Tygodnik Podhalański nr 19, 11 maja 2017

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)

Maciej Pinkwart

Samolot pana Waldka

 

Obiecałem sobie kiedyś, że nie będę pisał o tekstach współczesnych polskich piosenek, o reklamie i katastrofie smoleńskiej. Ale sztywne trzymanie się reguł nie jest bezpieczne dla zdrowia psychicznego, więc dziś o reklamach pokazujących jak zostać milionerem.

W sieci pojawia się teraz często zachęta do kliknięcia, które uczyni mnie bogatym bez najmniejszego wysiłku z mojej strony. Zachęta opatrzona jest zdjęciem młodej i seksownej pani, ubranej tak, że odniosłem wrażenie, iż na jej sukienkę zużyto bardzo niewielką ilość materiału, lub młodego pana, ubranego dość swobodnie, ale z grubym złotym łańcuchem na szyi. Często spotykałem takie osoby na śródziemnomorskich plażach, gdzie z opłakanym skutkiem korzystali z cieniutkich alkoholi w ofercie all inclusive. Byłem ciekaw jak doszli do majątku, a zapytać było raczej niezręcznie. Opis reklamowy podawał ich wspólne cechy: młodzi, przedtem ubodzy, z wykształceniem zazwyczaj niższym niż podstawowe, bez jakichkolwiek kwalifikacji. Pewna – jak pisano – dość prosta metoda pozwoliła im całkowicie zmienić swój status, wejść w posiadanie góry hajsu, dysponować własnym samolotem i przywalającą ich wręcz górę pieniędzy.

Pomyślałem więc, że to może oferta pracy w spółkach skarbu państwa, ale zwłaszcza modelki na zdjęciach nie pasowały wizerunkowo do rządzącej tą kasą partii. Nie wyglądało też na to, że kliknięcie otworzy plik z kwestionariuszem wniosku o podjęcie studiów doktoranckich, a do zawodówek w zasadzie nie zgłasza się przez Internet. Rząd kiedyś narzekał na brak chętnych do posad wiceministrów, ale to było za poprzedniej władzy, no a zresztą wysokość zarobków w tej branży jest zdecydowanie przesadzona, jeśli na własny samolot nie stać do dziś nie tylko urzędników, ale także premiera, prezydenta i byłego rzecznika MON, który nawet czołg i parasol miał pożyczony.

Doszedłem do wniosku, że to chytry sposób na rozprzestrzenienie wirusa konsumpcjonizmu – mało skuteczny, no bo jeśli do zostania milionerem wystarczy być nieokrzesanym chamidłem bez wykształcenia, a tylko wybrać w sieci odpowiednią metodę, to dlaczego większość rodaków wciąż narzeka? I wówczas zrozumiałem, że to musi być podstępna gra przedwyborcza opozycji, chcącej przeciągnąć na swoją, ośmiorniczkowo-hazardową stronę zdrowy trzon naszego społeczeństwa, które pewnie już zrozumiało, że aby poprawić swój los nie trzeba się kształcić, zdobywać kwalifikacji, uczyć się języków, ani otrzeć się po świecie – wystarczy odpowiednio zagłosować, a obiecane gołąbki plus przylecą do gąbki w ilościach hurtowych. Jedyny wysiłek czeka ich przy urnie wyborczej.

A propagowanie hasła nie matura, lecz chęć szczera stanowi opium dla ludu nie od dziś i nie tylko u nas. Wszędzie bardziej popularni są milionerzy bez matury niż profesorowie, którym dopiero Nagroda Nobla daje luz finansowy. I nawet oni nie dorównują panu Waldkowi, który zarabiał 2,5 zł na godzinę jako stróż, teraz stać go na własny samolot. Metoda Waldka na szybki zarobek to

 

Poprzedni felieton