Tygodnik Podhalański, 20 października 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

Hamburger kulturowy

 

 

 

Pielgrzymki, piesze, samochodowe i rowerowe po ulicy Szaflarskiej, podejmowane przez Nowotarżan i przyjezdnych Podhalan zaraz po otwarciu lokalu Mac Donalda, skłaniały mnie już dawno do wyrażenia na ten temat swojej opinii, ale powstrzymywałem się do czasu wyborów.

Żałuję, że główne ugrupowania polityczne na Podhalu nie zechciały wykorzystać powstania nowego obiektu w kampanii. Aż się prosiło: PO – Tylko Mac DONALD zapewni nam szybki rozwój! PIS – Polski hamburger lepszy niż w Hamburgu, Polacy zasługują na większy Mc Zestaw! Ruch Palikota: Precz z darmowymi hamburgerami dla księży! Lody dla każdej kobiety, niezależnie od płci! SLD: Zapewnimy duży kubełek skrzydełek dla każdego dziecka w wieku od 3 do 100 lat! PSL – Tylko rolnik postępowy w Mac Donaldzie jada krowy, więc nie Jarek ani Grześ, tylko Waldek i Mac Wieś (poseł Stefaniuk). PJN – Każdy Kowalem swego losu. Dla polskich rodzin ulgi na parkingach w Mac Donald’s

Pamiętacie jeszcze, jak powstawał pierwszy Mac Donald w Krakowie przy Floriańskiej? Jakie kontrowersje wywoływało utworzenie Mac Donalda przy Krupówkach? Do dziś ulubionym hasłem antyglobalistów jest sprzeciw wobec macdonaldyzacji kultury, świata i gospodarki. Rozumie się to zwykle tak, że zalew jednakowych punktów gastronomicznych, z jednakowym jedzeniem i piciem likwiduje różnorodność kulturową, co jest niedobre. Nic nowego… Od czasów, gdy Europę przemierzały legiony rzymskie, rozwój świata przebiegał jakby dwutorowo: jedne kraje propagowały w innych krajach swoje wzorce, inne zaś (a czasem te same) wchłaniały do swojej kultury elementy obcej tradycji. I pewno dzięki temu w ogóle świat się rozwijał. Macdonaldyzacja świata zaczęła się jeszcze przed Mac Donaldem: we wszystkich krajach Europy budowano podobne kościoły, odprawiano te same liturgie, w dodatku przed II soborem – w tym samym języku. Wierzono w te same smoki, śpiewano te same piosenki Beatlesów, posługiwano się takimi samymi łopatami i komputerami, a lokalne różnorodności trwały o tyle, o ile były funkcjonalne. W jednych krajach podstawowym daniem konsumpcyjnym były krowy i świnie, w innych szarańcza i psy, w jeszcze innych sąsiedzi i biali misjonarze. Nie żałujemy jednak, że z niektórych lokalnych dań zrezygnowano.

Dania z Mac Donalda są niezdrowe? No, są. Ale tylko w nadmiarze i wówczas, gdy są jedynym daniem. Nadmiarowość i wyłączność w ogóle są niezdrowe. Na szczęście nikt nikogo nie zmusza do hurtowej konsumpcji hamburgerów. Z Mac Donaldem jest jak z młotkiem: sam w sobie nie szkodzi, ale wszystko zależy, do czego zostanie użyty.

A ja lubię restauracje Mac Donalda, bo są to jedyne miejsca w całym świecie, w których się czuję bezpiecznie. Wiem, że niezależnie od kraju, w tym lokalu zawsze jest czysto, zawsze się dogadam po angielsku, zawsze wiem, co niezdrowego mogę zjeść i wypić, gdzie jest toaleta i darmowy parking. A poczucie bezpieczeństwa jest dla ludzi równie istotne jak ciekawość świata. I dlatego mi się nie podoba, że nowotarski Mc Donald stwarza niebezpieczeństwo dla pieszych i jeżdżących w tamtej okolicy…