Tygodnik Podhalański, 18 czerwca 2009

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)

Maciej Pinkwart

Wbijanie na palik

 

 

Dobrze jest, jeśli czasem ktoś zrobi coś dobrego nie z musu i nie gwoli dotrzymania słowa, tylko ot, tak sobie. Tak jak na przykład aktualne władze Zakopanego, które remontują teraz nawierzchnię ulic miasta. Nikt się tego nie spodziewał, nie oczekiwał, a nawet specjalnie nie chciał, a tu proszę – burmistrz w wywiadzie dla prasy sam jest przerażony własnym rozmachem i determinacją. I żebyśmy sobie nie myśleli, że to może jest dla nas, jeżdżących po dziurawych asfaltach na co dzień, w celu zyskania naszych głosów w przyszłych wyborach! Bynajmniej – remonty jezdni to element projektu „Góral-Ski”, czyli zasady omijania Zakopanego przez zakopiańskich gości. Żeby im to szło łatwiej, wybuduje się luksusową drogę z Ustupu na Bystre, co jest o tyle pomysłem sprawdzonym, że dawno, dawno temu, kiedy jeszcze Krupówki były bardzo małe i nie należały do dwóch sympatycznych biznesmenów, z których jeden ma wąsy, a drugi bejsbolówkę – już Homolacsowie wywozili z Kuźnic wyroby hutnicze, a ich furmani w drodze powrotnej przywozili gości zupełne omijając centrum miasta. A przecież jeszcze wtedy chodniki na ulicach nie były odgraniczone od jezdni słynnymi palikami. Może dlatego, że ani chodników, ani po prawdzie ulic jeszcze wtedy nie było...

I tak doszliśmy do innej niezapowiadanej przedtem aktywności władz Zakopanego, przejawiającej się w palikowaniu chodników – tak bardzo krytykowanym przez te władze, gdy jeszcze były opozycją. W kampanii wyborczej kandydat na burmistrza zapowiadał, że każdy palik, ograniczający możliwość stawiania auta na chodniku zamieni na jedno miejsce parkingowe. Parkingów nie przybyło, przybywa ograniczeń.

Uważam, że ta tendencja jest jak najbardziej słuszna. Obywatele, którzy są tacy naiwni, że głosują na honorowych dawców obietnic, zasługują na to, żeby władza postępowała dokładnie odwrotnie, niż zapowiadała. Ponadto uniemożliwienie zatrzymywania samochodów poza płatnymi (choć niestrzeżonymi) parkingami pokaże nam oczywistą oczywistość, którą od dawna przeczuwaliśmy: jak bardzo droga jest nam nasza stolica tatrzańska. Oczywiście, władzom przyświeca szlachetna troska nie o kasę dla miasta i właścicieli parkingów, tylko o bezpieczeństwo pieszych. Trzeba w tym kierunku pójść jeszcze dalej: ruch samochodowy powinien odbywać się wyłącznie w jedną stronę, we wkopanych w ulice kanałach i to wyłącznie w godzinach pracy Urzędu Miejskiego. Ograniczenie prędkości do 5 km na godzinę i pierwszeństwo przejazdu dla taksówek i dorożek także się przyda. W końcu, Zakopane jest takie małe, że wszędzie, gdzie warto, można dotrzeć w kwadrans. Albo, korzystając z transferu Góral-Skiego pojechać od razu gdzie indziej.