Tygodnik Podhalański, 25 czerwca 2009

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)

Maciej Pinkwart

Dokąd idziemy, skąd przychodzimy

 

 

Informacja jest dziś najbardziej poszukiwanym towarem i to w zasadzie każda informacja – byle prawdziwa, szybka i trafnie docierająca do odbiorcy. W turystyce musi to być informacja o tym gdzie pojechać i co oglądać.

Jeżdżąc ostatnio po polskim Podtatrzu, przy okazji przygotowywania kolejnego przewodnika po naszym regionie, pilnie obserwuję jak to z tą informacją jest. I przeważnie nie jest dobrze. Jak się wydaje, nadal obowiązuje przeświadczenie opisywane przez Kornela Makuszyńskiego jeszcze w latach międzywojennym, że pod Tatrami wystarczy usiąść na przyzbie i czekać, a klient nie tylko sam do nas przyjdzie, ale jeszcze będzie błagał, żeby mu sprzedać byle siennik do spania, bo czego innego już do szczęścia nie potrzebuje. Ten czas jednak minął bezpowrotnie i nie ma co liczyć na to, że ogólnopolska sympatia do góralszczyzny wystarczy, by turysta zechciał do nas przyjechać i by czuł się tu dobrze. Musi wiedzieć gdzie i co mu się oferuje.

Na całym turystycznym świecie funkcjonuje zasada, w myśl której każda miejscowość i każdy w niej ciekawy obiekt zaopatrzone są w informacje na swój temat. U nas prędzej znajdzie się drogowskaz do wytwórni pustaków, niż do zabytkowego domu. Wyjątek w tej kwestii stanowią niektóre zabytkowe obiekty, które znalazły się na „Szlaku Architektury Drewnianej” czy „Szlaku Gotyckim”, a także miejscowości polskiego Spisza, o które zadbało Stowarzyszenie Rozwoju Spisza i Okolicy. Tam przed każdym zabytkiem na estetycznie wykonanej tablicy można przeczytać informację o budynkach, kościołach, kapliczkach i cmentarzach, a także o historii samej miejscowości. Podobnie ostatnio postępują władze gminy Czorsztyn. Warto, by tym szlakiem poszły też Podhale i Orawa.

Inna rzecz, że przy redagowaniu i wykonywaniu informacji trzeba by zwracać więcej uwagi na dokładność i eliminowanie błędów, wynikłych często z przekłamań komputerowych. Zamiast Horvathów pojawiają się Hornathowie, zamiast Berzeviczych – Berzewiczowie, skała Obłazowa zmienia się w Obrazową… Warto by też ujednolicić daty i nazwy, występujące na różnych tablicach – historia miejscowości, historia kościoła, gotycki szlak… Najbardziej charakterystyczny tego przykład mamy przed zabytkowym drewnianym kościółkiem w Zakopanem przy ul. Kościeliskiej, gdzie na trzech sąsiadujących z sobą tablicach inaczej jest nazywany patron świątyni. A przecież właśnie w okolicach kościoła, jako w naturalnym centrum miejscowości ludzie szukać będą dobrej i rzetelnej informacji – i powinni ją tam znaleźć. A dbać o to – także finansowo – powinny nie tylko stowarzyszenia społeczne, lecz może przede wszystkim osoby odpowiedzialne za promocję miast, gmin i powiatów naszego regionu.

Bo choć oczywiście powinniśmy iść naprzód, ale to się udaje, gdy mamy solidną wiedzę o tym, skąd przychodzimy.