Maciej Pinkwart

Znicze pamięci

 

 TUTAJ inne Ścieżki czasu

Tutaj skan artykułu

 

Jest takie miejsce na Starym Cmentarzu, gdzie co roku przed dniem Wszystkich Świętych ustawiane są kamery telewizyjne, a komentatorzy niemal odznaczyli ślady swoich stóp na płaskich żabieńcach jedynej alejki. Nazywam to miejsce kwaterą Związku Literatów Polskich – po prawej jest mogiła Kornela Makuszyńskiego, po lewej, obok siebie, groby Władysława Orkana i Kazimierza Tetmajera, nieco w głębi pochowany jest Stanisław Witkiewicz, opodal Włodzimierz Wnuk i Józef Kapeniak. Ale przede wszystkim jest stąd doskonały widok na interesujące pod względem plastycznym nagrobki artystów i osób o artystycznych upodobaniach: Karola Stryjeńskiego, Antoniego Kenara, Antoniego Rząsy, Marii Łomnickiej-Bujakowej, Stanisława Brzegi, Katarzyny Łaniewskiej, Władysława Hasiora… To po lewej stronie alejki. A po prawej, opodal Makuszyńskiego – malarze Franciszek Wójcik i Stanisław Kamocki, Helena Roj-Rytardowa, Wanda Gentil-Tippenhauer, Karol Kłosowski, pisarze Stanisław Nędza-Kubiniec, Aniela Gut-Stapińska, Jerzy Hajdukiewicz, Zbigniew Korosadowicz, bracia Zwolińscy…

 

Piękne groby mają tu także sportowcy, taternicy, przewodnicy, naukowcy… Do najładniejszych należy niewątpliwie mogiła przewodnika, ratownika, aktora filmowego i muzyka – Tadeusza Gąsienicy-Giewonta, którego TOPR-wską działalność upamiętnia tatrzański głaz zwieńczony krzyżem i wspinająca się w jego stronę grupa ratowników, dwóch na tzw. bambusie niesie owinięte w czarny materiał ciało pechowca, któremu w górach się nie powiodło… Autorami rzeźby są Lidia Rosińska i Czesław Podleśny.

W warstwie, by tak rzec, literackiej – wielkie wrażenie robi na mnie zawsze nagrobek Dionizego Beka, twórcy „Przeglądu Zakopiańskiego” – najlepszego pisma wychodzącego pod Giewontem na przełomie XIX i XX w. Na ciemnym głazie czarna metalowa tablica zawiera epitafium: „Jeden z tych, co czynem marzyć chcieli”. Rzeczywiście, w tamtych czasach niewiele było działań społecznych i stowarzyszeń, w których ten wrażliwy publicysta o socjalistycznych przekonaniach nie brałby udziału. A pod spodem niewielki dopisek informuje, że spoczywa wraz z nim żona, Zenona z Prószyńskich, która zasłabła na cmentarzu w czasie ceremonii ustawiania tegoż nagrobka i tego samego dnia zmarła, pół roku po mężu.

To nie jedyny taki przypadek na Starym Cmentarzu. W czasie pogrzebu dowódcy kurierów tatrzańskich, profesora Wacława Felczaka, przemawiał nad jego grobem legendarny kurier i skoczek narciarski Stanisław Marusarz. Po przemówieniu zasłabł i zmarł w drodze do szpitala. Podobnie malarz Stanisław Kamocki: malował w plenerze widok Starego Cmentarza i podczas pracy powalił go śmiertelny atak serca. Pochowano go niemal w tym samym miejscu, gdzie spotkała go śmierć…

Ponieważ od wielu dziesięcioleci Stary Cmentarz uchodzi za „lepszy”, trwa dziwny kontredans osób, którym krewni, przyjaciele, czy wyznawcy chcą zapewnić w pamięci następnych pokoleń miejsce bardziej poczesne. Stąd częste ceremonie przenoszenia tutaj prochów osób wybitnych z rozmaitych miejsc (np. Władysław Orkan i Karol Stryjeński z Krakowa, Kazimierz Tetmajer z warszawskich Powązek, Marian Raciborski z Nowego Cmentarza w Zakopanem, Ferdynand Goetel i Michał Pawlikowski z Londynu), budowania grobów symbolicznych dla osób pochowanych w innych miejscach lub nie posiadających w ogóle grobu (Bronisław Czech, Mariusz Zaruski, Kazimierz Dadej, Piotr Malinowski, Bronisław Piłsudski) czy zgoła mistyfikacji w postaci umieszczania nagrobków pochowanych gdzie indziej osób (Jan „Aga” Turek) czy też przemieszczania nagrobków lub tylko napisów w inne, zwykle „lepsze” miejsca w obrębie tego samego cmentarza. Droga „w przeciwną stronę” – na inne cmentarze – zdarzyła się, o ile wiadomo, tylko dwukrotnie: kiedy pochowanego tymczasowo w grobowcu Dłuskich Jana Kasprowicza przenoszono do mauzoleum na Harendzie oraz gdy ekshumowano i wywieziono do ojczyzny prochy litewskiego poety Jonasa Biliunasa.

Kiedyś mówiono, że jest to „Cmentarz Zasłużonych”, więc zdarzały się naciski ze strony władz, czy organizacji społecznych i politycznych, by chować tam osoby, których zasługi były albo wątpliwe, albo zgoła niezbyt chlubne. Stąd obecność grobów weteranów ruchu robotniczego, zasłużonych działaczy partyjnych, żołnierzy o dyskusyjnych zasługach bojowych – trzeba przyznać, że w znikomej liczbie. Za czasów komunistycznych nie chcąc iść na tego typu kompromisy z władzą ludową, proboszcz Władysław Curzydło zaproponował utworzenie na Nowym Cmentarzu specjalnej Alei Zasłużonych, w której władze mogły paradnie chować osoby sobie miłe z rozmaitych powodów. W późniejszych czasach działaczy nie grzebano więc na Starym Cmentarzu, zostawiając to miejsce dla osób rzeczywiście zasłużonych w dziedzinie kultury i turystyki górskiej, choć i współcześnie obecność akurat tutaj niektórych osób jest mocno dyskusyjna. Ale, jak to mówią, śmierć wszystkich równa – jedynie ludzka próżność nigdy nie daje się pochować...

Jednak niewątpliwie jest Stary Cmentarz najpiękniejszą wizytówką miejscowości, w której spotykała się twórczość ze sportem, choroba z zabawą, ludowość z arystokracją, gdzie Tatry i specyficzna atmosfera Zakopanego tak mocno wpływały na tworzenie wybitnych dzieł literatury, sztuki, muzyki. Stąd też pomysł, by niejako „uzupełnić” listę ważnych dla kultury osób pochowanych w Zakopanem o pamiątkowe tablice tych, który „fizyczne” groby mają gdzie indziej, a których talent rozsławiał Tatry i Podhale. Mają już takie tablice na cmentarnym murze Karol Szymanowski i Mieczysław Karłowicz. W przyszłym roku przypada 150 rocznica urodzin Ignacego Jana Paderewskiego, 170 rocznica urodzin Heleny Modrzejewskiej i 105 rocznica przyznania Nagrody Nobla Henrykowi Sienkiewiczowi. Może warto to uwzględnić w miejskich planach?

  

Nowy Targ-Kraków 30-10-2009

 

 

 

È Æ