Tygodnik Podhalański, 27 listopada 2008

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim

Maciej Pinkwart

Pogoda dla bogaczy

 

Na jednej z reklam, których oglądanie jest jedną z moich ulubionych rozrywek w czasie jazdy zakopianką, przeczytałem, iż jakieś okna sprawią, że pogoda nie będzie miała już znaczenia. Głęboki idealizm tej oferty wzruszył mnie do łez, przez co o mało nie wpadłem w poślizg na zalodzonej drodze, na której natura wyprawiała co chciała dzięki zamarzającemu deszczowi, wspartemu silnym wiatrem. W dodatku śnieg walił jednolitą ścianą i w samo południe pod Krakowem zrobiło się ciemno jak w nocy. Oczywiście, nie miałem w samochodzie okien reklamowanej firmy, ale miałem ABS i wszystko skończyło się na strachu. Życzyłem tylko producentowi reklamy, żeby przez owo nowoczesne okno zobaczył zbliżające się tsunami, albo niesioną halnym wiatrem solidną gałąź…

Ale tak naprawdę wielu z nas na co dzień lekceważy pogodę i jej zagrożenia. Nasz kontakt ze światem ogranicza się zwykle do kilku minut dziennie: z izolowanego od natury domu na parking, podróż na następny parking, stąd szybki marsz do miejsca pracy w sztucznym środowisku. Oczywiście, to schemat procedury obowiązującej dla gryzipiórków czy innych inteligenckich wykształciuchów. Jeśli mamy pracę na świeżym powietrzu – trudy takiego kontaktu z naturą musi nam zmniejszyć obowiązująca według przepisów zupa regeneracyjna z wkładką. Jeśli zaś sami decydujemy o swoich bilansach energetycznych – niekiedy posługujemy się innym czynnikiem izolującym nas od negatywnych skutków kontaktów z naturą, w myśl zasady: „piwo z rana jak śmietana”, ewentualnie potem „jeszcze po szklanie i na rusztowanie”…

Na skrzyżowaniu Podtatrzańskiej i Szaflarskiej w Nowym Targu codziennie obserwuję pana Zenka wraz z liczną grupę osób, zupełnie niewrażliwych na wpływy atmosferyczne, choć nie izolowanych od natury ani szczelnymi oknami, ani klimatyzowanym samochodem: czerwony kolor twarzy, mało widocznych spod modnego wielodniowego zarostu, ubiór wielosezonowy i absolutny luz wskazują, że ani groźba nadchodzącej zimy, ani złowrogie przepowiednie stopienia lodów Arktyki, ani nawet przerażająca perspektywa likwidacji emerytur pomostowych nie wpływają na ich kontakt z naturą. Migracyjne podróże między wcześnie otwieranymi sklepami, osłaniającymi od wiatru wiatami na przystankach i malowniczymi krzakami nad rzeką dowodzą, że poczucie związku z naturą jest jednak w naszym narodzie ugruntowane mocno i nie da się wyrugować nachalnymi reklamami szczelnych okien, absolutnie bezpiecznych drzwi czy wszechobecnej klimatyzacji. Pogoda bowiem jest dla bogaczy, a dla pana Zenka jest kontakt z prawdziwą naturą.