Maciej Pinkwart
Gubałowski tramwaj
Każdy statystyczny Polak przynajmniej raz w życiu jechał koleją linowo-terenową na Gubałówkę. To może najbardziej znany tramwaj w Polsce, zaspokajający średnio-wysokogórskie ambicje wczasowiczów zakopiańskich, wspomagający narciarzy i będący kolejką dojazdową dla mieszkańców tej najwyższej dzielnicy miasta i położonych w pobliżu miejscowości. Pomysł połączenia Zakopanego z Gubałówką pochodzi sprzed niemal 90 lat, bowiem już w 1919 roku, w czasie publicznej dyskusji nad przyszłością Zakopanego wielki polski geograf i propagator turystyki, Mieczysław Orłowicz zaproponował połączenie tych miejsc koleją zębatą, co miałoby ułatwić podziwianie panoramy tatrzańskiej przez ludzi w różnym wieku i o różnym stanie zdrowia. Ponownie wrócono do tego projektu w 1927 roku, kiedy to kierownik miejskiej elektrowni, Jan Kontrymowicz-Ogiński, przedstawił pomysł zbudowania elektrycznej kolei linowej podwieszanej, która miała powstać we współpracy z niemiecką firmą „Bleichert” z Lipska. Wówczas jednak nie znalazł się żaden inwestor, który mógłby sfinansować budowę. Na brak kolejki szczególnie narzekali zawodnicy, sędziowie i publiczność Narciarskich Mistrzostw Świata FIS w 1929 r., bowiem część konkurencji biegowych rozgrywana była właśnie na Gubałówce. I to zapewne kolejnym mistrzostwom narciarskim, które organizowało Zakopane dziesięć lat później, formalnie rzecz biorąc zawdzięczamy kolejkę, bowiem koncesja na jej budowę została wydana przez Ministerstwo Komunikacji z założeniem, że zostanie ona wybudowana tak, by uczestnicy zawodów nie musieli już na miejsca konkurencji podchodzić na piechotę.
Ale tak naprawdę żaden pretekst nie był potrzebny. Kolejka na Gubałówkę jest bowiem dzieckiem sukcesu, jaki osiągnęły budowane wcześniej koleje na Kasprowy Wierch i na Górę Parkową w Krynicy oraz pozycji, jaką miał główny inicjator budowy kolejek linowych w Polsce – pułkownik Aleksander Bobkowski. W 1938 roku Liga Popierania Turystyki (prezes – Aleksander Bobkowski) wspierana przez Polski Związek Narciarski (prezes – Aleksander Bobkowski) zwróciły się do Ministerstwa Komunikacji (wiceminister – Aleksander Bobkowski) o wydanie koncesji na budowę i eksploatację kolei górskiej na Gubałówkę. Liga koncesję taką otrzymała w dniu 15 lipca 1938 r. z nakazem, by kolej była gotowa w ciągu pół roku. Budowę prowadziło Towarzystwo Budowy i Eksploatacji Kolei Linowych w Zakopanem, popularnie zwane „Linkolkasprowy”. Czy trzeba mówić, kto był jego prezesem? Dla nadania temu wdzięcznemu obrazowi odpowiednich ram dodajmy, że pułkownik Aleksander Bobkowski był zięciem prezydenta RP, Ignacego Mościckiego…
Tak czy inaczej, dzięki protekcji czy też dzięki odpowiednim argumentom, we współpracy ze szwajcarską firmą Ludwiga de Rolla, która wykonała urządzenia mechaniczne, wagony i szyny prace rozpoczęto 20 lipca 1938 roku, a ukończono 20 grudnia, po 168 dniach budowy. Koszt budowy przekroczył 1.250.000 zł. W tym samym czasie urządzano teren w rejonie kopuły szczytowej Gubałówki. Konkurs na projekt „wysokogórskiej” restauracji wygrał 28-letni architekt Arseniusz Romanowicz (później znany z wielu innych renomowanych realizacji, m.in. budynku Dworca Centralnego w Warszawie), we współpracy z Piotrem Szymaniakiem i Jackiem Szweminem. Wystrój wnętrza był dziełem Antoniego Kenara, zaś przed gmachem restauracji stanęła rzeźba Stanisława Kaniaka, przywieziona z Paryża, gdzie w 1938 roku zdobiła polski pawilon wystawowy. Do dziś wykonany z brązu posąg kobiety nazywany jest „Polonia Restituta”, dla upamiętnienia 20 rocznicy odzyskania Niepodległości, którą wówczas obchodzono (choć formalnie nazwy takiej rzeźba Kaniaka nigdy nie miała).
Początkowo planowano, że mniej więcej w połowie trasy będzie przystanek pośredni, mający służyć pacjentom sanatorium, które miało powstać na Walowej Górze, jednak z budowy tej placówki zrezygnowano, bo nie pozwoliły na to warunki geologiczne Gubałówki.
Miejsce budowy kolejki wybrano nie przypadkowo: w pobliżu znajdował się teren, gdzie odbywały się pierwsze kursy narciarskie i gdzie wiele pokoleń polskich narciarzy zyskiwało pierwsze umiejętności w posługiwaniu się zimowym sprzętem. Od kilku sezonów, jak wiadomo, trasa zjazdowa wzdłuż kolejki jest zamknięta na skutek konfliktów z niektórymi właścicielami okolicznych terenów, a narciarstwo można uprawiać głównie w rejonie kopuły szczytowej. Na razie jedno jest niezmienne – atrakcyjność samego przejazdu kolejką i to, co wciąż ma do zaoferowania Gubałówka: imponujący widok na panoramę Tatr i wspaniałe możliwości opalania się….
Od kilku lat użytkownicy kolei korzystają z nowej stacji dolnej, wybudowanej w latach 1997-98 według projektu Zenona Remi we współpracy z Tomaszem Gluzińskim. Zabawnym elementem placu przed dolną stacją jest wysoki kamień tatrzański, przeznaczony do tego, by można było wejść nań po umieszczonej z tyłu drabince i dać się sfotografować na nim jako swój własny pomnik… Umieszczono go w 2002 r. zgodnie z projektem zakopiańskiego artysty rzeźbiarza Karola Gąsienicy-Szostaka.
Od 2001 roku kolej na Gubałówkę jest zmodernizowana, wagoniki są większe i tak skonstruowane, że każdy z pasażerów może obserwować piękno panoramy. Przejazd trwa tylko cztery minuty, w wagoniku mieści się 120 pasażerów, a przez godzinę na szczyt może wjechać do 2000 osób.
Nowy Targ-Kraków 21-11-2008