Tygodnik Podhalański, 17 czerwca 2010

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)

Maciej Pinkwart

Oryginalność

 

W tych dniach dominują emocje sportowe: wyścig do stolca prezydenckiego, rzut błotem, skoki na kasę Stefczyka, pływanie, a w normalnym świecie oczywiście afrykański Mundial. Zakopane, straciwszy kolejną okazję do udowodnienia, że jest tym, czym nie jest, to znaczy stolicą sportów zimowych, powinno zaorać trasy narciarskie i przedstawić się na konkurencję letnią, jaką jest trial motocyklowy. Tory przeszkód są już gotowe i obejmują pół miasta, a odcinki specjalne prowadzące przez Olczę, ulicę Oswalda Balzera, Drogę na Bystre, Chałubińskiego, Zamoyskiego, Do Samków i resztę Zakopanego ucieszą nawet Tadeusza Błażusiaka i spowodują, że sława najwyższej dziury w Polsce jako najbardziej oryginalnego i najlepiej rozpoznawalnego miasta naszego kraju utrzyma się na dłużej.

Oryginalność była zawsze cechą charakterystyczną Zakopanego, choć ostatnio mocno zmienia się jej zakres. W jednym z felietonów Kornel Makuszyński pisał, że cechą charakterystyczną Zakopanego jest jego położenie: z lewej Giewont, z prawej Gubałówka, a w środku deszcz. Dziś, kiedy to piszę, jakaś telewizja podaje, że Zakopane jest najcieplejszym i najsłoneczniejszym miastem w Polsce. Świat się kończy… W innym miejscu Makuszyński informował, że Zakopane jest jedynym miastem, w którym chodzi się wyłącznie pod górę i że żadna z metropolii nie ma cechy tak osobliwej. Atoli nie przewidział poczciwy miłośnik Matołka, że na skutek przegrzania (upały…) koniunktury inwestycyjnej po Zakopanem będzie tylko można chodzić, a i to bez przyjemności. Za swoje jadowite felietony Kornel Makuszyński dostał od zakopiańczyków honorowe obywatelstwo Zakopanego, a od Związku Górali – honorowe członkostwo. Dziś felietonista może od zakopiańczyków i Związku Podhalan dostać wyłącznie ciupagę. W plecy.

Kto jednak chciałby zażyć spokojnych spacerów po terenie wolnym od inwestycji komunalnych, niech spieszy do Nowego Targu, gdzie panuje sielski spokój. Jednakże słowo „spieszy” należy rozumieć jak najbardziej dosłownie, bowiem już niebawem maszyny drogowe wkroczą na nowotarski rynek, gdzie zacznie się remont polegający na całkowitej likwidacji parkingów, a pomnik Władysława Orkana wyemigruje na dawne, jedynie słuszne przedwojenne miejsce, co pozwoli na odsłonięcie widoku na malowniczy ratusz, i umożliwi rozgrywanie przed nim kolejnych rekonstrukcji historycznych mordobić, co staje się powoli polską specjalnością. Po remoncie Rynek z pewnością otrzyma imię jednego z prezydentów Polski, przy czym mogę się założyć, że nie będzie to Gabriel Narutowicz. A likwidacja parkingów ułatwi bezprawne parkowanie pod sklepami i bankami pojazdom uprzywilejowanej grupy społecznej, którym dotąd użytkownicy legalnych parkingów okropnie przeszkadzali.