Tygodnik Podhalański, 16 września 2010

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)

Maciej Pinkwart

Ojciec chrzestny

 

Cóżże ci zrobiłem, że mnie tak nie szanujesz?

Gdy dopuścił przed swe oblicze zawieszoną pretoriankę, okazało się, że w ogóle nie rozmawiali na temat przyczyn jej zawieszenia. Rozmowa trwała dwie godziny. Poprzednio tak długo Wieszatiel spotkał się ze swoją przyjaciółką w czasie komunii jej córki Zosi. Zupełnie przypadkiem było to w czasie kampanii wyborczej. I zupełnie przypadkiem był przy tym fotoreporter „Faktu”… Teraz zawieszona w prawach członka wychodząc z rozmowy sztorcuje dziennikarzy, że interesują się wewnętrznymi sprawami Organizacji.

Zemsta to taka potrawa, która najlepiej smakuje na zimno.

Zdaje się, że bon-moty i zemsta na tych, którzy nie zaprowadzili go, wraz z kotem, wiaderkiem i łopatką do piaskownicy przy Krakowskim Przedmieściu to jedyny teraz sposób, żeby zaistnieć w mediach, bo w dziedzinach najważniejszych dla Polski ta jest według niego arcynajważniejsza. Polska zaś przestała być najważniejsza, bo z powyższego powodu nie jest już suwerenna. Trudne słowa z trudem dają się zastosować do złożonej rzeczywistości, i bywa, że w kwestii stosunków politycznych kondom można pomylić z kondominium.

Nigdy nie pozwól, aby ktoś spoza rodziny wiedział, co naprawdę myślisz.

Tak naprawdę, to nie wiadomo, czy ktoś z Organizacji jeszcze myśli o przejęciu władzy, bo szanse na to są naprawdę niewielkie, a trudno jest wyobrazić sobie, że nowi sztabowcy wymyślą jakąś skuteczną strategię wyborczą. No, chyba że uda się zjednać dla siebie sztabowców ze Sztabu Generalnego, wraz z wyposażeniem. Ale marsz z Żoliborza na Belweder, z przystankiem na krótką chwilę zadumy przy Krakowskim, raczej się nie uda. Może więc nie chodzi o władzę, tylko o pozostanie w parlamencie, co da państwowe subsydium dla Organizacji i poselskie pensje dla przywódcy wraz z dworem.

Złożę mu propozycję nie do odrzucenia.

To naprawdę nie jest spór o to, kto jest w Organizacji bardziej liberalny, a kto bardziej konserwatywny, tylko kto egzystuje w mediach samodzielnie, a kto tylko jako rzecznik Przywódcy. Nikt nie będzie teraz ani dobry, ani zły bardziej niż on to mu wyznaczy. Zbliżają się wybory i kolejne rozdawanie – nie, nie kart do gry. Talonów do stołówki. Tylko on wszak jest z mocy statutu władny dysponować rybą w gazecie, końskim łbem albo żłobem.

Trzymaj swych przyjaciół blisko, ale bliżej trzymaj wrogów.

Dziennikarze teraz dyskutują o tym, czy warto dyskutować o sytuacji w Organizacji. Ale to nie jest Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych, tylko ugrupowanie polityczne, które z mocy ustawy jest utrzymywane przez państwo, z naszych podatków. Prywatny folwark może rządzić się orwellowskimi prawami, ale w tym przypadku rzecz podlega społecznej kontroli. I dlatego, Andrzeju, gdy zdziwiłeś się, że ja nagle zacząłem interesować się polityką, odpowiedziałem, że robię to tylko dla pieniędzy. Tych pieniędzy, których mi szkoda na ten smutny kabaret. Ile bibliotek można by utrzymać za tę kasę? Warto o tym pomyśleć przedwyborczo.