Tygodnik Podhalański, 20 grudnia 2012

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2012)

Maciej Pinkwart

Dla mnie bombka!

 

 

Święta są po to, żeby świętować, a nie odpoczywać po przedświątecznej harówce. Rocznica Narodzin Dzieciątka, w które wierzy jedna trzecia ludzkości, są u nas poprzedzone maratonem kupowania, gotowania, pisania i wysyłania kartek, sprzątania, pakowania prezentów… Czy przez nieumyte okno aniołki nie dostrzegą choinki, a po niewytrzepanym dywanie pasterze ze zwierzątkami nie podejdą do żłóbka by zaśpiewać kolędy? Co prawda, ostatnio papież Benedykt ogłosił, że wg jego naukowych badań w stajence betlejemskiej, która zresztą nie była stajenką ani szopką, tylko jaskinią, nie było żadnych zwierząt, a aniołowie przemawiali do pasterzy prozą, a nie melodyjną mową wiązaną. A w ogóle to Boże Narodzenie miało miejsce kilka lat przed narodzeniem Chrystusa. I cała ta świąteczno-grudniowa zawierucha to wynik błędu jednego z kościelnych interpretatorów Biblii.

Ale przecież istota Święta pozostaje taka sama, bez względu na to, kiedy jest obchodzone, jakiego pochodzenia jest świąteczna choinka, o ile uszczuplił się przed Wigilią nasz portfel oraz kto i jak fałszował przy śpiewaniu kolęd. Jest to zawsze święto miłości, nadziei i wiary w to, że towarzyszy nam gwiazda, która rozjaśni grudniową mroczną noc.

Ożywieni tym duchem polscy politycy dali nam w prezencie przedświąteczne przejawy swej miłości do narodu, upamiętniając rocznicę wprowadzenia stanu wojennego poprzez demonstrację nienawiści do tych, którzy dziś rządzą, inni zaś manifestowali lęk przed tym, by tamci nie doszli do władzy. Jarosław Kaczyński uczcił 31 rocznicę swego nieinternowania stwierdzeniem, że owo pominięcie go w rozkazach Generała było jaskrawym przejawem dyskryminacji, której zresztą doświadcza do dziś, przez co cierpiał znacznie bardziej niż ci, których 13 grudnia zgarnęły zomowskie suki. Jego wierni wyznawcy życzyli wszystkiego najgorszego swym braciom w wierze i poglądach, a niektórzy powracali do znanej narodowej tezy, w myśl której w ramach demokracji trzeba powystrzelać wszystkich tych, którzy się z nimi nie zgadzają. Co prawda pokój ludziom dobrej woli jest OK, ale tę dobrą wolę mają tylko oni, a dla innych pokój powinien zamienić się w celę śmierci. W ostateczności, trzeba im zamiast bombek na choince powiesić bombę z trotylem.

Końca świata znowu nie było i pora szykować się do Nowego Roku, który mając w herbie feralną trzynastkę, przyniesie nam znów liczne przejawy narodowej solidarności, rozsądku i dobrobytu, nie mówiąc już o zgodzie i współpracy. Ale teraz jeszcze jest czas, by wysłać SMS-a do Aniołka, który zagląda nam do mieszkania przez świeżo umyte okna, z prośbą o rozum i logikę, o miłość i przyjaźń i o to, by ci, którzy mają gęby pełne bogoojczyźnianych frazesów, wezwań do solidarności plemiennej i współczucia dla rzekomo gnębionych przez władze obywateli – choć na kilka poświątecznych dni przestali być politykami, działaczami czy dziennikarzami i zwyczajnie pomogli choćby jednemu, konkretnemu człowiekowi, wsparciem finansowym, dobrym słowem czy ludzką życzliwością. Bez udziału kamer telewizyjnych.

Więc pójdźmy wszyscy do stajenki…