Maciej Pinkwart

Jego Miłość dr Chałubiński

 TUTAJ inne Ścieżki czasu

Tutaj skan artykułu

 

 

Bez echa minęła 4 listopada rocznica śmierci doktora Tytusa Chałubińskiego, przyćmiona przez fajerwerki 90-lecia odzyskania Niepodległości. Dopiero za rok pewno huczniej będziemy obchodzić 120-lecie tego dnia, kiedy to 69-letni „lekarz starej Warszawy”, jak go nazywano, oddał Bogu ducha w swoim zakopiańskim domu.

Urodzony w 1820 roku w Radomiu, studiował medycynę i botanikę, uzyskując doktorat w Würzburgu w wieku 25 lat. Po powrocie do Warszawy podjął pracę w szpitalu ewangelickim i wkrótce dał się poznać jako wybitny diagnosta i wielki społecznik. W czasie Wiosny Ludów, wg przekazów rodzinnych przedostał się po kryjomu na Węgry, gdzie brał udział w powstaniu u boku swego znajomego – generała Józefa Bema. Wracając prawdopodobnie po raz pierwszy zobaczył Tatry, może nawet przez ich przełęcze wracał sekretnie do domu. Musiały go urzec już wtedy, bo wkrótce powrócił – jak sam opisywał, zwiedzał je dokładniej w czasie pobytów w 1852 i 1858 roku.

Od 1854 roku był profesorem Akademii Medyko-Chirurgicznej i Szkoły Głównej. Leczył bogatych za grube pieniądze i warszawską biedotę za darmo, szczególną popularność zdobywając w środowiskach artystycznych. Sam był dobrym znawcą muzyki, bywał w teatrze, dobrze pisał. Był cenionym autorytetem i to on właśnie, po wydarzeniach z 8 kwietnia 1861 roku, podjął się mediacji z carskimi władzami stolicy, przyczyniając się do zaprzestania krwawych represji wobec bezbronnej ludności. Na jednym polu wszakże mu się nie wiodło – nie miał szczęścia do spraw rodzinnych. Jego narzeczona z czasów studenckich wyszła za mąż za jego najbliższego przyjaciela, Kazi­mierza Krzywickiego. Pierwsza żona zmarła po półtora roku małżeńst­wa, a drugi mariaż okazał się nieudany z uwagi na niezgodność charakterów mał­żonków, którzy jednak byli ze sobą przez lat kilkadziesiąt dla dobra dwójki dzieci. Potem rozeszli się i doktor poślubił, także rozwiedzioną, swoją pierwszą narzeczoną. Sprawa ta w Warszawie nabrała posmaku skandalu towarzyskiego, ale zakończyła się w 1873 r. pogodzeniem Chałubińskiego z Krzywickim i dwójki dzieci z poprzedniego małżeństwa z ojcem i jego nową żoną. Pamiątką tego pojednania jest wystawiony przez doktora żelazny krzyż na Gubałówce.

Właśnie w 1873 r. Chałubiński z żoną i jej przyjaciółką przybył po raz pierwszy na dłużej do Zakopanego i związał się z nim na zawsze. Gdy rozpoczął działalność turystyczną w Tatrach i społeczną w Zakopanem miał już 53 lata.

Chałubińscy zamieszkali wówczas w niewielkim domu przy Krupówkach (dziś Krupówki 9, gdzie jest sklep muzyczny) należącym do Jana Gąsienicy Staszeczka. Stołowali się w pobliskim domu na wzgórzu, gdzie z czasem powstał pensjonat „Staszeczkówka”, a dziś jest restauracja i hotel „Sabała”. Gospodyni, chcąc podjąć zacnych gości jak najwystawniej, zaprosiła ich na zupę poziomkową. Na słodko – ale na rosole… Nie dało się zjeść. Pani Chałubińska wraz przyjaciółką postanowiły nauczyć góralki gotować. Żona doktora nie stroniła od uciech gastronomicznych, czego efektem była jej pokaźna tusza, zaś przyjaciółka nazywała się Lucyna Ćwierciakiewiczowa i była autorką najpopularniejszej polskiej książki kucharskiej: „365 obiadów”.

Wkrótce potem w Zakopanem wybuchła epidemia cholery i to, że zabrała ona tak mało ofiar jest zasługą doktora Chałubińskiego. Od tamtej pory przyjeżdżał do Zakopanego co roku i w popularyzacji Tatr i Podhala odegrał ogromną rolę. Przesadą jest nazywanie go „odkrywcą Zakopanego”, gdyż jeżdżono tu często już od co najmniej 20 lat, ale to Chałubiński rozpropagował Tatry w środowiskach najbardziej opiniotwórczych i stworzył modę na bywanie w Zakopanem wśród ludzi sztuki, lansując pogląd o zbawiennym wpływie klimatu górskiego dla leczenia chorób układu oddechowego, anemii, nerwic. W Zakopanem w wielu dziedzinach życia Chałubiński nie odegrał ważną rolę: przyczynił się do powstania Towarzystwa Tatrzańskiego i nadania Zakopanemu statusu uzdrowiska, współdziałał w tworze­niu szkół zawodowych - snycerskiej i koro­nkarskiej, założył Towarzystwo Zaliczkowe (dziś: Podhalański Bank Spółdzielczy), a podczas swych wypraw tatrzańskich wykształcił całe zastępy zawodowych przewodników. Ulubionym towarzyszem wypraw (ale nie „przyjacielem”, jak się często mó­wi) był Jan Krzeptowski Sabała, uosabiają­cy dla Chałubińskiego żywą tradycję dawnej góralszczyzny. To właśnie Sabała nazywał doktora „Jego miłość”, obrazując tym zwrotem i umiłowanie Tatr i góralszczyzny przez doktora, i wielki szacunek, jakim cieszył się wśród górali.

W 1879 r. Chałubiński kupił w Zakopanem sporą połać gruntu i na nim Wojciech Roj postawił doktorowi w 1882 r. dom. Na stale zamieszkał tu Chałubiński z początkiem 1888 r., kiedy to doktor po wycieczce na Rohacze doznał wylewu i choć paraliż potem ustąpił - do zdrowia już nie powrócił. Zmarł w 2 lata później w Zakopanem i kazał się pochować na Starym Cmentarzu. Jego imię nosi ulica, przy której stał jego dom, muzeum, do którego powstania się przyczynił, szpital zakopiański, a przedtem – także sanatorium, mieszczące się tam, gdzie dziś jest siedziba starostwa tatrzańskiego. Uhonorowano go w Zakopanem dwoma pomnikami wystawionymi w początkach XX wieku – jeden opodal posiadłości Chałubińskich, przy zbiegu ulic Chałubińskiego i Zamoyskiego, drugi – koło starostwa. W Tatrach jego imieniem nazwano przełęcz opodal Szpiglasowego Wierchu, którędy prowadzi ścieżka między Doliną za Mnichem a Doliną Ciemnosmreczyńską.

Nowy Targ-Kraków 14-11-2008

 

 

 

È Æ