Maciej Pinkwart
Geograf na muzycznym szlaku
Rok 2009 zapowiada się bardzo interesująco w dziedzinie obchodów jubileuszowych. My w ogóle jubileusze ogromnie lubimy i żeby zyskać uznanie rodaków, trzeba jak najszybciej umrzeć, ale z drugiej strony doceniamy najlepiej osoby które żyły długo, wprawiając we frustrację księgowych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych… Choć, prawdę powiedziawszy, i to się nie opłaca, bo wówczas w publikowanych nekrologach dziennikarze zazwyczaj długo rozwodzą się nad metryką wspominanej osoby, a nie o tym, co w życiu zrobiła. Do tego właśnie służą jubileusze. Właśnie przypomnieliśmy sobie, że 200 lat temu (21 I 1809) urodził się Jan Krzeptowski-Sabała – a Wiesław Aleksander Wójcik wciąż jeszcze żmudnie przygotowuje monografię tego najsłynniejszego (przed Sebastianem Karpielem Bułecką z zespołu „Zakopower”) górala zakopiańskiego. O Sabale piszą wszyscy, powtarzając banały na temat jego muzyki, opowiadań, homeryckości i przyjaźni z doktorem Chałubińskim, więc ja już się do tego nie dokładam, czekając na monografię Wójcika. W tym roku czcimy stulecie śmierci Mieczysława Karłowicza (8 II 1909) i znów pewno usłyszymy dużo o lawinach, pooglądamy jego zdjęcia tatrzańskie i będziemy uciekać z sal koncertowych przed jego muzyką. 30 maja może ktoś wspomni stulecie urodzin najskromniejszego i jednego z najbardziej oryginalnych zakopiańczyków – Stefana Chałubińskiego, zaś 10 września zapewne przewodnicy tatrzańscy i dyrekcja TPN położą pewno kwiaty na grobie Witolda Henryka Paryskiego, w stulecie jego urodzin.
Ale na chciałbym dziś wspomnieć innego „stulatka”, o którym w Zakopanem zapewne poza mną niewiele osób pamięta, a który dla spraw tatrzańskich jest zasłużony jak mało kto. Drugiego lutego minie setna rocznica urodzin Jerzego Młodziejowskiego.
Taternik i turysta, kompozytor, skrzypek, altowiolista, dyrygent i organizator życia muzycznego, publicysta, literat, fotograf i działacz turystyczny, geograf i geolog - urodził się w Łuhinkach na Wołyniu, całe niemal dorosłe życie spędził w Poznaniu i tam też umarł 7 maja 1985 r. Dzieciństwo spędził na kresach w środowisku ziemiańskim. Jego ojciec grał na skrzypcach, miał też w Łuhinkach prywatny teatr, w którym na jego zaproszenie występowali czołowi polscy aktorzy owych lat. W tym też czasie Jerzy Młodziejowski rozpoczął naukę gry na skrzypcach. Ale konserwatorium nie ukończył, mimo iż od młodości nie tylko grał, ale także bardzo wiele komponował – i niemal wszystkie jego dzieła były inspirowane Tatrami lub folklorem Podtatrza. Studia geograficzne na Uniwersytecie Poznańskim ukończył w 1932 r. przedstawiając rozprawę magisterską pt. Morfologia grzbietowa polskich Tatr. Od 1928 r. uprawiał wspinaczkę i turystykę na większą skalę, wtedy też zaczął fotografować. Pierwsza wycieczka na Rysy i Wysoką stała się wówczas tematem artykułu zamieszczonego w „Kurierze Poznańskim”, co zapoczątkowało wieloletnią działalność publicystyczną Młodziejowskiego, która poznaniakom tak bardzo przybliżyła Tatry, że - właśnie za jego przyczyną - gród nad Wartą stał się jednym z „najbliższych Tatrom” miast.
W prywatnych zbiorach muzycznych Jerzego Młodziejowskiego znajdowała się dedykacja Karola Szymanowskiego, napisana na partyturze... Epizodu na maskaradzie Karłowicza. Choć brał udział w premierowym wykonaniu IV Symfonii Szymanowskiego w Poznaniu, podsunął jej twórcy dzieło jego wielkiego poprzednika…
Poznaliśmy się w Zakopanem u Paryskich w 1976 r. Kiedy powstawało Towarzystwo Muzyczne im. K. Szymanowskiego, zaproponowałem Jerzemu Młodziejowskiemu, by został jego członkiem założycielem. Nie chciał się zgodzić.
- Nie cierpię Harnasiów - mówił, z wyrazem niesmaku krzywiąc twarz. - Przyznam się po cichu, że w ogóle nie bardzo lubię Szymanowskiego.
Dopiero, gdy usłyszał o planach zajmowania się m.in. także Karłowiczem - przystał na naszą propozycję. Podziwiał Karłowicza jako kompozytora, jako człowieka, jako taternika i jako fotografa. Chodził jego śladami w Tatrach - najczęściej, podobnie jak Karłowicz, samotnie - i miał podobną pasję fotograficzną. Zostało po nim prawie 7000 negatywów. Część z nich była wykorzystana w jego książkach i artykułach.
Pierwszą książką tatrzańską Jerzego Młodziejowskiego było wznowienie albumu Mieczysław Karłowicz. W Tatrach, z jego przedmową i w jego opracowaniu. Pozostało po nim kilka książek naukowych i kilka publikacji wspomnieniowych (O Tatrach rozmowy, 1974, Góry polskie w polskiej muzyce, 1974, Moja tatrzańska symfonia, 1981, Orawą, Podhalem, Spiszem, 1983) i kilkadziesiąt kompozycji, a wśród nich Kantata o Janosikowej sławie, miłości i śmierci, 1964), suita Tatrzańskie Drzewa, 1953, poemat symfoniczny Wysoko z przełęczy, 1962, Suita Tetmajerowska, 1963, Kwartet smyczkowy Drzeworyty tatrzańskie, 1963.
Ostatnim jego dziełem miała być książka o Tetmajerze. Nie dał rady jej napisać. Po kilkunastoletniej walce pokonała go cukrzyca. Pochowano go w Poznaniu, a jego tatrzańska i muzyczna spuścizna uległa rozproszeniu po wielu dalekich od Tatr ośrodkach.
Nowy Targ-Kraków 30-01-2009