Tygodnik Podhalański nr 49, 7 grudnia 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Adwent

 

Dobra nowina o jego nadejściu krąży już od dwóch lat, a wielu uważa, że nigdy nie odszedł, tylko zrobił sobie przerwę. Dwa lata temu jedynie ze skromności ukrył się za plecami osoby, która wykonywała za niego tę rolę w półplaybacku. Sprawiało to zawód milionom wyznawców, bo widywało się go rzadziej niż by się chciało, a rozkosz słuchania jego słów obezwładniała rzadko kiedy częściej niż dwa razy w tygodniu. Z niepokojem obserwowano stan jego kolana, przez które musiał zrezygnować z ulubionej drabinki, potem z trudem schodził z, przepraszam za wyrażenie, platformy, wreszcie zapowiedział nawet rezygnację z comiesięcznego męczeństwa za cenę wystawienia Pomnika i pomniczków. Wydawało się, że nie ma nic lepszego niż wymyślona przezeń koncepcja, w myśl której on będzie skromnie siedział w domu z kotami za firanką, a kierownicze role będą za niego odgrywać dwie osoby, starannie wybrane spośród wielu, które się do tego zupełnie nie nadawały. Nie umiejąc rządzić, będą realizowały po prostu to, co on im każe i będzie spokój.

Ale tylko plastikowe lalki Barbie i Kena można na dłużej zostawić samym sobie i być pewnym, że nie sprzeniewierzą się sterującym nimi dziewczynkom. Prawdziwe życie ma sporo więcej parametrów do ogarnięcia. Ona, wśród konfliktów, jakie nieuchronnie muszą nastąpić w środowisku amatorów powołanych do grania fachowców, okazała się za mientka. On, gdy na odciski osobistej godności zaczęli mu następować nawet niżsi urzędnicy, a dla kabareciarzy stał się równie strawną pożywką jak cukier dla drożdży – niespodziewanie stał się za kwardy. Więc trzeba będzie teraz porzucić spokój lalkarza i wejść na scenę. Zmierzyć się nie tylko z opozycją z ryjami tęskniącymi za korytem, z tymi, którzy upokarzali wielokrotnie i jego i jego bliskich, zarzucając im nienowoczesność, peerelowski atawizm, gomułkowszczyznę i to, że nie umie nawet rozmawiać przez smartfon, co jest zupełną nieprawdą – rozmawiać umie, tylko nie umie trzymać.

Naturalnie, to wszystko jest do ogarnięcia. Wychodzić się będzie - jak dotąd - tylko do swoich, dobrze sprawdzonych. Drugi sort i elementy animalne zostaną nadal za metalowymi barierkami. Przez smartfon będzie rozmawiał Błaszczak. Sprawy gospodarcze pokaże na slajdach Wicek. Kulturę powoli zastąpi propaganda, zresztą źle by wyglądał we fraku na jakiejś premierze. Premiera się nie sprawdziła. Opozycja zostanie uznana za grupę przestępczą, dążącą do zmiany wymyślonego przez niego ustroju, co jest sprzeczne z prawem, które jest lub które będzie. Pewien problem może być z wizytami zagranicznymi, ale w końcu jest osobą starszą, więc niegrzecznie jest wymagać, żeby on do kogoś jeździł, kiedy ten ktoś może przyjechać do niego, jeśli będzie miał jakiś powód, co jest wątpliwe. Da radę - on, wielokrotnie przegrany, ale nigdy niepokonany, jak Rambo, albo Seabisquit.

W Polsce adwent jest czasem radosnego oczekiwania: na świętego Mikołaja i na Gwiazdkę. Niektórzy czekają na Kogoś Innego, ale i tak przeważnie chodzi o prezenty.

 

Poprzedni felieton