Tygodnik Podhalański, 7 lipca 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

Prezydencja w deszczu

 

Deszczowy lipiec zaczął się w czerwcu i nawet sypnął śniegiem, co dowodzi zdecydowanego ochłodzenia stosunków międzynarodowych, bo śnieg spadł głównie przy granicy między Polską a Słowacją, z którą łączą nas Tatry, ale dzieli przepaść walutowa, jako że Słowacja jest w strefie euro, a nam wciąż bliżej do rubla transferowego.

Poczucie dumy narodowej, szczególnie u tych, którzy słów naród i duma używają zamiast słów ludzie i zdrowy rozsądek, powinno się znacznie wzmóc od 1 lipca, kiedy to Polska na pół roku stanęła na czele Unii Europejskiej. Jednakże PiS uważa ten fakt za kolejne piarowskie posunięcie Tuska, który wykorzystuje liberalną, a nawet libertyńską Europę do prowadzenia własnej kampanii wyborczej. Polska prezydencja jest dezawuowana i wyśmiewana, chociaż Bruksela jest miejscem żałosnych pomiaukiwań tych, którzy naraz Unię lekceważą i się jej skarżą. Polityka PIS-u wobec Unii Europejskiej przypomina postępowanie znacznej części obywateli naszego kraju w czasach komuny. Dziś wiemy, że wszyscy byli antykomunistami, ale w czasach PRL-u traktowali sekretarzy partii jak nielubiane nauczycielki, do których zawsze można było się poskarżyć na jeszcze bardziej nielubianego sąsiada czy szefa. Teraz pan prezes Kaczyński i jego toruński protektor też podnoszą palce i skarżą się Brukseli: Plose pani, a on mie bije…

Po żałosnej transmisji do Brukseli warszawskiego wystąpienia Macierewicza i Kaczyńskiego, którzy oskarżyli Rosję o spowodowanie śmierci polskiego prezydenta i polskich przywódców, bez mała żądając wysłania czołgów na Plac Czerwony, jeden z dziennikarzy akredytowanych w Brukseli złapał się za głowę, mówiąc brutalnie: a kogo obchodzą jakieś katastrofy sprzed roku? Mamy kryzys grecki, sprawy budżetu unijnego, falę uchodźców z Afryki, którzy mogą zrujnować założenia Schengen, sprawy Ukrainy, Chorwacji, Turcji - a oni wciskają tu swoje teorie spiskowe…

Jak wytłumaczyć młodemu europejskiemu żurnaliście, że to są sprawy, dla których jedna trzecia Polaków jest gotowa postawić kosy na sztorc i wyruszyć na bolszewika, choć i tak nie dojdzie dalej jak na Krakowskie Przedmieście? Pozostałe dwie trzecie, jeżeli w ogóle myślą o czymś poza własnym garnkiem, zastanawiają się nad tym, jak tej jednej trzeciej nie dopuścić do władzy. Media zaś, rozdmuchując te sprawy wykazują, że nadal nie akceptują teorii Kopernika, uważając, że cały wszechświat kręci się wokół Jarosława Kaczyńskiego. A przecież Kopernik też działał w Toruniu, który niesłusznie słynie głównie jakimś piernikiem.

Na początek polskiej prezydencji dostaliśmy wiadomość, że 7-letni budżet Unii przewiduje dla nas dotację w wysokości 70 miliardów euro. Grecja, żeby dostać kilkanaście miliardów kredytu, musi wprowadzić restrykcyjne oszczędności, których rozpieszczony przez populistyczne rządy naród nigdy nie zaakceptuje i skończy się tym, iż na Rodos będziemy płacić w drachmach, jeśli w ogóle Rodos nie zostanie sprzedane szejkowi Brunei. Święta Brukselo, strzeż nas od tego!