Tygodnik Podhalański, 14 sierpnia 2014

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2014)

Maciej Pinkwart

Wspomnienia bramkarza

 

Raz w życiu grałem w piłkę, jeszcze w szkole, stojąc na bramce. Nie puściłem żadnego gola, bo nikt w stronę mojej bramki nie strzelił. Przestałem pierwsze piętnaście minut bez ruchu i trochę zmarzłem, więc zacząłem podskakiwać i wybiegać w stronę miejsca akcji, aż nauczyciel, który był jednocześnie trenerem obu grających stron i sędzią, zarówno głównym, jak i dwoma bocznymi, mnie zrugał i kazał nie wtrącać się do gry. Obraziłem się i resztę meczu przesiedziałem na ławce obok bramki. Wygraliśmy 3:0.

Więc do bramek mam stosunek zasadniczo pozytywny, co nie znaczy, że nie narzekam, jak przychodzi mi czekać na autostradzie na możliwość zapłacenia za jazdę. I choć podzielam pogląd pani wicepremier Bieńkowskiej, że główną przyczyną korków przed bramkami jest istnienie bramek – ba, przyszło mi niedawno doświadczyć takiego samego zjawiska w doskonale pod względem drogowym zorganizowanej Francji – to jednak uważam, że likwidacja bramek nie rozwiąże problemu. Bardziej radykalnym krokiem byłaby likwidacja samochodów.

Jest to zresztą doskonała ilustracja znanego porzekadła o Polaku mądrym po szkodzie, bo o tym, jak powinno się płacić na autostradach dyskutuje się dopiero wtedy, gdy bramki już stoją i w niektórych miejscach funkcjonują od wielu lat. Inna rzecz, że gdy powstawały pierwsze projekty polskich autostrad – traktowano je jak maszynkę do zarabiania pieniędzy na tych burżujach, którym się zachciewa jeździć szybko i mają czym to robić.

Niemniej jednak pomysł premiera, żeby na resztę wakacji znieść opłaty w weekendy na A-1, wydaje mi się bardzo interesujący i wart upowszechnienia. Doskonałym elementem nadchodzącej kampanii wyborczej byłaby decyzja o likwidacji wszystkich kolejek. Najdłużej w weekendy stoi się w kolejkach do kas sklepowych, więc zniesienie konieczności opłat w te dni byłoby bardzo korzystne. W Zakopanem spore i uciążliwe kolejki tworzą się w Kuźnicach do kolejki na Kasprowy Wierch. Tutaj weekendowe zniesienie opłat zapewne nie rozwiązałoby problemu oczekiwania na wyjazd, być może by go nawet nasiliło, więc lepiej jest po prostu zlikwidować samą kolejkę, wtedy nie będzie do niej kolejki.

Zauważyłem też ostatnio tworzące się kolejki w sklepach owocowo-warzywnych, gdzie patriotyczni obywatele masowo wykupują jabłka, by ratować polskich rolników przed skutkami rosyjskich represji importowych, które dotknęły nas w roku klęski urodzaju. Dziennikarze ukuli znakomite hasełko jedz jabłka na złość Putinowi, w dodatku rozpoczęli ogólnonarodową dyskusję na temat zwiększenia produkcji – i zapewne także konsumpcji – polskiego cydru. Ponieważ napój ten jest jeszcze na Podhalu mało popularny – przypominam, że jest to lekko gazowany niskoprocentowy jabcok, o wspaniałych właściwościach filtrujących nerki. Poprawia kondycję, choć może powodować powstawanie kolejki do toalety, a także ból głowy.

Ale na kłopoty z głową prezydent Bronisław Komorowski radzi lewatywę. Hasło przez żołądek do serca już nikogo nie przekonuje.