Maciej Pinkwart
Przed Dniem Zadusznym
Już z pewnością na cmentarzach posprzątano, ale wiatr nawiewa wciąż nowe liście, a niekiedy śnieg pokrywa napisy na tablicach. Uczniowie i profesorowie zakopiańskiego Liceum Plastycznego im. A.Kenara jak co roku wykonali z drewnianych deszczułek ozdoby – ni to kwiaty, ni to słoneczka, które powtykane zostaną w ziemię przy mogiłach osób, szczególnie ważnych dla kultury. Harcerze jak co roku przywiązali biało-czerwone wstążki do krzyży na grobach osób, biorących udział w zbrojnych zmaganiach o wolność Ojczyzny. Nie zawsze łatwo jest odnaleźć pojedyncze groby konkretnych osób, choć dla bliskich miejsca te są kotwicami pamięci, które trzymają nas przy pokoleniach, już będących po tamtej stronie. Jak zwykle, jak od tylu już lat, ubierzemy cieplejsze płaszcze i kurtki, by spotkać się 1 listopada w miejscu, gdzie będziemy się czuć jak w salonie dobrego, a w każdym razie dobrze znajomego towarzystwa. Ciągle jeszcze będąc w gronie gości…
Stary Cmentarz zakopiański powstał zatem gdzieś między 1850 a 1856 rokiem. Oczywiście, mówimy tu o niejako „oficjalnym” miejscu pochówku, bowiem tak naprawdę, to w tej okolicy już znacznie wcześniej grzebano ludzi. Właściciel sąsiedniego terenu, Paweł Gąsienica, ok. 1800 roku kazał tu wybudować murowaną kaplicę – pierwszy obiekt sakralny Zakopanego. A gdy zmarł 11 lutego 1813 r. w wieku 67 lat – zgodnie z jego życzeniem pochowano go tam, gdzie dziś przebiega wyłożona płaskimi kamieniami droga łącząca Stary Kościół i cmentarz. Ogółem, w ciągu pierwszej połowy XIX wieku, w najbliższym otoczeniu kapliczki pochowano prawdopodobnie kilkadziesiąt osób, których anonimowe szczątki niejednokrotnie znajdywano w czasie prac budowlanych. Było to o tyle zrozumiałe, że niegdyś pogrzeby odbywały się właśnie na przykościelnych cmentarzach – jak nazywano bezpośrednie otoczenie każdej świątyni. Prawdopodobnie zresztą dlatego proboszcz Józef Stolarczyk zabiegał o urządzenie w tym miejscu cmentarza parafialnego, co zresztą było także życzeniem Pawła Gąsienicy, który w swym testamencie z 9 stycznia 1813 r. przeznaczał część swego majątku na powiększenie kaplicy, a także na rozbudowę użytkowanego wokół niej cmentarza, „do czego zmówieni sąsiedzi życzą się dołożyć swoją pracą, a zwłoki ciał naszych obojga [tj. Pawła i jego żony, Reginy z Gutów] życzymy sobie mieć pogrzebione przy tej kaplicy”.
Stary Cmentarz nazywa się niekiedy Cmentarzem Zasłużonych, ale taki patos ani nie przystoi, ani nie jest słuszny: od początku był to prosty wiejski cmentarzyk, na którym chowano zwyczajnych mieszkańców Zakopanego, od czasu do czasu także przyjezdnych – pechowych taterników, czy leczących się tu z kiepskim skutkiem gruźlików. Pierwszą osobą z kręgu – jak byśmy to dziś powiedzieli - „celebrytów”, pochowaną przy Kościeliskiej, był w 1889 r. doktor Tytus Chałubiński. W 1893 r. na cmentarzu spoczął ksiądz Józef Stolarczyk, a rok później – góralski bard Jan Krzeptowski Sabała. Aż do pierwszej wojny światowej jednak cmentarz był dość dziki, zaniedbany, a jego ubóstwo dobrze ilustruje znany obraz Wojciecha Gersona „Cmentarz w górach” z 1894 r. – dziś własność Muzeum Narodowego w Warszawie. Dziennikarze lokalnej prasy krytykowali, że miejscowa ludność urządziła sobie przez cmentarz skrót drogi i nieraz dewastuje tu groby. Szczególnie szkodziły dzieci, biegające tędy z ulicy Kościeliskiej do szkoły przy ul. Szkolnej i podchmieleni klienci pobliskiej karczmy.
Początkowo cmentarz zajmował obszar od dzisiejszego wejścia aż po Foluszowy Potok. Z biegiem czasu utworzyła się na nim swoista hierarchia: osoby najbardziej znane, zasłużone oraz przedstawicieli najstarszych rodów góralskich – chowano w najbardziej „honornej”, zachodniej części cmentarza. Środkowa część przeznaczona była dla ludzi sztuki i gór, tutaj też, przy wybudowanej jeszcze przez Stolarczyka kostnicy chowano dzieci, zaś w najbardziej zaniedbanej i najmniej poczesnej części znajdowali wieczny odpoczynek biedacy i ludzie bez znaczących nazwisk. I właśnie ta najskromniejsza część cmentarza padła ofiarą „akcji porządkowej”, którą zarządzili okupanci niemieccy w latach 1940-42. Wtedy to – pod opieką polskich pracowników zakopiańskiej Służby Budowlanej (Baudienst) – dokonano ekshumacji grobów z tej części i kilkadziesiąt trumien przeniesiono do części środkowej, gdzie złożono je w zbiorowej mogile (dziś już nie istnieje), kilka lepszych grobów odbudowano w całości w nowym miejscu, niektóre do dziś pozostały nieoznakowane. W sumie powierzchnię cmentarza zmniejszono o blisko jedną trzecią, ale w zasadzie nie zniszczono grobów żadnej z bardziej znanych osób. Przez dawną wschodnią część cmentarza poprowadzono tłumnie dziś uczęszczaną drogę do dolnej stacji kolejki na Gubałówkę (przedtem dochodzono do stacji od strony ulicy Szkolnej).
Jednak już w pierwszych latach XX w. cmentarz był przepełniony i nie spełniał wymogów sanitarnych, stąd też zapadła decyzja o budowie nowej nekropolii, która usytuowano nieopodal, przy ul. Nowotarskiej. Nowy Cmentarz zaczął funkcjonować w 1908 r. W 1931 r. Stary Cmentarz otrzymał status narodowego zabytku. Od tamtej pory – niemal do czasów współczesnych – o pochówku na Starym Cmentarzu każdorazowo decydował proboszcz parafii Świętej Rodziny, po obligatoryjnym zasięgnięciu opinii komisji, w skład której wchodzili przedstawiciele władz miasta, dyrektor Muzeum Tatrzańskiego i Wojewódzki Konserwator Zabytków. Obecnie decyduje o tym samodzielnie proboszcz.
Dziś na zabytkowym cmentarzu znajduje się około 500 nagrobków i liczba ta raczej nie wzrasta. Jak można dostać pozwolenie na pochówek na Starym Cmentarzu? No cóż, popularna anegdota głosi, że w tym celu przede wszystkim trzeba umrzeć…
Nowy Targ-Kraków 23-10-2009