Tygodnik Podhalański, 19 sierpnia 2010

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)

Maciej Pinkwart

Nierząd jest OK

Jakim prawem Jarosław Gowin, podobno jeszcze nie będący członkiem PIS-u, wypowiedział się publicznie, że Wojciech Jaruzelski był prezydentem-uzurpatorem? Kłamstwo dla przypodobania się przyszłemu szefowi? Będący z woli narodu członkiem polskiego parlamentu poseł Gowin na pewno wie, że Jaruzelski został wybrany legalnie według ówcześnie obowiązującego prawa przez jego poprzedników – także legalnie wybranych do Sejmu i Senatu. Więc po co to kłamstwo i ta agresja? Pan Gowin może sobie lubić pana Prezydenta Tysiąclecia i nie lubić pana Generała, twórcy Okrągłego Stołu, który dał podstawę i do tego, żeby pan Gowin był parlamentarzystą, i żeby mógł być rektorem Wyższej Szkoły Europejskiej. Ale w uzasadnianiu swoich preferencji nie powinien posługiwać się inwektywami.

Dlaczego grupę agresywnych osób, wykrzykujących na zmianę modlitwy i hasła antysemickie pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu nazywano fanatykami religijnymi? Co to ma wspólnego z religią? Owszem – powie ktoś – antysemityzm i agresja były przez wiele lat parametrami niektórych kół katolickich, m.in. skupionych wokół pisma „Rycerz Niepokalanej”. Ale ten czas powinien odejść już do przeszłości, przynajmniej po doświadczeniach II wojny światowej. Dlaczego nie odszedł?

Jakie inwektywy i insynuacje wymyśli jeszcze Jarosław Kaczyński pod adresem swoich przeciwników by odreagowywać swoje frustracje? Wczoraj mówił o dziwnych zachowaniach premiera po katastrofie smoleńskiej, teraz opowiada, że Komorowski został prezydentem przez nieporozumienie, a poparcie dla Platformy w więzieniach sięga stu procent, więc sami Państwo rozumiecie, co to oznacza. Co jutro ujdzie mu bezkarnie? Czy gdy jego brat został prezydentem wszystkich Polaków i meldował prezesowi swojej partii o wykonaniu zadania - jego pokonany przeciwnik obrażał go przewidując, że Lech Kaczyński zostanie prezydentem Pisiaków, a i to nie wszystkich?

Dlaczego pierwsze działania prezydenta Komorowskiego pokazują się jak pielgrzymka po polskich kościołach? Czy w kolejnych mszach uczestniczy w imieniu narodu, którego jest najwyższym przedstawicielem? Jak to się ma do zagwarantowanej w konstytucji świeckości państwa? Czy chodzi tylko o złudne mniemanie, że w prawicowości uda mu się przelicytować przeciwników politycznych?

Dlaczego opozycja wini rząd za powódź w południowo zachodniej Polsce mówiąc, że to skutek odrzucenia przez Tuska planu Gęsickiej? Powódź w niemniejszym stopniu dotknęła Niemcy i Czechy, a wcześniej jeszcze Francję, Włochy i Stany Zjednoczone. Czyżby i tam sięgały destrukcyjne maski Platformy?

Kiedy każdy obrażający nielubiane politycznie czy prywatnie osoby z naruszeniem prawa zapłaci solidną grzywnę, a prokuratury przestaną umarzać takie sprawy z powodu ich rzekomej „znikomej szkodliwości”? Ta szkodliwość jest ogromna: prowadzi do uznania bezprawia za najlepszy środek prawny i do powrotu nierządu jako jedynej formy społecznej, funkcjonującej w Polsce. Rozumiem, że nierząd jest OK, ale czy na pewno taki?