Tygodnik Podhalański nr 14, 5 kwietnia 2018

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)

Maciej Pinkwart

Polityka wyczerpanych zapasów

 

 

Polityka to sztuka zdobywania władzy i utrzymywania jej jak najdłużej, może nawet do końca życia. W tej definicji nie ma nic o skutkach i celach sprawowania władzy, zatem nikt z klasy politycznej nie konstruuje swoich planów tak, by w ostatecznym rozliczeniu liczyły się długofalowe skutki działania polityków i jego efekty dla ludzi. Doskonałym przykładem jest program „rodzina 500 plus”.  Nikt nie zaprzeczy, że dziś rozdawnictwo budżetowych pieniędzy cieszy, skutkuje likwidacją wielu obszarów nędzy, wzrostem optymizmu i poparcia dla łaskawych świętych Mikołajów. Ale jutro? Już wiemy, że na skutek otrzymania dodatkowych pieniędzy ponad 100 tysięcy kobiet zrezygnowało z pracy etatowej. Osoby te albo już nigdy do pracy nie wrócą, albo wrócą po kilku latach z obniżonymi umiejętnościami praktycznymi, a zawsze – z mniejszym zasobem składek emerytalnych. Gdy przejdą na emeryturę dostaną o wiele mniejsze pieniądze, niż wówczas gdyby z PiS-owskich prezentów nie korzystały.

Dodatkowe 500 złotych przysługuje na każde drugie i kolejne dziecko (mówimy o rodzinach o dochodach większych niż 800 zł na osobę) – do momentu, gdy dziecko to nie ukończy 18 roku życia. Potem uprawnienia do tych pieniędzy się traci. Czyli wtedy, gdy wydatki na owe dziecko stają się największe (koniec szkoły średniej, studia…) – państwo umywa ręce. Czy dlatego, że zakłada iż zaraz po maturze młody elektorat stanie w kolejce po zasiłek dla bezrobotnych, albo po stypendium?

Dlatego nie wierzę w to, że ludzie dali się tą kiełbasą wyborczą przekupić i tylko z tego powodu w 2015 r. zagłosowali na PiS. Oni poparli partię Kaczyńskiego dlatego, że odpowiadał im jej program. Poparli likwidację kompetencji przy zatrudnianiu ludzi na ważnych stanowiskach na rzecz popierania swojaków, zaaprobowali niszczenie elit kulturalnych, naukowych i prawdziwie patriotycznych, głosowali za wolnością dla chamstwa i pomiatania innymi tylko dlatego, że są inni, za pogardą i nienawiścią dla tych, którzy według nich stanowią przegraną mniejszość, zaaprobowali zniszczenie niezależnego sądownictwa, bo łatwiej jest przekonać do swoich poglądów znajomego towarzysza partyjnego niż kierującego się prawem i niezależnym sumieniem sędziego, są za wolnością dla siebie i więzieniem dla oponentów, za ochroną życia poczętego i karą śmierci dla żydokomuny, cieszą się z pokazywania środkowego palca Unii Europejskiej i marzą o tym, by powróciły granice, bo wówczas ich nieznajomość świata i ignorancja kulturowo-historyczna nie będą im przeszkadzać, mało! - staną się wyrazem patriotyzmu, podobnie jak brak znajomości języków obcych. Ale póki Unia dopłaca do rolnictwa i daje pieniądze na realizacje projektów, które może mieć w nosie rząd – dotąd Polska nie wyjdzie z Unii. Zresztą i tak połowa Polaków do Unii jeszcze nie weszła, bo ta cała Europa im do niczego nie jest potrzebna. Podobnie jak wolne sądy, niezależne media, wysoka kultura, wolność słowa, zdrowie psychiczne i logika myślenia.

Jednak związek oparty na wspólnej negacji ma kiepską perspektywę. Jak to piszą w aukcjach internetowych: do wyczerpania zapasów.

 

 

Poprzedni felieton