Tygodnik Podhalański, 6 września 2012

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2012)

Maciej Pinkwart

O przelatywaniu

 

Po Pikniku Lotniczym w Nowym Targu, cena benzyny zdrożała o 20 groszy na litrze. W górę poszły także aparaty słuchowe. Zdrożało też zaufanie do lokalnej władzy, w związku z wykryciem na nowotarskim lotnisku małego samolotu, którym lubi się przelecieć syn zakopiańskiego burmistrza. Samolot kosztuje sporo pieniędzy, więc fakt jego posiadania obciąża biznesmena, bo gdyby dysponował on motorowerem, albo nawet używaną toyotą, nikt by na to nie zwrócił uwagi, ale samolot kojarzy się z działalnością mafijną, a nawet z Palikotem. My, którzy możemy się co najwyżej przelecieć biegiem przez Równię Krupową, albo helikopterem, jeśli uda się nam spaść ze Świnicy, na wieść o tym, że ktoś ma coś, na co my nie mamy szans, reagujemy proletariackim gniewem ludu, pobudzonym przez odpowiednie, słuszne klasowo wypowiedzi medialne.

Marzenie o lataniu, o dorównaniu ptakom niebieskim oraz trutniom jest równie stare, jak marzenie o wolności, bo wolność wydaje się być tożsama z możliwością swobodnego zmieniania miejsca pobytu. To właśnie chęć ucieczki z więzienia, jakim była dla Dedala Kreta skłoniła go do konstrukcji skrzydeł z pozlepianych woskiem piór. Wiemy jak się to skończyło – nadmiar wolności skłonił Dedalowego syna, Ikara do zbyt wysokich lotów i w efekcie utonął w Morzu Ikaryjskim. Ale to nie Dedal, który przeleciał szczęśliwie na stały ląd, tylko nieszczęsny Ikar stał się symbolem latania…

Takie Ikarowe zachłyśnięcie się wolnością znał każdy początkujący kierowca, który przed laty zdobył prawo jazdy, kupił lub pożyczył pierwszy samochód i napełnił pierwszy bak pod korek. Dziś ceny paliwa i korki na drogach sprawiły, że z symbolu wolności samochód przekształcił się w symbol zniewolenia…

Stąd też trudno się dziwić, że niebo nad nami zapełnia się coraz częściej świeckimi aniołami w samolotach, a my, choć nie lubimy jak na nas patrzą z góry, odczuwamy swojego rodzaju satysfakcję na myśl o tym, że te orły w cesnach i tak po wylądowaniu w Nowym Targu będą musiały przepychać się przez wąskie gardła zakopianki w Poroninie i żadne skrzydła im w tym nie pomogą. Aliści warto pamiętać i o tym, że pierwsze plany budowy lotniska pod Tatrami przewidywały usytuowanie go na zakopiańskiej Pardałówce, zupełnie niedaleko włości pana burmistrza i jego rodziny. Może stąd te ambicje wylatywania nad poziomy?

Inna rzecz, że niezrealizowanych planów Zakopane w swej historii miało więcej niż zrealizowanych i w sumie było to dla naszego kurortu dość szczęśliwe: dość wspomnieć projekty utworzenia na Równi Krupowej wielkiego jeziora (1893), budowy kolei zębatej na Świnicę (1902), zatopienia Kuźnic w celu nadania im charakteru szwajcarskiego (lata 20-te), przekształcenia Równi Krupowej na dzielnicę willową (1922), budowy Świątyni Sztuki na Gubałówce (1926), przekuciae Giewontu na profil marszałka Piłsudskiego (1934) lub Lecha Wałęsy (1990), połączenia Zakopanego tunelem ze Szczyrbskim Jeziorem (2002), budowy tunelu pod kopułą Kasprowego Wierchu (2009)…

Cóż, na jesiennym niebie najpiękniej szybują marzenia, a duch ludzki przelata kędy chce…