Maciej Pinkwart

TUTAJ wersja video na YT.

Prawda, twarz i mydło

 

Prawda strasznie staniała, każdy może mieć swoją. Ich gatunków jest znacznie więcej, niż opisał je ks. profesor Tischner. Poza tym prawda jest zjawiskiem dynamicznym – zmienia się w czasie w sposób nieliniowy. Ukazał to ostatnio twórca nowego gatunku prawdy – wicepremier Jacek Sasin. W dziedzinie kreacji nowych rodzajów prawdy nie przebił jeszcze, co prawda, swojego szefa premiera Mateusza Morawieckiego, ale można mu wróżyć szybką karierę wielkiego prawdotwórcy. Obecna sytuacja w Polsce jest niezwykle ciekawym tematem dla współczesnej fizyki. Możemy tu w makroskali obserwować zjawiska z dziedziny mechaniki kwantowej: rządzą małe obiekty, prawa – także fizyki – ustalane są w sposób niekoherentny, a teoria nieoznaczoności Heisenberga jest zasadą powszechną: niczego dziś nie da się ustalić tak, by jutro się nie zmieniło. Tylko żal kota Schrödingera: okazuje się, że biedaczek jednak ostatecznie okazał się nieżywy, bo dwa koty w barszcz to za wiele.

Uczeni mają tak bogaty materiał do badań, że musieli się podzielić na zespoły specjalistyczne, te zaś na grupy seminaryjne, które laicy rozróżniają dopiero wtedy, gdy ich przedstawicieli zaproszą do telewizji, by dać im się pokłócić przez skajpa, co też jest ciekawym doświadczeniem: obraz przekazywany z prędkością światła, w gęstej materii telewizyjnej spowalnia tak, że prowadząca wywiad musi trzy razy przerywać profesor Ewie Łętowskiej, zanim sama dojdzie do głosu. Ostatecznie oczywiście liczy się głos ze studia i tak widzimy nareszcie wyższość studiów nad tytułem profesorskim.

Na cząstki elementarne podzieliła się także epidemiologia, prowadząca obecnie doświadczenie na całej ludzkiej populacji. Wiemy już na pewno, że koronawirus zmutował z wirusa nietoperzowego. Nie, został wyprodukowany w laboratorium wojskowym w Wuhan. Nie, nie w Wuhan, tylko w West Point. Nie, nie w West Point, tylko na Wzgórzach Golan. Niektórzy mówią, że na Żoliborzu. Nie, został stworzony w piątym dniu, kiedy Bóg powiedział bądźcie płodne i mnóżcie się. Przenosi się drogą kropelkową, przez układ oddechowy. Przenosi się podczas podania ręki. Przenosi się przez akt płciowy. Przenosi się przez komórkową sieć G5. Przenosi się przez Google. Przenosi się przez schabowe. Zwierzęta nie chorują na Covid, ale wirusa przenoszą. Zwierzęta chorują na Covid, ale wirusa nie przenoszą. Dzieci i chorują, i przenoszą. Dzieci nie chorują, ale przenoszą. Dzieci nie chorują i nie przenoszą. Wirus poza organizmem najdłużej żyje na plastiku. Na metalu. Na tkaninach. Na szkle. Na papierze. Na pakietach wyborczych. Wirusa nie ma w ogóle, to wszystko kurka dziennikarska. Wirus został wyprodukowany po to, żeby Bill Gates sprzedał wszystkim rządom szczepionkę. Wirus został wyprodukowany po to, żeby Bill Gates wybił wszystkich starszych ludzi, którzy nie używają Windows 10.

Poza fizykami kwantowymi nad obecną sytuacją w Polsce pochylają się z troską zwolennicy teorii względności, która powstała na ruinach teorii Newtona i Keplera, a w obecnych polskich warunkach doprowadza do ruiny teorie prawa, ekonomii, socjologii i zasady demokracji. Einstein udowodnił, że najwyższą, nieprzekraczalną wartością jest prędkość światła. Wcześniej lord Kelvin udowodnił, że najniższą, nieprzekraczalną wartością jest zero bezwzględne. Polacy w ostatnich latach odnaleźli jeszcze jedną stałą czasoprzestrzeni, zmieniającą się szybciej od prędkości światła i bezwzględniejszą od zera Kelvina: jest nią opinia Jarosława Kaczyńskiego. Względem niej stanowi się prawa i pragmatykę działania, konstruuje fakty dokonane, które zmieniają się w czasie przyszłym niedokonanym. Wola prezesa działa równie bezwzględnie jak grawitacja albo zaraza. Na nią też na razie nie ma rady, lekarstwa, ani szczepionki. Doskonale widać to w Warszawie i jej dzielnicach: Wola powstaje na Żoliborzu, formułowana jest w Śródmieściu i zmienia się w Ochotę przy ulicy Wiejskiej. Jest jak mechanika kwantowa lub ogólna teoria względności - mało kto ją rozumie, ale wszyscy jej podlegają. Działa jak bozon Higgsa – zamienia energię na materię, choć w zasadzie nie wiemy, czy w ogóle istnieje, czy nie jest tylko wypadkową chaosu. Idąc za jej wskazaniami zwykle przekonujemy się, że dojdziemy donikąd, co najwyżej do punktu wyjścia we wczesnych latach 60-tych. Zwykle też tracimy nie tylko cel z oczu i grunt pod nogami, ale samodzielność, honor i twarz. Inna rzecz, że w przypadku niektórych wyznawców ma zastosowanie świetne powiedzenie nieżyjącego już zakopiańskiego plastyka Jana Kosińskiego: gdybym ja miał taką twarz, to był raczej na niej siedział.

Na koronawirusa najlepszym środkiem jest podobno mycie rąk w gorącej wodzie z mydłem. Jeden ze zjednoczonych prawicowych przywódców, o którym dziś trudno powiedzieć że jest czołowym politykiem (w każdym razie nie z podniesionym czołem) musi mieć teraz awersję do takiej dezynfekcji, bo na swojej polityce wyszedł jak Cyprian Franciszek Zabłocki na mydle.

 

 Poprzedni felieton

Inne komentarze