami oraz złodziejami pendrajwów i batoników.

 

Wszyscy działacze PiS i prawie połowa Polaków (wg sondaży) chcą teraz żądać od Niemiec reparacji wojennych. Bardzo słusznie, jakaś kaska by się przydała, bo budżet może nie udźwignąć następnych obietnic przed kolejnymi wyborami. Niemcy pewno zażądają teraz oddania im Ziem Zachodnich (któryś z działaczy PiS szybko obliczył, że by się to nam opłacało, bo ten cały Gleiwitz, Breslau, Glogau, Stettin, Kolberg i nawet - zwłaszcza! - Zoppot i Danzig są warte mniej niż to co powinniśmy dostać), a jak nie - to podliczą nam kwotę utraconych zysków z Gleiwitz, Breslau, Glogau, Stettin, Kolberg, Zoppot i Danzig. No dobrze, a co dalej ze Lwowem i Wilnem, nie mówiąc już o Królewcu? Dalej mają być pod okupacją?

 

Minister Szyszko, w ramach kolejnych działań w dziedzinie ochrony przyrody, przygotowuje kolejne rozporządzenie, dopuszczające odstrzał łosiów i dzików, nawet ciężarnych loch i małych warchlaczków. Dziki niszczą rolnikom pola i zagrażają ludziom na deptaku w Kołobrzegu, a łosie powodują wypadki samochodowe, poza tym jest ich w jednych regionach za dużo, w innych za mało, więc zabijając te, których jest za dużo, wyrówna się proporcje.

 

Inna dobra wiadomość z kręgów przyrodniczych: ministerstwo zdrowia ma dopuścić do sprzedaży trzy nowe gatunki grzybów: smardza jadalnego, smardza stożkowego i naparstniczkę czeską. I niech ktoś jeszcze ośmieli się powiedzieć, że minister Radziwiłł źle sprawuje funkcję stróża zdrowia Polaków!

 

Solidarność to był kiedyś taki związek zawodowy, który obalił w Polsce komunizm. Teraz Solidarność to jest nadal związek zawodowy, który wciąż obala w Polsce komunizm. Komunizm reprezentują wszyscy ci, którzy nie popierają PiS, choćby byli to ci, którzy należeli do tamtej Solidarności, która obaliła tamten komunizm. Obchody rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych należą się z mocy prawa PiSowskiego (imprezy cykliczne, jak smoleńszczyce) tym, którzy tych porozumień nie podpisywali, lub robili to niechętnie, bo woleliby wszystkich przeciwników wystrzelać z procy. Polityka historyczna PiS, jak wiadomo, ma tyle wspólnego z historią, co demokracja ludowa z demokracją.

 

Janusz Śniadek - to taki poseł PiS-u, który przed panem Dudą był przewodniczącym Solidarności - udzielił się intelektualnie w "Rzeczpospolitej", mówiąc: Uczniowie w szkołach powinni uczyć się w książkach do historii, że Wałęsa był Bolkiem. Gdybym miał wymienić osoby, których zasługi dla związku były największe, to Lech Kaczyński byłby na ich czele. Ubolewam, że na świecie 'Solidarność' wciąż kojarzona jest z Lechem Wałęsą. Ale jest jeszcze gorzej, niż pan Śniadek mówi: Lech Wałęsa (nie Lech Kaczyński) stanął kiedyś przed amerykańskim Kongresem i rozpoczął swoje przemówienie słowami z amerykańskiej Konstytucji: My, Naród... za co dostał oklaski i standing ovation. Czy pan Śniadek wyobraża sobie siebie lub obecnego przewodniczącego w tej roli? Pewnie, Wałęsie ktoś to przemówienie napisał. Ale zdaje się nie był to nikt z rodziny Kaczyńskich...

 

Minister Waszczykowski znów upomniał wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, Holendra (a nie Niemca, jak się popularnie w Polsce mówi) Fransa Timmermansa, żeby się nie wtrącał w polskie sprawy, nie przyjeżdżał do Polski na "demonstracje polityczne" i nie oczekiwał, że ktoś podejmie z nim dialog, bo tu nie ma o czym dialogować. No fakt, nie ma. Wstępując do Unii, zobowiązaliśmy się przestrzegać pewnych zasad prawnych, ekonomicznych, społecznych. Jakby pan Kowalski przystąpił do klubu rudowłosych, w którego statucie było, że należeć do niego mogą tylko rudzi, po czym przefarbował się na złoto i twierdził, że nikt nie ma prawa dyktować mu, jakie ma mieć włosy - tobyśmy się nie dziwili, że mu zwracają uwagę?

 

Biskup Pieronek o władzy PiS: To jest wielki dramat tych, którzy zamiast strzec konstytucji, łamią ją raz po raz. W dodatku domagają się, żeby zrobić nową konstytucję, by zatwierdzić te swoje łajdactwa, które dotąd popełnili. Zgadzam się, ale nie całkiem: wielki dramat to jest dla nas, bo oni zrobili sobie z tego łamania konstytucji sposób na życie. Po tym wywiadzie nie było takich pomyj, których by katoliccy talibowie nie wylali na biskupa swego Kościoła. No, cóż - tu też działa zasada dwóch sortów i dwóch standardów.

 

Ksiądz Boniecki, któremu zakon marianów odwiesił zakaz wypowiadania się publicznie wypowiedział się normalnie, o Pis-ie, o ludziach, o Kościele i polskim Episkopacie. Spodziewam się, że zakaz powróci.

 

Ministerstwo Obrony Narodowej na Westerplatte zabroniło harcerzowi odczytania apelu pamięci, w zamian za to żołnierz odczytał apel poległych i apel smoleński. Organizatorem nie był MON, tylko władze Gdańska i harcerstwo, a scenariusz uroczystości został z MON uzgodniony, co potem bez słowa złamano. Czyli przejęto uroczystość siłą, głównie po to, żeby poniżyć organizatora - prezydenta Gdańska z PO. Cave canem! Niech pan prezydent Polski, który nadal jest lekceważony przez pana Macierewicza (minister zaleca prezydentowi przyjście do MON na spotkanie...) pomyśli o tym, że co prawda jest on - prezydent - nieodwoływalny przez PiS, ale wojsko ma karabiny i czołgi, może nawet kilka śmigłowców. A z MON do Belwederu jest niedaleko.

 

Tzw. Komisja weryfikacyjna w sprawie reprywatyzacji chce siłą doprowadzić prezydent Gronkiewicz-Walz na przesłuchanie. Bardzo mi się podoba ten pomysł. Byłoby to poważne ostrzeżenie dla wszystkich przeciwników PiS. Już teraz pani prezydent Łodzi została oskarżona o wyłudzenie kredytu, który dawno spłaciła i zajmuje się nią prokuratura. Obiektywna, oczywiście. Inna rzecz, że nie popieram stanowiska pani Waltz (tak jak w ogóle nie popieram pani Waltz, ale już nie mieszkam w Warszawie, i ostatnio nie kupiłem tam tanio żadnej kamienicy, więc co mi tam!), żeby nie przychodzić na te posiedzenia. Uważam, że powinna przychodzić, składać na początku oświadczenie, że nie uważa działań Komisji za zgodne z prawem, po czym odmówić zeznań i spokojnie czekać, aż im się znudzi. Nie rozumiem też dlaczego posłowie opozycji, uznający tę komisję za niekonstytucyjną, weszli w jej skład. Kiedyś się mówiło: albo rybka, albo akwarium.

 

Pan Jaki, wiceminister prawa i sprawiedliwości wypowiadając się na temat napadu na polską parę w Rimini, o co podejrzani są czterej Arabowie - oczywiście uchodźcy, oczywiście muzułmanie - wypowiedział się publicznie, że dla takich bydlaków przywróciłby karę śmierci, a nawet tortury. Dodał, że zawsze był zwolennikiem kary śmierci i żadna Unia Europejska go nie powstrzyma przed głoszeniem takich poglądów. Uważam, że każdemu wolno mieć a nawet głosić najbardziej głupie, albo najbardziej bulwersujące poglądy, zwłaszcza kiedy polityk robi to dla zjednania dla siebie lub swojej partii innych zwolenników takich poglądów. Ale jeśli mówi to członek rządu kraju, który nie tylko jest w Unii, ale po prostu leży w Europie - to już jest trochę dziwne. Co prawda, z tortur się pan J. wycofał, ale w sumie jest dość powodów do tego, żeby do tej sprawy wkroczyli nie tylko prawnicy europejscy, ale lekarze. Zwłaszcza, że inny poseł PiS, pan Mosiński powiedział coś, co budzi dreszcz zgrozy: otóż Polska powinna się starać o to, żeby sprawcy gwałtu i pobicia Polaków w Rimini zostali przez Włochy wydani Polsce i znaleźli się w polskim więzieniu. Pan poseł, przypominam - partii prawa i sprawiedliwości - zasugerował, że chciałby, żeby było to gdzieś w Wołowie, w Rawiczu, gdzieś w Sztumie, a więc w więzieniach, które są okryte złą sławą miejsc, w których nie będzie im lekko... - Jeśli wytrzymają siedem lat w polskim więzieniu... mogą być różne scenariusze - powiedział. To się dzieje naprawdę. Nikt panu posłowi nie zwrócił uwagi, że reprezentuje majestat Rzeczypospolitej, państwa prawnego i europejskiego. Aha, dodam, że w Polsce za gwałt ze szczególnym okrucieństwem grozi kara od 5 do 12 lat więzienia, a we Włoszech - 7 do 14. Pan Jaki nie jest co prawda prawnikiem, tylko politologiem, ale jest wiceministrem sprawiedliwości polskiego rządu. Pan poseł Mosiński też jest politologiem, nawet doktorem tej nauki, działaczem związkowym (oczywiście NSZZ "Solidarność") i katolickim, członkiem sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej (!) oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

 

Rozpoczął się rok szkolny, a ja jeszcze raz wracam po wakacjach do prowadzenia zajęć z Wiedzy o Regionie i z literatury, ale nie wiem, w jakiej szkole, bo dotąd nie mam pojęcia jak po reformie będzie się nazywała placówka, która łączyła dotąd w sobie szkołę podstawową i gimnazjalną. Pewno podstawówka?

 

Przez media przebiegł płacz, że Polacy przegrali z Danią 4:0. Ja nie przegrałem z Danią niczego, ba! - nawet w ogóle nie grałem... Znałem tylko dwoje autentycznych Duńczyków - pani jest muzykologiem, pan jej mężem i wygląda jak Wiking. Mam jeszcze przyjaciół z czasów studiów mieszkających w Kopenhadze, ale oni tam przyjechali z Warszawy i z nimi też nie przegrałem, choć z Andrzejem grałem. W teatrze,

 

Korea Północna dziś w nocy  przeprowadziła prawdopodobnie kolejną próbę broni termonuklearnej, ogłaszając, że dysponuje już bombą wodorową o ogromnej sile, która może być przenoszona na wielkie odległości i być detonowana na dużej wysokości. Wcześniej wojska szaleńca z Pjong-jangu wystrzeliły rakietę międzykontynentalną, która spokojnie przeleciała nad Japonią i wpadła na wschód od niej do Pacyfiku. Na ten akt nikt nie zareagował, nie próbował nawet strącić rakiety, która mogła bez problemu zrobić nową Hiroszimę, tylko tysiąc razy większą. Japonia zdaje się ma też Amerykanów za sojuszników i dysponuje amerykańską tarczą antyrakietową? Jesteśmy znów w domu. Wariatów.