Maciej Pinkwart
Dworzec przy Krupówkach
Już z samą nazwą są kłopoty. No bo jak „dworzec”, to powinna być jakaś komunikacja, kolejowa, czy autobusowa. A to po prostu jest budynek w środku miasta, od jakiegokolwiek dworca oddalony o ponad kilometr… W latach 80. XIX wieku, kiedy Towarzystwo Tatrzańskie zaczynało w Zakopanem w coraz większym stopniu odgrywać rolę gospodarza, jego działacze postanowili ofiarować swoim członkom miejsce, gdzie możnaby spędzać deszczowe dni, poczytać ulubione gazetki czy spotkać się ze znajomymi. Już wcześniej turyści dysponowali „kasynem” w domu Józefa Krzeptowskiego przy Kościeliskiej, gdzie była czytelnia i sala z fortepianem. Ale działacze turystyczni chcieli mieć własny dom w tworzącym się centrum uzdrowiska i na wniosek Walerego Eljasza wybrali lokalizację przy Krupówkach. Prace projektowe powierzono krakowskiemu architektowi Karolowi Zarębie, a budowę prowadził Gustaw Finger, dawny kancelista dworski z Kuźnic. Nowy budynek uroczyście oddany do użytku 30 lipca 1882 r. nieco na wyrost zaczęto nazywać „Dworem Towarzystwa Tatrzańskiego”, a potem, w skrócie – Dworem Tatrzańskim. Mieściły się w nim m.in. biura TT, pomieszczenia hotelowe, restauracja i sala balowo-imprezowa z fortepianem.
Towarzystwo Tatrzańskie organizowało tu swoje doroczne wiece, członkowie towarzystwa mogli korzystać z biblioteki i czytelni gazet, a nawet mieli do dyspozycji plastyczną mapę Tatr. Tutaj też umawiano się z przewodnikami, a z weteranami turystyki tatrzańskiej dyskutowano o trudnościach planowanych wycieczek. Na estradzie Dworu Tatrzańskiego grywał m.in. Ignacy Jan Paderewski, który w 1884 r. zaprezentował tu po raz pierwszy swoje „Album tatrzańskie” na fortepian, skomponowane niedawno w Zakopanem, tutaj 16-letni Mieczysław Karłowicz w 1891 r. debiutował publicznie jako skrzypek, tu recytowała Helena Modrzejewska, a Henryk Sienkiewicz czytał rozdział „Pożar Rzymu”, pochodzący z pisanej wówczas w Zakopanem powieści „Quo Vadis”.
Wszystkie te imprezy miały charakter dobroczynny, podobnie jak organizowane często bale i rauty. Podczas jednego z nich, 21 stycznia 1900 roku nieumiejętne napełnianie lampy naftowej spowodowało pożar, w czasie którego budynek spłonął doszczętnie.
Działacze Towarzystwa Tatrzańskiego długo zastanawiali się, czy Dwór warto odbudowywać. Niektórzy z nich przekonywali, że Zakopanemu nie brak już innych obiektów o podobnym charakterze, a szczupłe środki finansowe TT trzeba inwestować w samych Tatrach. Jednak tradycja zwyciężyła i 1 lipca 1903 roku w tym samym miejscu otwarto murowany gmach Towarzystwa, budowany według projektu Wandalina Beringera w stylu, nawiązującym do architektury witkiewiczowskiej. Także i tutaj były pomieszczenia biurowe, pokoje gościnne, sala klubowa i biblioteka Towarzystwa Tatrzańskiego (w latach 1914-39 połączona z Biblioteką Miejską), oraz duża restauracja z werandą, która stała się ulubionym miejscem spotkań taterników i ludzi sztuki. W latach 20-tych XX w. była ona prowadzona przez Zofię Krzeptowską (którą Karol Stryjeński nazwał kiedyś „Kapuchą”), a stałymi gośćmi byli tu m.in. Adolf Chybiński, Kornel Makuszyński, Jerzy Mieczysław Rytard, Karol Szymanowski, Witkacy i August Zamoyski. Potem restauratorem został Kazimierz Broński, a zgromadzenia artystów, taterników i naukowców nazywano żartobliwie „Institutum Bronscianum”, w którym dyskutowano o „ceprologii stosowanej”, klasyfikacją gatunkową górali, ceprów i taterników i… grano w bridża.
Nie wiem dokładnie, kiedy „Dwór” zaczęto nazywać „Dworcem Tatrzańskim”, prawdopodobnie jeszcze przed I wojną światową. Jest to oczywisty rusycyzm – dwór to „dwariec”, a od tego do polskiego „Dworca” już blisko. Zastanawiające jest tylko to, że nowa nazwa tak bardzo się przyjęła i stosowana jest do dziś…
W latach 50-tych spuściznę po Polskim Towarzystwie Tatrzańskim przejęło PTTK, ale tradycje cyganerii artystycznej do Dworca Tatrzańskiego nie powróciły. Jeszcze przez jakiś czas była tu główna siedziba przewodnictwa tatrzańskiego i TOPR-u (potem – Grupy Tatrzańskiej GOPR), ale z czasem i te tradycje odeszły do historii. Zakopiański oddział PTTK nadal ma tu biuro, ale by czerpać z tego korzyści – wynajęło część pomieszczeń na restaurację dyskotekową, a historyczny budynek w coraz większym stopniu staje się czarną dziurą historii Zakopanego. Od lat mówi się o tym, by zabytkowym obiektem zajęło się usytuowane po sąsiedzku Muzeum Tatrzańskie. Wówczas w Dworcu Tatrzańskim mogłaby się znaleźć bardzo interesująca i tak potrzebna w Zakopanem ekspozycja historii turystyki, taternictwa, narciarstwa i ratownictwa górskiego.
Po tragicznej śmierci Mieczysława Karłowicza jego matka przekazała Muzeum Tatrzańskiemu (a także Towarzystwu Tatrzańskiemu) wiele pamiątek dotyczących działalności górskiej jej syna. Już w 1910 roku projektowano urządzenie specjalnej ekspozycji poświęconej Karłowiczowi, która miałaby się znaleźć właśnie w Dworcu Tatrzańskim. Apele w sprawie Muzeum Taternictwa kierowali przed laty wielcy zdobywcy Tatr, jak Janusz Chmielowski, Mieczysław Świerz, Witold H. Paryski. Bezskutecznie. Może więc warto do tej sprawy powrócić właśnie teraz – 8 lutego przyszłego roku będzie setna rocznica śmierci Mieczysława Karłowicza w śnieżnej lawinie pod Małym Kościelcem.
Nowy Targ-Kraków 20-06-2008